Na skróty

23 listopada 2019

Gravelondo to Gravelondo - relacja z Gravelondo #6 19/20

Fot. Rafał R.
   Niby wiem, że nie zaczyna się zdania od "ale" jednak w tym wypadku inaczej nie mogę. ALE byłem cholernie nakręcony na dzisiejsze Gravelondo. Nie zrozumcie mnie źle - jeździłem w ostatnim czasie normalnie. W zasadzie nawet więcej niż zazwyczaj. Mamy 23 dzień listopada, a ja już nakręciłem więcej kilometrów niż przez cały październik. Startowałem też w zawodach, więc nie brakowało mi rywalizacji. Jednak Gravelondo to Gravelondo. Przyjeżdżasz do Michała, nalewasz sobie kawę, pijesz, plotkujesz, a jednocześnie wiesz, że za chwilę będzie taki ogień, że ciężko będzie złapać oddech. Tempo choć piekielne (przynajmniej dla mnie) to nie będzie narzucane przez anonimowego gościa, a przez jednego z Twoich kompanów. To jeszcze bardziej motywuje to dania z siebie maksa.

19 listopada 2019

Tak proszę Państwa powinno wyglądać sportowe święto! - relacja z Pucharu Polski CX Owocowy Przełaj

   Kolarstwem przełajowym zainteresowałem się w zeszłym roku. I to w sumie tylko i wyłącznie dzięki chłopakom z Velomania.pl, którzy organizowali w Gdyni Velomania CX Race. W ramach Gravelondo zrobiliśmy objazd trasy, więc głupio byłoby nie wziąć udziału. Spróbowałem i... wpadłem jak śliwka w kompot. W relacji z tamtych zawodów (link) napisałem:
Do minionej niedzieli i wyścigu Velomania CX Race, nigdy tego nie spróbowałem, choć kilka okazji ku temu było. Dziś zastanawiam się - dlaczego?! Ta forma wyścigu jest fantastyczna! I to zarówno dla zawodników jak i dla kibiców. Kiedy jechałem z rodziną chociażby na maraton to widzieliśmy się na starcie, a następnie po kilku godzinach na mecie. A tutaj? Co chwilę przejeżdża się przez start.

18 listopada 2019

Solidna lekcja - relacja z Pucharu Polski CX w Kartuzach

   Udany start z ubiegłego tygodnia dał mi solidnego kopa motywacyjnego. Postanowiłem pójść za ciosem i zaliczyć kolejne zawody. Choć na tym samym rowerze to w innej odmianie kolarstwa. W Krokowej było gravelowanie, a w Kartuzach miało być przełajowanie...
   Przez jakiś czas zastanawiałem się czy nie lepiej po prostu jak co sobotę pójść na Gravelondo. Jednak skoro wybierając rower postawiłem na przełaja, a nie na gravela to słabo byłoby teraz odpuszczać zawody przełajowe. Jasne - jest to zupełnie inne jeżdżenie niż na szosie, która mimo wszystko jest dla mnie priorytetem. Niemniej ciężko mi sobie wyobrazić lepszy trening zimą (nie uznaję trenażera) niż start w przełajach. Jednocześnie pracujemy na kondycją, siłą i techniką - coś pięknego!

14 listopada 2019

Najwyższa jakość "nie za miliony" - test kasku ABUS Viantor

   Kiedy podczas sierpniowych Mistrzostw Polski straciłem w kraksie kask, nie miałem wątpliwości, że po kolejny zgłoszę się do firmy, której produkt uratował mi co najmniej zdrowie. Bo czy może być lepsza rekomendacja niż cała głowa po uderzeniu z impetem o asfalt? Wydaje mi się, że nie. Niemniej oczywiście liczę, że w przypadku ABUSA Viantora, bo na niego padł wybór, obejdzie się bez crash testów.
   Na początek trochę teorii. Producent pisze o swoim kasku:
Viantor to wysokiej jakości, lekki kask dla początkujących kolarzy, w którym zastosowano wiele wypróbowanych technologii wykorzystywanych w sporcie profesjonalnym.

11 listopada 2019

Podium w debiucie, debiut na podium #2 - relacja z Cyklo Gravel Krokowa

Fot. CYKLO
   Dokładnie 20. maja 2013 roku napisałem relację z zawodów, którą zatytułowałem "Podium w debiucie, debiut na podium!". Wtedy to debiutując w biegu górskim (przynajmniej tak, z niewiadomych dzisiaj powodów, nazwałem bieg na Wieżycę) udało mi się po raz pierwszy w życiu stanąć na podium biegowej imprezy. Zająłem 9 miejsce OPEN co pozwoliło wskoczyć na drugi stopień pudła w kategorii wiekowej. Było to w 3. roku mojej biegowej przygody. Dlaczego o tym w ogóle wspominam? Otóż w ten weekend znowu udało mi się zaliczyć debiutancki dublet. Po raz pierwszy wziąłem udział w zawodach kolarskich w wydaniu grawelowym. I... co ja będę tu ściemniał - pudło! Jednak po chcąc nadać trochę chronologii temu wpisowi cofnę się aż do soboty.
   Nawet nie wykonując żadnych specjalnych treningów, a po prostu ciesząc się jazdą rowerem, zdaję sobie sprawę, że jest coś takiego jak periodyzacja treningu, są  jego poszczególne fazy. I na pewno żaden plan treningowy nie zakłada mocnego treningu na dzień przed startem. I wiecie co? To jeden z powodów dlaczego żadnego planu nie realizuję. Miałbym niby odpuścić sobotnie Gravelondo z powodu niedzielnego startu w Cyklo Gravel Krokowa? Absolutnie nie! Na Gravelondo się pojawiłem, ujechałem się jak koń, a jedynie w ramach jakiegoś kompromisu z wieczornej imprezy zwinąłem się po trzecim piwie i przed godziną 19.