Na skróty

25 marca 2016

Teraz mogę częściej - test spodenek Compressport Trail Short V2

   Swoją przygodę z kompresją zacząłem w roku 2013, tak jak wielokrotnie pisałem. Nie oczekuję od odzieży kompresyjnej cudów. Nie jest tak, że jak zakładam zwykłe spodenki to biegam dychę w 42 minuty, z kolei w spodenkach kompresyjnych spokojnie łamię 40 minut. Nie, to nie działa w ten sposób. Za to na pewno poprawia regenerację. Rzadko miewam problemy z obolałymi nogami. A jest to ważne, szczególnie, że zdarza mi się trenować dwa razy dziennie. I na pewno jest to po części zasługa kompresji. 

   Od trzech lat powiększam swoją kompresyjną kolekcję. Korzystałem z opasek na uda i łydki, skarpet, rękawów, koszulek oraz spodenek. W zasadzie każda część mojego ciała była poddawana uciskowi. 
   W 2013 biegałem spodenkach Compressport Trail Running Short i naprawdę je sobie chwaliłem. Dlatego nie powinno dziwić, że mocno zainteresowałem się ich nową odsłoną - Compressport Trail Short V2.
   Z doświadczenia wiem, że nie wszystko co nowe jest lepsze. Czasami lepsze jest wrogiem dobrego. Jednak już na pierwszy rzut oka było widać, że w przypadku tych spodenek może być inaczej. 
   Waga V2 to zaledwie 133 gramy w rozmiarze T3. Niewiele jak na odzież kompresyjną. Bardziej jednak niż waga, uwagę przykuwa szeroki pas. W przeciwieństwie do poprzedniego modelu jest uszyty na zakładkę. Wg producenta ma to zmniejszyć niekomfortowy uścisk brzucha. Osobiście nigdy takiego dyskomfortu nie czułem, dlatego dla mnie największą zaletą tego rozwiązania jest po prostu dodatkowa kieszeń - umieszczona w centralnej części, z przodu. Dodatkowo pas od środka wyposażony jest w sylikonowe wypustki, które pilnują, aby nic nam się nie ściągało i nie rolowało. I trzeba przyznać - ze swojego zadania wywiązują się w 100%. Jednak najbardziej cieszy mnie, że owe wypustki nie niszczą się tak szybko jak w poprzednim modelu. Wówczas już po kilku treningach sylikonowe elementy zaczęły odpadać. W V2 wydaje się, że zostało to poprawione.
   To co jeszcze wyróżnia drugą odsłonę, to kieszonki. Poprzednik miał tylko jedną z tyłu. Tutaj zaś mamy 4 kieszenie, w tym jedną (z tyłu) zabezpieczoną przed wypadaniem zawartości.
   Spodenki są wykonane z hydrofobowego materiału, który odprowadza wilgoć i jest na tyle przyjemny w dotyku, że osobiście nie mam problemu, aby zakładać spodenki na gołe ciało. No i właśnie - podobnie robiłem w przypadku poprzedniego modelu. Tyle, że V1 w przedniej części miały dość delikatny i... niemal przezroczysty materiał. To już powodowało lekki dyskomfort. Dlatego cieszę, że w przypadku V2 zastosowana nieco grubszy (choć równie przyjemny) materiał.
   Biegając w V1 narzekałem, że dość szybko zaczęło pękać logo umieszczone na jednej z nogawek, w jego przedniej części. Tym razem logo trafiło na bok nogawki i póki co nie zauważyłem żadnych pęknięć. Zrezygnowano też z małego, twardego logo z tyłu nogawki co mnie cieszy, bo potrafiło powodować drobny dyskomfort.
   Na przedniej części obu nogawek znalazły się też gumowane okręgi, które mają być pomocne przy stromych podejściach. I być może tak jest, choć osobiście nie miałem okazji się o tym przekonać.
   To tyle jeżeli chodzi o teorię i budowę. Czas przejść do praktyki.
   W Compressport Trail Short V2 korzystałem zarówno w czasie zawodów jak i podczas codziennych treningów. Choć nazwa wskazuje, że są dedykowane do biegania w terenie, zapewniam że na asfalcie też się dobrze spisują. Należy jednak pamiętać, aby je dobrze założyć. Podczas jednego z biegów trochę za nisko podciągnąłem nogawki. Niestety w przypadku tych spodenek szybkie złapanie za pas i gwałtowny ruch w górę na niewiele się zdadzą. Nogawki, pas, krok - wszystko już przed biegiem musi być na swoim miejscu.
   Spodenki nie powodowały żadnego dyskomfortu w czasie krótkich zawodów na 5 kilometrów, ani w czasie długich wybiegań. Nie zdarzyło mi się także nabawić odparzeń podczas korzystania z V2. Także podczas jazdy na rowerze nie miałem im nic do zarzucenia.
   Podsumowując, w przypadku spodenek Compressport Trail Short V2, lepsze wcale nie jest wrogiem dobrego. W drugiej odsłonie zostały poprawione drobne niuanse, które drażniły w V1. Dodano też kilka zupełnie nowych elementów, jak kieszonki, o których wspomniałem. Osobiście byłbym wdzięczny za jeszcze choć jedną kieszonkę na zamek, ale to może w V3 :) Jednak to, co w zasadzie najważniejsze - kompresja, w spodenkach spisuje się bez zarzutu. Tak jak podałem na wstępie - nie latam dzięki tym spodenkom szybciej, ale na pewno mogę częściej.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz