Na skróty

20 lipca 2016

To w końcu minimalistyczne czy nie? - test Skechers GoRun 4

   Po testach treningowych GoRun Strada oraz startowych GoMeb Speed 3 dostałem w swoje ręce (a w zasadzie - nogi) kolejny produkt ze stajni Skechers'a. Tym razem było to coś pomiędzy poprzednimi modelami. Otóż testowałem treningowo - startowe Skechers GoRun 4. 
   Po poprzednich doświadczeniach nie byłem zszokowany tym co dostałem po otwarciu pudełka. Tak jak większość butów od Skechers, tak i te GoRun 4 które znalazłem w paczce, nie przypadłyby do gustu miłośnikom stonowanych, niewyróżniających się butów. Niebieska cholewka z pomarańczowym wykończeniem, osadzona na biało - pomarańczowej podeszwie aż prosiła się o przebieżkę.

   Zanim jednak zabrałem je na trening trochę się im przyjrzałem. Nie byłem zaskoczony niską wagą (221g waży but w rozmiarze 42). Tak naprawdę niska waga oraz stosunkowo niewielki spadek pięta - palce (4mm) to dwie rzeczy, które przekonały mnie do zamówienia tych butów.
   Zainteresowała mnie natomiast "dziura" w zapiętku opisana jako Quick Fit. Jest to po prostu dziura na palec - rozwiązanie, które pomagać ma w szybkim zakładaniu buta. Niestety mnie nie przekonało. Lubię w czasie biegu mieć buty mocno i ciasno zasznurowane, a przy takim układzie mocno ryzykuję uszkodzenie cholewki podczas korzystania z Quick Fit.
   Jednak jak już jesteśmy przy zapiętku to należy podkreślić, że ten jest nad wyraz elastyczny. Zasadzie, tak jak widać na zdjęciach - można go dowolnie zwijać. Jest to nie lada gratka dla osób, które nie lubią gdy but sztywno opina ich piętę.
   Zresztą nie tylko zapiętek nie jest specjalnie usztywniony. Żadnych umocnień nie znajdziemy ani na cholewce ani, co ciekawe, w podeszwie. Podeszwa dzięki swojej budowie zapewnia dobrą amortyzację, a jednocześnie dość swobodną pracę stopy. Jest też niemal całkowicie pozbawiona elementów gumowych. Praktycznie w całości została wykonana ze specjalnej pianki. Podobnie zresztą jak to było w przypadku wcześniej testowanych przeze mnie Skechersów.
   Na uwagę zasługuje też cholewka - niezwykle delikatna i przyjemna w dotyku. Jednak jej prawdziwy komfort można poczuć dopiero po założeniu buta. Jeżeli chodzi o sam komfort stopy - GoRun 4 to jeden z najwygodniejszych butów jakie nosiłem. Śmiało mogę stwierdzić, że co najmniej dorównują pod tym względem pierwszej wersji Adidas Energy Boost. Nie skłamię jeżeli napiszę, że pokonałem w nich podobną ilość kilometrów zakładając skarpety jak i biegając bez nich. W obu przypadkach noga czuła się super, a but nie spowodował żadnych obtarć.
   W końcu doszliśmy do samego biegania. A jeżeli o to chodzi to nie ważne czy biegasz "z pięty" czy "ze śródstopia". Skechers GoRun 4 przypadną Ci do gustu jeżeli tylko lubisz miękki, wygodne, pozbawione większej amortyzacji i stabilizacji. Jest to zupełne przeciwieństwo obcisłych, sztywnych, twardych butów w stylu chociażby startowych Adidas Adizero Ace 3.
   Tak jak podczas większości swoich testów tak i tym razem zabrałem buty na niemal każdy rodzaj treningu. Zaliczyłem w nich - szybkie treningi na stadionie i mozolne wycieczki biegowe. Ubijałem w nich asfalt oraz przekopywałem leśne ścieżki. Co ciekawe podeszwa w tym konkretnym modelu całkiem nieźle radziła sobie w terenie. Jednak but ten został stworzony na asfalt i tam biega się w nim przyjemniej. A już najlepiej jeżeli mamy do pokonania  chociaż 10 kilometrów lub więcej. Osobiście na dystansie do 5 kilometrów, jestem miłośnikiem sztywnych, twardych butów. Śmieję się, że jak mam na nogach takie cholernie niewygodne buty to chcę jak najszybciej dobiec do mety, żeby je zdjąć. Skechersy do tej grupy się na pewno nie zaliczają. Za to na dłuższym dystansie sprawdzają się bardzo dobrze. Pozwalają swobodnie pracować nodze i jednocześnie zapewniają minimum amortyzacji.
   Podsumowując Skechers GoRun 4 to buty treningowo - startowe, dla kogoś kto ceni sobie wygodę w czasie biegu. W moim odczuciu nie jest to buty minimalistyczne (za jakie chciałby je uznać producent), ale niski drop, elastyczny zapiętek oraz miękka podeszwa sprawiają, że nasze nogi są w nich bardziej zaangażowane w bieg niż w typowych "żelazkach". Nie można też zapominać o ciekawym design'ie tych lekkich butów, który sprawia, że są to na pewno buty dla odważnych biegaczy, którzy nie lubią stać w cieniu. W GoRunach się po prostu nie da :)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz