Chyba pierwszy raz tak naprawdę w ogóle nie miałem ochoty pisać relacji z biegu. I to nie byle jakiego - BMW Berlin Marathonu - 43. w historii, a mojego 4. No właśnie, była to już moja czwarta wyprawa do stolicy naszych zachodnich sąsiadów i choć osiągałem tam czasy od PB po PW (Personal Worst :) ) to nigdy nie wracałem stamtąd na tarczy. Owszem w 2014 pobiegłem maraton w 3 godziny i 41 minut. Tyle, że cały czas miałem w ręku kamerę i jedynym celem była dobra zabawa oraz bieg bez przystanków.
W tym roku było zupełnie inaczej. Nigdy nie odnotowałem tak słabego czasu w maratonie. Tyle, że nawet nie o sam czas chodzi. Miałem na ten bieg pewien plan i niestety nie udało się go zrealizować.