Na skróty

14 października 2013

Moja przygoda z kompresją - przegląd sprzętu Compressport


   O samej kompresji naczytałem się już dawno temu. Jednak przez długi okres w ogóle nie zaprzątałem sobie tym głowy. Jak to się mówi - nie byłem zainteresowany. Wraz z początkiem tego roku to się zmieniło. Wykorzystałem fakt, że udało mi się odłożyć trochę gotówki. Ponadto byłem ciekawy czy osławiona kompresja ma faktycznie jakikolwiek wpływ na mięśnie. I tak zaczęła się moja przygoda z kompresją, a właściwie to z firmą Compressport. Tak się bowiem złożyło iż wszystkie uciskowe gadżety pochodzą od jednego producenta.

Opaski na uda COMPRESSPORT FORQUAD

   Pierwszym moim zakupem były opaski na uda. Sporo nasłuchałem się o problemach z mięśniami u biegaczy długodystansowych, o bólach, skurczach itd. A że posiadałem długie skarpetki jednej z popularnych marek, to postanowiłem zadbać o kompresję ud. Oczywiście miałem kilka obaw. Po pierwsze czy opaski nie będą powodowały dyskomfortu, po drugie czy nie będą spadały, no i po trzecie czy się nie porwą. Jeżeli chodzi o to pierwsze i drugie to moje obawy okazały się całkowicie bezzasadne. Nosiłem je zarówno zimą jak i latem. Pokonałem w nich setki kilometrów. Biegałem w upalnym słońcu, na mrozie, w deszczu, podczas śnieżycy. Żadnych problemów nie zaobserwowałem. Opaski ani nie opadały, ani się nie podciągały. Aczkolwiek pewnego dnia, zakładając je, nie zachowałem należytej ostrożności i je... porwałem. Są wykonane z delikatnego materiału i trzeba być ostrożnym przy ich zakładaniu. Ja tej ostrożności nie zachowałem. Aczkolwiek Pati mi je zaszyła i biegam w nich do dnia dzisiejszego bez żadnych problemów. Jeżeli chodzi o ich działanie, to podczas samego biegu nie zaobserwowałem większej różnicy. Ze skurczami nigdy większych problemów nie miałem, więc nie ma sensu pisać, że odkąd używam opasek to mnie nie łapią - nigdy mnie nie łapały. Różnica jest jednak wyczuwalna dzień po treningu, szczególnie po długim wybieganiu. Otóż nawet po spędzeniu 3-4 godzin na trasie, następnego dnia moje nogi są świeże. Nie występują ani zakwasy ani żadne bóle mięśni.

Opaski na łydki R2 - Race & Recovery

   Po opaskach na uda przyszedł czas na opaski na łydki. Nieco zagłębiłem się w temat kompresji i uznałem, że jeżeli mam już się w to bawić, to lepiej będzie postawić na sprawdzoną markę. Nie zawiodłem się na Forquadach więc i tym razem postawiłem na Compressport. Odłożyłem nieco gotówki i ruszyłem do Sklepu Biegowego. Jeżeli chodzi o materiał, to był on dokładnie taki sam jak w przypadku opasek na uda. Trzeba więc także było uważać, aby ich nie zniszczyć. Już po pierwszych biegach wiedziałem, że będę zadowolony z zakupu. Opaski dobrze trzymały się na nodze, nie powodowały dyskomfortu, nie zjeżdżały, nie zawijały się. Jeżeli chodzi o kwestię skurczów w łydkach, to zanim zacząłem używać opasek, przytrafiły mi się kilkukrotnie. Od czasu jak korzystam z opasek nie miałem z nimi problemu ani razu. Czy kompresja miała na to jakiś wpływ czy może to tylko przypadek? Nie wiem. Jednak wychodzę z założenia, że przezorny zawsze ubezpieczony. Opaski na łydki zakładałem również po treningu. Jednak kiedy nosiłem je zbyt długo (po 6-8 godzin) pojawiał się dyskomfort, trochę jakby mrowienie. Zasięgnąłem więc opinii innych biegaczy korzystających z kompresji i okazało się, że w czasie wypoczynku, jazdy samochodem, siedzenia za biurkiem, o wiele lepiej sprawdzają się pełne skarpety kompresyjne.

Skarpety kompresyjne COMPRESSPORT Full Socks

   I tym oto sposobem moja kolekcja kompresyjna powiększyła się o następny gadżet. Pierwszy kontakt z tymi skarpetkami był niesamowity. Byłem zaskoczony tym, jak przyjemne w dotyku są owe skarpety. Ponadto długo męczyłem się, aby w ogóle je założyć. Ale kiedy już mi się udało, poczułem jakby ktoś mi delikatnie masował całe łydki przez uciskanie. To było naprawdę fajne i przyjemne uczucie. Zakładałem te skarpety głównie do pracy, kiedy musiałem stać wiele godzin w miejscu, a także po mocnych treningach. Na drugi dzień nogi były w 100% gotowe na kolejne biegi. Parokrotnie zdarzyło mi się również biegać w tych skarpetach i co warto podkreślić - biegało mi się w nich bardzo dobrze. Chociaż są grubsze i zapewne nieco cięższe od opasek, to podczas szurania sprawowały się w moim przypadku nie gorzej niż R2.

Koszulka Biegowa Compressport TANK Shirt

   Kompresja pochłonęła mnie na dobre. Postanowiłem pójść za ciosem i wypróbować również odzież techniczną. Tym razem nawiązałem współpracę ze sklepem SkarpetyKompresyjne.pl i to dzięki ich uprzejmości miałem szansę przetestować najpierw koszulkę, a następnie spodenki kompresyjne.
   Przyznam szczerze - to co zobaczyłem po otwarciu paczki sprawiło, że osłupiałem. Koszulka bardziej przypominała strój dla lalki niż dla gościa mierzącego ponad 190 cm wzrostu! Jednak uznałem, że skoro ma to być odzież kompresyjna, to chyba tak powinno być. Faktycznie udało się w to wcisnąć. Mało tego - koszulka była całkiem wygodna, dość długa, z zamkiem pod szyją. To co zapamiętałem z pierwszego treningu to to, iż koszulka w ogóle nie dawała o sobie znać - nie cisnęła, nie latała, nie podwijała się, dobrze odprowadzała pot i nie blokowała przepływu powietrza. Stanowiła coś w rodzaju drugiej skóry. Wciągałem ją przed bieganiem i zupełnie o niej zapominałem. I to niezależnie od tego, czy biegałem wolno czy długo, szybko czy wolno, w deszczu czy w słońcu. Jeżeli zaś chodzi o jej właściwości kompresyjne tutaj bardzo ciężko mi coś powiedzieć. Nie jestem fachowcem, na rękach nie biegam. więc mocno mięśni tułowia nigdy nie miałem obolałych. Wychodząc z założenia, że jeżeli nie ma się nic sensownego do powiedzenia/napisania lepiej nie mówić/nie pisać nic, wspomnę tylko o tym, o czym można przeczytać na stronie producenta:
"Lekka kompresja wpleciona we włókna przyczynia się do lepszego dotlenienia mięśni przed i po wysiłku przyspieszając proces regeneracji."


Spodnie biegowe Compressport Trail Shorts

   Sklep SkarpetyKompresyjne.pl udostępnił mi do testów również spodenki kompresyjne. I tutaj od razu napiszę, że ich działanie jest praktycznie takie samo jak w przypadku opasek na uda. Stosuję je zamiennie. Na krótsze wyścigi uliczne zakładam opaski, na długie wybiegania raczej biorę spodenki. Do tej pory nie zakładałem bielizny pod spodenki i nie powodowało to żadnego dyskomfortu. Jednak przy wyjątkowo długich, kilkugodzinnych (>3h) treningach, pojawiły się małe obtarcia przy pachwinach. Miałem pewne obawy odnośnie tego iż owe spodenki nie posiadają sznurka w pasie. Bałem się, że będą się zsuwać. Jednak niepotrzebnie. Szeroki pas oraz sylikonowe wstawki powodują, iż bardzo dobrze trzymają się ciała. Jedyny problem pojawił się kiedy jednocześnie korzystałem z kompresyjnych: koszulki oraz spodenek. Otóż w momencie kiedy koszulka była na wierzchu podwijała mi się (nie pomagała nawet silikonowa wstawka). Zaś kiedy na wierzchu były spodenki - wywijał mi się pasek. Co ciekawe, kiedy nosiłem te spodenki z inną koszulką oraz inne spodenki z koszulką kompresyjną, takie zjawisko nie występowało. Podczas korzystania z tych spodenek zwróciłem uwagę na coś jeszcze otóż po pierwszym praniu popękał mi nadruk. Niby to drobnostka i nie ma żadnego wpływu na użytkowanie jednak powinien on być chyba nieco bardziej trwały. Oczywiście nie może to być "urok" prania w pralce automatycznej, ale nie wszystkie całą swoją sportową odzież piorę w ten sposób, a z czymś takim spotkałem się po raz pierwszy.


Koszulka Compressport On/Off Multisport

  Muszę przyznać, że bardzo chciałem wypróbować tą koszulkę. A wszystko przez to co napisał o niej producent - możliwość korygowania postawy ciała, możliwość dopasowywania się do temperatury organizmu. Koszulka niczym z filmu SCI-FI - wydawała się myśleć za użytkownika.
   W końcu przyszedł dzień kiedy mogłem to wszystko sprawdzić i zweryfikować. Miałem już do czynienia z koszulkami Compressport, więc mogłem się do czegoś odnieść. To co wyróżnia tą koszulką to bardzo niska waga i delikatny materiał. Niezależnie czy biegałem tylko w niej czy zakładałem kilka warstw na wierzch - nigdy nie miałem problemów z żadnymi otarciami.
   Jeżeli chodzi o trzymanie w optymalnej pozycji sylwetki - cudów nie ma, koszulka wad postawy nam nie wyeliminuje, jednak kompresja, ucisk jest faktycznie wyczuwalna.
   Ciekawsze jednak jest kwestia termoregulacji. Sposób w jaki jest wykonana sprawia, że faktycznie raz jest bardziej przewiewna, a innym razem bardziej "szczelna". Również w kwestii wilgoci nie można jej nic zarzucić.
   Przy użytkowaniu należy jedynie pamiętać, że materiał z jakiego została wykonana jest bardzo delikatny i łatwo można go poniszczyć. Osobiście często zakładałem na nią pas biegowy i niestety nieco zmechaciła mi się na brzuchu.
   W koszulce zarówno biegałem jak i jeździłem na rowerze - w obu przypadkach spisywała się tak jak tego od niej oczekiwałem.


Inne gadżety Compressport 

   Posiadam również inne gadżety od firmy Compressport. Są to: krótkie oraz długie skarpetki biegowe, daszek, a także pasek na numer startowy. I chociaż kupując je wydawało mi się, że będą stanowił jedynie kolejną biegową zabawkę, to część z nich, jak skarpetki, zabieram na każdy trening. Kiedyś się z tego śmiałem, ale naprawdę widać różnicę biegając w normalnych skarpetkach oraz w tych dedykowanych do biegania. Bardzo często miałem poharatane stopy, niejednokrotnie rozdarte aż do krwi. Sytuacja znacznie się poprawiła, kiedy zacząłem biegać w skarpetkach biegowych.
   Całkiem spodobał mi się również pasek na numer startowy. A jeszcze bardziej spodobał się on Patrycji, bowiem na moich koszulkach nie występują już rdzawe plamy, które pojawiały się gdy zapominałem odczepić agrafek od stroju startowego.

PS: W powyższym artykule opisuję jedynie własne doświadczenia i odczucia. Nie posiadam żadnych naukowych dowodów na potwierdzenie moich tez. Nie jestem również specjalistą ani lekarzem. Jestem biegaczem - amatorem i jako taki opisuję powyższy sprzęt.























1 komentarz:

  1. Też używałem opaski i skarpety tej firmy. Opaski mistrzostwo świata! Skarpeta niestety to porażka... Lata świetlne za Cepem..

    OdpowiedzUsuń