Na skróty

29 grudnia 2019

Na własnym podwórku - relacja z Gravelondo #11 2019/2020

Fot. Michał Bogdziewicz
   Pojechać na Gravelondo, prowadzić najszybszą grupę po swojej własnej trasie? Jak mawia klasyk - dreams come true! A jeszcze przed rokiem celem było załapanie się na choć jedno zdjęcie z pierwszych 10 kilometrów w grupie Full Gas. Ale jak w ogóle do tego doszło?
   Trzymając się chronologii - dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia Bodzio rzucił hasło, że może ktoś inny ma pomysł na ciekawą trasę. Od razu pomyślałem o swojej pętli wokół Kartuz. O tym samym pomyślał też Rafał. Więcej opcji praktycznie nie było i tym samym wybór padł na trasę, którą zaproponowałem, choć Michał zasugerował, żeby ją nieco skrócić. Niemniej kwintesencja została - podjazd pod Smołdzino, zjazd Rock and Roll, schody czy brzeg jeziora. Byłem pewien, że będzie ciekawie. Nie miałem tylko pewności czy nie uszczupli mi się grono znajomych po tym przelocie. Szczególnie, że tym razem synoptycy się nie pomylili i sobotni poranek przywitał nas niewielkim mrozem i... śniegiem. Zapowiadało się epicko!

17 grudnia 2019

Jedni mają TdF inni TdT - relacja z PP CX Nestle Fitness Tour de Toruń

Fot. Tomek Ferenc
   Są zawody, w których udział planuję z wielomiesięcznym, nawet rocznym, wyprzedzeniem. Są też takie, na które wybieram się z dnia na dzień. I są też takie jak Puchar Polski CX w Toruniu, gdzie niby od dawna planowałem start, a już na kilka dni przed imprezą z tego startu zrezygnowałem i ostatecznie w piątek kolejny zwrot akcji i jednak jadę!
   Nie chciałem jechać na zawody w pojedynkę, a piernikowo - dekoracyjne plany znane były od dawna i nie zamierzałem ich niweczyć swoimi przełajowymi zachciankami. Pomyślałem więc, że może pojadę z kimś ze startujących. Jednak znalezienie współtowarzysza nie należało do najłatwiejszych i ostatecznie zakończyło się fiaskiem. I kiedy już miałem odpuścić wpadłem na genialny pomysł, żeby zabrać syna, a żeby było mu raźniej to razem z kolegą, a żeby jemu było raźniej to razem z jego tatem. Ot taka męska inwazja na Toruń.

9 grudnia 2019

Zbyt zachowawczo? Potrzymaj mi piwo - relacja z "CX Part 2 - Kto złapie Rudolfa"

Fot. Tomek Ferenc
   Czego bym nie zrobił i jakbym się nie przygotował do tego startu - jednego mogłem być pewien - będę o niebo lepiej przygotowanym niż podczas październikowych zmagań 😉 Pierwsza edycja tegorocznej serii spod szyldu VeloGD i Fali to była totalna partyzantka. Teraz przynajmniej od kilku tygodni kręcę dość regularnie. Może bez akcentów, ale w moim wypadku nie o to chodzi, żeby błyszczeć formą zimą. Nie mam łydy, ani głowy Bodzia, żeby brylować cały rok :)
   Jednak wróćmy do samych zawodów. Wszystko w zasadzie układało się idealnie (to już powinno dać mi coś do zrozumienia :) ) - zmniejszona o połowę objętość w tygodniu, zapoznanie się z terenem, lekkie Gravelondo w sobotę. Nic tylko dać z siebie maksimum!
   Do Gdańska pojechałem sam. Pogoda była niezbyt przyjemna i nie chciałem, żeby dzieciaki wymarzły gapiąc się jak ojciec tapla się w błocie. 
   Na miejscu niespodzianka - całkiem inna trasa niż przez paroma tygodniami. Szybkie zapoznanie się i równie szybki werdykt - ciekawsza, bardziej techniczna i z większym naciskiem na przełaj. Szybko zdałem sobie też sprawę, że co najmniej kilka podjazdów będę pokonywał z rowerem w rękach. Brak techniki i nie najlepsze na te warunki opony nie pozostawiały żadnych złudzeń. 

8 grudnia 2019

Na własnych śmieciach - relacja z Gravelondo #8

fot. Michał B.
   W tym tygodniu nie jeździłem za wiele. W zasadzie, w porównaniu do ostatnich tygodni, można rzec, że nie jeździłem wcale. Ot we wtorek zaliczyłem 30-minutowy rozruch na trasie niedzielnych zawodów cx i w piątek zaliczyłem gravelowy przelot do Rumi. Jednak wiedziałem, że wszystko nadrobię w weekend. W końcu w sobotę na Gravelondo na pewno będzie duża objętość i duża intensywność, a na poprawkę niedzielne zawody u VeloGD i Fali.