Na skróty

28 stycznia 2019

Jedziemy dla Ryśka - relacja z Velomania CX Race 2019

Fot. Agata Gulbierz
   Przez ostatni rok próbowałem różnych odmiany kolarstwa. Pojawiałem się na różnych imprezach - tych bardziej oficjalnych i tych w ogóle nie oficjalnych. Zaliczyłem kilka wyścigów szosowych, zawitałem na parę ustawek, wystartowałem w jeździe indywidualnej na czas. Spróbowałem swoich sił w całodniowych wycieczkach rowerowych. Jeździłem zarówno po szosie jak i po bezdrożach. Nie zabrakło też leśnych kilometrów. A wszystko to na rowerze z barankiem i sztywnym widelcem. W zasadzie chyba jedyne czego nie spróbowałem to przełaje. Mówię tutaj o zawodach przełajowych - ciężkie warunki, krótka pętla, ograniczony czas i pełny ogień zarówno na rowerze jak i z rowerem pod pachą. 

21 stycznia 2019

O gravelowaniu słów kilka - relacja z Gravelondo #15

   Na dzień przed Gravelondem oznaczonym numerem 10 urwałem przerzutkę. Ależ byłem zły, że nie pojawię się w sobotni poranek w DropBikes.pl. Choć początkowo nie jeździłem po trasach Michała szczególnie regularnie to jak tylko pogorszyła się pogoda (albo jak ktoś woli - stała się bardziej przełajowa) zaczęło mi się to podobać. Karbonowa czarnula coraz częściej zostawała w domu, a na trening zabierałem starego, poczciwego Tribana. 
   Dlatego nie było opcji, żeby odwlekać jakoś specjalnie długo usunięcie awarii. Jeszcze siedząc w pociągu z rozwalonym rowerem i w kasku na głowie zamawiałem potrzebne części. Natomiast już we wtorek wyjechałem nadrobić zaległości i pokonać sobotnią trasę.

10 stycznia 2019

Przepis na szybką jazdę zimą? Wiadomo - trochę odwagi, nieco więcej szczęścia, mocna nogę i odpowiednie umiejętności

   Na otwarcie roku, w sobotę zaliczyłem swój najlepszy, zimowy trening ever. Za to już dzień później kolejna awaria sprzętowa. Tym razem ukręcony bębenek. Blisko 10 kilometrów do domu, a rower nie nadaje się do jazdy. Przez głowę przeszła myśl, żeby zadzwonić po Pati. Jednak na szczęście górę wziął zdrowy rozsądek. Nie dość, że niedzielny poranek spędzam poza domem to jeszcze miałbym wszystkich gonić żeby się ogarniali, pakowali w auto i po mnie jechali? Lekka przesada. Uszkodziłem rower, ale nie nogi. Siedem lat biegałem i nigdy dyszka nie stanowiła większego wyzwania. Co prawda w takim stroju był to mój debiut, niemniej zgodnie z przewidywaniami bez problemu dotarłem do domu :)

5 stycznia 2019

Szczęśliwa trzynastka na początek roku - relacja z Gravelondo #13

   Wczoraj miałem ustawić sobie budzik na 7. Już naprawdę wyciągałem rękę w jego stronę, żeby to zrobić, jednak przypomniało mi się, że byłoby to niezbyt eleganckie w stosunku do reszty domowników... Ok - ściemniam :) Po poprzedniej niezbyt długiej nocy - chciałem sobie pospać. Nawet kosztem śniadania i porannego, rodzinnego krzątania. I pewnie by tak było gdyby nie fakt, że... ustawiłem budzik przed tygodniem dokładnie na 7:00 z opcją "dzwonić co sobotę". 
   No i tym oto sposobem nie musiałem rano ganiać po domu jak oparzony zbierając graty na hura. Spokojnie się ogarnąłem wypiłem kawę, wciągnąłem z żoną i synem gofry z bitą śmietaną (przy weekendzie to nasze kultowe śniadanie, podobnie jak owsianka w tygodniu:) ) i wsiadłem na Tribana. Kierunek? Wiadomo - jak sobota to tylko do DropBikes na Gravelondo.