Biec, biec, biec - bez kontroli tempa, bez monitorowania tętna, bez żadnych założeń oraz bez konkretnego celu. Tak mniej więcej wyglądał plan na dzisiejszy poranek. Mocniejsze bieganie zaserwowałem sobie wczoraj, więc z czystym sumieniem mogłem w ten piękny czwartkowy poranek wybrać się jedynie na lekkie roztruchtanie. Miał to być jedynie "masaż dla nóg", jak zwykłem nazywać tego typu biegi. Co prawda Gremlin znalazł się na mojej dłoni, jednak obowiązywała jedna zasada - żadnego spoglądania na czasy poszczególnych kilometrów! Chciałem dać odpocząć zarówno sobie, jak i swojej głowie.
Teraz już, po zgraniu treningów do dzienniczka, wiem że pierwszy kilometr pokonałem w 5:20. Zapewne, jeżeli zobaczyłbym taki czas podczas treningu, podświadomie bym przyspieszył i starał się "nadrobić". Jednak podczas biegu odpuściłem jakąkolwiek kontrolę... wszystkiego :) Cieszyłem się biegiem. Ostatnio dostałem kilka maili z pytaniami - co robić, aby bieganie nas nie znudziło, żebyśmy go nie porzucili? Ten dzisiejszy trening to właśnie mój sposób na walkę z rutyną, monotonią, wypaleniem. Biegłem przed siebie, trochę po trawie, trochę po chodniku, rzadziej po ścieżce rowerowej. Cieszyłem się chwilą. Byłem zadowolony, że mam możliwość znajdowania się w tym czasie, w tym miejscu. Żeby zapewnić sobie dodatkowe atrakcje pokręciłem się trochę po mniejszych uliczkach Sopotu. Zawitałem do miejsc, gdzie nigdy nie byłem i zapewne już nigdy nie będę. Bo i po co? To, że się w ogóle tam znalazłem to był impuls, chwila. Może skręcić w lewo? Ok, a teraz w prawo, kawałek prosto i dalej w prawo. Biegłem bez większego ładu i składu.
W sumie przebyłem niecałe piętnaście i pół kilometra. Potrzebowałem na to 1 godziny 18 minut i 15 sekund. A więc uzyskałem średnie tempo na poziomie... a zresztą nie ma to dzisiaj znaczenia. Jeżeli ktoś jest bardzo dociekliwy to sobie policzy :) Nie samym tempem żyje biegacz. Czasem warto zwolnić, aby złapać oddech, rozejrzeć się wokół i okazać wdzięczność, że jesteśmy tym kim jesteśmy i mamy możliwość robienia tego co robimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz