Na skróty

16 października 2013

Znowu widzę bicie serca

Jeszcze tylko dzisiaj niższa opłata startowa!
   ...tak, tak - widzę, a nie czuję. Czułem cały czas, że serducho pracuje, czasami - jak choćby podczas sobotniego biegu ParkRun, dość wyraźnie. Jednak teraz ponownie widzę jak bije, a dokładnie z jaką częstotliwością. A wszystko to zawdzięczam nikomu innemu jak mojemu staremu kompanowi - Gremlinowi. W końcu wrócił z serwisu! Tak więc koniec z pasami, telefonami - wszystko to zastąpi mi moja "305".
   Podczas dzisiejszego biegania pojawiła się jeszcze jedna zmiana - zmiana obuwia. Co prawda moja kolekcja nie wzbogaciła się, póki co, o nowe "kapcie", jednak w ostatnim czasie latałem praktycznie tylko w Adidasach. Glide 5 to naprawdę fajne buty. Jednak przy przebiegu ponad 1600 kilometrów oraz 100-godzinnym ubijaniu podczas pracy niestety, ale amortyzacja powoli ma dość. Zresztą nie tylko ona. Podeszwa już jest mocno wytarta. Zapiętki porwane, a co gorsza pojawiły się też przetarcia w przedniej części cholewki. Mimo, że jeszcze nie skończyłem z nimi definitywnie to powoli nasza wspólna przygoda bliża się ku końcowi.

   Tak więc na dzisiejszy trening wziąłem ze sobą "tęczówki" od New Balance. W nich też, nie wiedzieć czemu, pojawiły się jakieś drobne przetarcia w cholewce. Jednak poza tym są naprawdę w świetnym stanie.
   Dużo słońca, dobry humor, zero wiatru, jesienne liście, a w tle morze. Czy muszę coś jeszcze dodawać? Obłęd - tak bym to skomentował jednym słowem. No i co ważne - nic już nie bolało, nic nie doskwierało. Nogi aż rwały się do biegu. Z Gremlinem na ręce mogłem jednak bez problemu kontrolować tempo i wstrzymywać nieco kopyta :) Bo niezależnie od samopoczucie to na pewno gdzieś jeszcze siedzi w mięśniach ten poniedziałkowy bieg. A nie ukrywam, że chciałbym jak najlepiej zaprezentować się w sobotę w Przyjaźni. Mam nadzieję, że zostało chociaż trochę mocy i uda się przyzwoicie zaprezentować podczas tych kilku ostatnich startów.
   A dzisiaj pokonałem w sumie 14 kilometrów i 454 metrów w czasie 1:10:15. Jeżeli do jutra nie wydarzy się nic nadzwyczajnego to do kolejnego treningu dorzucę chociaż kilka przebieżek. No bo co mam zrobić kiedy mam cholerną ochotę pobiegać trochę szybciej. Mocniejszy akcent mógłby zepsuć sobotni bieg, a kilka rytmów powinno jedynie delikatnie pobudzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz