Na skróty

21 sierpnia 2018

[Trzepak na karbonie] Czas spróbować czegoś nowego :)

   W tym roku, już się nie łudzę, do biegania nie wrócę. Pół roku siedziałem na dupsku licząc, że może odpoczynek coś zmieni. Na kolejne 6 miesięcy dorzuciłem przejażdżki rowerowe. Niedługo minie niemal rok bez biegania, a kontuzja jak nie chciała odpuścić tak nie odpuszcza.
   Nie siadłem jednak przed ekranem komputera, żeby wylewać gorzkie żale i frustracje. Siadłem, bo endorfiny znowu we mnie buzują. Tak, tak te które, mimo spływającego po pysku potu, sprawiają, że gęba się cieszy. A cieszy się i to bardzo, choć na nogach nie mam Boostów, a Shimano.

   Rower. Kurczę odkąd pamiętam mam rower. W zasadzie to tych pierwszych nawet nie pamiętam :) Nigdy jednak nie pomyślałem, żeby te moje jeżdżenie potraktować jakoś bardziej poważnie. Żeby ten rower nie służył tylko do przemieszczania się czy spalania kcal, ale także był sportowym narzędziem. Oczywiście w świecie sportu amatorskiego... mocno amatorskiego. Ale jednak sportu!
   Chyba, chociaż nie - "chyba" to nie jest najbardziej właściwe słowo. Powinno być - jestem zdecydowany, chcę spróbować swoich sił w kolarstwie. Chcę siąść na rower i zrobić trening. Chcę wyjść pojeździć wtedy kiedy kompletnie nie będę chciał jeździć. Chcę znowu od czasu do czasu opuszczać strefę komfortu. I zrobię to! Co mi szkodzi :)

2 komentarze:

  1. Ahh, doskonale rozumiem. Po złamaniu zmęczeniowym prawego piszczela rok temu do dzisiaj męczę się z bólem piszczeli, co oczywiście uniemożliwia mi bieganie. I dla mnie rower stał się główną aktywnością, która w minimalny sposób, ale jednak zastępuje mi to bieganie. Ale nadała traktuję to jako zastępstwo i póki co nie myślę nawet o amatorskim trenowaniu, chociaż niegdy nie wiadomo, co życie przyniesie.
    Powodzenia i trzymam kciuki za nową dyscyplinę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie :) Nie pozostaje mi nic innego jak Tobie również życzyć dużo zdrowia i radości ze sportu - niezależnie jaki on by nie był :)

      Usuń