Dziwnie... bardzo dziwnie.... Odpalam bloga, odpalam edytor do pisania postów, którego nie widziałem od wieków. Ostatnia publikacja ukazała się tutaj lata świetlne temu. Widzę, że wśród zapisanych postów jest jeszcze nieopublikowana relacja z zeszłorocznego Rzeźnika. Poczekała rok więc poczeka jeszcze trochę, bo dzisiaj nie o tym. Dzisiaj nie będzie ani słowa o bieganiu. Moje ciało się biegowo zepsuło i nie chce słyszeć o kolejnych biegach. Jego wybór - jedno jest pewne - odpoczynek nie wchodzi w grę. Dzisiaj będzie o ROWERZE!