Tym razem nie będzie przydługich wstępów i pisania o wszystkim tylko nie o zawodach. Dzisiaj krótki, zwięzły tekst o zawodach w Bytowie.
Ostatni start zaliczyłem dość dawno temu, bo w lipcu - na słynnej Pętli Reja. Kończąc wtedy zawody rzuciłem do Pati, że jak się uda to następnym razem wystartuję już na nowym rowerze. Udało się - na koniec sierpnia pojawił się Haibike i jasnym stało się, że trzeba gdzieś na nim jeszcze spróbować swoich sił. Wielkie dylematu nie miałem - w Bytowie chciałem pojawić się już od dawna, a dokładniej od momentu jak przez gapiostwo opuściłem wyścig Pana Langa w Gdańsku...