Na skróty

28 listopada 2015

"... po 400 kilometrach zaczęła mnie ogarniać słabość..." - recenzja książki "Jeszcze jedna mila" P. Reed

   W wielu publikacjach, książkach o bieganiu, przewijała się niezwykła postać - kobieta. Kobieta, która wystartowała w ultramaratonie Badwater. Biegu, uważanym przez wielu, za najtrudniejszy bieg na świecie. A owa kobieta nie tylko wystartowała, nie tylko dobiegła do mety. Ona go WYGRAŁA. I to nie w kategorii kobiet. Ona wyprzedziła zarówno wszystkie kobiety jak i wszystkich mężczyzn.
   Oczywiście zaraz pojawili się hejterzy i niedowiarki, którzy twierdzili, że zrobiła to mając wyjątkowo dużo szczęścia oraz iż był to czysty przypadek. Wiecie co ona zrobiła? Wystartowała po raz drugi. I po raz drugi WYGRAŁA. Ponownie nie znalazł się nikt, kto by ją wyprzedził.

24 listopada 2015

Od Paryża przez Gdańsk aż po Berlin - rok 2015 w pigułce

   Kiedy odpalałem przeglądarkę chcąc napisać tego posta miał on dotyczyć czegoś zupełnie innego. Chciałem napisać kilka zdań o swoich planach na przyszły rok. Zorientowałem się jednak, że nie można planować kolejnego sezonu bez podsumowania bieżącego. Tak więc czas na małe podsumowanie! (Tak wiem, że w kalendarzu jeszcze kilka dni zostało do Sylwestra, ale biegowo sezon 2015 mam już za sobą).
   Rok 2015 zacząłem z kontuzją. To co mnie męczyło od końca 2013 nie odpuszczało i w końcu we wrześniu 2014 powiedziałem dość. Stopniowo eliminowałem problemy i dochodziłem do siebie. W styczniu 2015 już truchtałem. Mocno pociągały mnie wówczas treningi w lesie. Praktycznie w ogóle nie latałem po asfalcie. 
   W styczniu też, razem z Małą wymyśliliśmy trasę, tzw. Parszywej Dwunastki. To były naprawdę wymagające 12 kilometrów w TPK. Kurczę, jak tak teraz o tym piszę, to zdałem sobie sprawę, że dawno nie robiłem tej trasy. Trzeba to zmienić :)

20 listopada 2015

50 kilometrów na 50. urodziny Taty

   Jakiś czas temu zapoczątkowałem małą tradycję celebrowania urodzin biegiem. Skoro uważam się za biegacza wydało mi się dość naturalne. Do tej pory dotyczyło to głównie moich urodzin. Jednak postanowiłem to zmienić i zrobić mały wyjątek.
   Bardzo chciałem w jakiś wyjątkowy sposób uczcić 50. urodziny taty. W końcu nie codziennie kończy się 18 lat (+ 32 lata doświadczenia). Taka okrągła liczba aż prosiła się o coś specjalnego. A że obecnie jestem na etapie budowania bazy pod wiosenne starty... No cóż - nie mogło być inaczej - szybko rozrysowałem trasę i zadzwoniłem do Małej z propozycją wspólnego treningu. Oczywiście nie było opcji, żeby moja siostra mając czas odpuściła. Jednak podchodząc rozsądnie do tematu - zdecydowała się na pięćdziesiątkę na rowerze. Nie będę ukrywał, że nawet bardziej mi to odpowiadało. Mogłem jej wrzucić do plecaka wszystkie zbędne rzeczy. No i bez oglądania się na nikogo mogłem narzucić swoje tempo.

11 listopada 2015

Pizza bez wyrastania w 45 minut

   Kiedy zjadłem pierwszą pizzę nie pamiętam. Jednak wiem kiedy pierwszy raz podjąłem się przygotowania jej samemu. Było to dobrych 10 lat temu. Pamiętam, że strasznie długo czekaliśmy aż ciasto drożdżowe wyrośnie, a potem pizza wyrosła nam tak duża, że bardziej przypominała biszkopt z mięsno - warzywnymi dodatkami. Po tej próbie odpuściłem sobie na dobrych kilka lat próby stworzenia pizzy. Przełamałem się dopiero na studiach, kiedy wspólnie z Pati podjęliśmy się próby przyrządzenia włoskiego specjału. Niestety znowu nie była to udana próba. Tym razem składniki całkowicie zdominowały ciasto, które nie miało szans wyrosnąć.

8 listopada 2015

Płuca przedmuchane - relacja z City Trail Trójmiasto II

   Jeszcze jesienią wydawało się, że cykl City Trail będzie dla mnie numerem jeden w najbliższym czasie. Tyle tylko, że po drodze okazało się, że maraton w Berlinie wypadał całkiem nieźle i fajnie byłoby przygotować się do kolejnego biegu na królewskim dystansie. W międzyczasie podjąłem też decyzję o zmianie techniki biegu. A to wszystko sprawia, że ciężkie, mocne i szybkie treningi nie są w najbliższym czasie u mnie wskazane. 
   Co wcale nie oznacza, że nie należy od czasu do czasu przewietrzyć płuc. Takie wieczne klepanie kilometrów w spokojnym tempie, ewentualnie w II zakresie, choć dość przyjemne, to z czasem potrafi się znudzić. Fajnie jest raz na jakiś czas zostawić płuca na trasie. I właśnie z taką myślą postanowiłem wybrać się do TPK na drugi bieg City Trail Trójmiasto.

4 listopada 2015

"Powiedz mi jak wyglądały Twoje treningi zimą...

   ... a powiem Ci jakim jesteś biegaczem" - cytat zasłyszany lata temu, ale ciągle jakże aktualny. Szczególnie w obecnej porze roku. W momencie kiedy temperatura coraz częściej zbliża się ku zeru, a nocami zahacza nawet o minus.
   Biegać zaczynałem w 2011 roku, w połowie sierpnia. Zanim to bieganie w ogóle mi się spodobało, zanim w ogóle moje ciało zaczęło je akceptować, minęło kilka miesięcy. I tak oto pierwsze przyjemne treningi zaliczyłem dopiero zimową porą. Jaka była radość jak na Boże Narodzenie dostałem swój pierwszy zegarek z GPS. Pierwszy dzień świąt wypadał wtedy w niedzielę i od razu mogłem wypróbować sprzęt na długim wybieganiu. 

3 listopada 2015

Prezenty w środku jesieni

   W ostatnim tygodniu miałem niewiele czasu na bieganie. Niemniej udało mi się zrobić 5 treningów. Albo inaczej - udało mi się 5 razy wyjść pobiegać. Z tych pięciu biegów tylko w czasie jednego samotnie mierzyłem się z kilometrami. W pozostałych - zawsze mi ktoś towarzyszył. A nie wiem jak inni, ale ja biegając z kimś wolę po prostu wdać się w dyskusję niż skupiać na tętnie, tempie czy oddechu. Skoro mogę rozmawiać znaczy za szybko nie lecę.
   W sumie, w ostatnim tygodniu października pokonałem blisko 60 kilometrów. Z tego około 13 w butach bez jakiegokolwiek wsparcia. Systematycznie pilnowałem też rozciągania - minimum kilkanaście minut każdego (bez wyjątków!) dnia.
   Jednak od niedzieli znowu mam nieco więcej czasu. Jest więc spora szansa na kilka ciekawych treningów. Na pewno nie zabranie pływania, a i na rower pogoda jest jeszcze całkiem przyjemna.