Na skróty

29 września 2014

Na endorfinowym haju - relacja z 41. Berlin Marathon

   Podobnie jak przed rokiem do Berlina ruszyliśmy w piątek. Tym razem jednak nie rano, a po południu. Uznaliśmy, że jeżeli zdążymy odebrać pakiet jeszcze w piątek to to zrobimy, a jak nie to po pakiet pojedziemy w sobotę, po Breakfest Run'ie. I pewnie gdyby nie wypadek w Koszalinie by to się udało. Droga i tak minęła dość sprawnie. Wystartowaliśmy o 13:20, a już chwilę po 20 byliśmy w hotelu. Jeżeli ktoś wybiera się do Berlina samochodem to warto wcześniej sprawdzić czy hotel posiada miejsca parkingowe. Nasz nie posiadał, a parkowanie na ulicy do najtańszych nie należy :)
   W sobotę około 8 ruszyliśmy w stronę Pałacu Charlottenburg, gdzie zlokalizowany był start Biegu Śniadaniowego. To jest naprawdę świetna impreza. Kilka - kilkanaście tysięcy biegaczy, sporo z nich  w różnego rodzaju przebraniach, a wszyscy mają tylko jeden cel - przetruchtać spokojnie (nad tempem czuwa organizator :) ) 5 kilometrów i wbiec na Stadion Olimpijski. Pętla honorowa po niebieskim tartanie, oglądanie siebie na wielkich bilbordach - to robi wrażenie.

25 września 2014

Smacznie, zdrowo i za rozsądną cenę - recenzja "Książki kucharskiej dla aktywnych. Waga startowa"

   Za około 3 tygodnie trafi do sprzedaży "Książka kucharska dla aktywnych. Waga startowa". Jak podaje wydawca jest to "pierwsza w Polsce książka kucharska przeznaczona dla sportowców i osób aktywnych". Próbowałem na szybko sprawdzić, czy faktycznie do tej pory nie pojawiła się tego typu publikacja i wygląda na to, że nie (choć oczywiście w internecie można znaleźć mnóstwo przepisów).

24 września 2014

Jesienna kuchnia biegacza (z północy)

   Jak to zwykle bywa – koniec lata oznacza początek jesieni. Teraz już coraz rzadziej będziemy narzekać na upały w czasie treningów. Coraz rzadziej w ogóle będzie nam towarzyszyć słońce. Zarówno Ci biegający wcześnie rano, jak i wieczorni biegacze będą musieli ponownie przywyknąć do szurania w świetle latarni bądź z czołówką na głowie. 
   Jednak jesień to nie tylko ciemno i zimno (na to przyjdzie pora zimą :) ). W końcu od lat mówi się o „złotej, polskiej jesieni”. A o taką, nawet jeśli brakuje jej za oknem, możemy zadbać we własnych kuchniach. Mi osobiście okres między latem i zimą kojarzy się z warzywami dyniowatymi. 

21 września 2014

Gdańskie mini ULTRA - relacja z 3. Gadus Biegu po rybę

   Bieg po rybę to impreza organizowana w Gdańsku od roku. Niemal dokładnie 12 miesięcy temu odbyła się pierwsza edycja tego biegu i szczerze przyznam, że po relacjach uczestników stwierdziłem, że raczej nie mam czego żałować nie biorąc w niej udziału. Na szczęście organizatorzy wyciągnęli wnioski i wiosną tego roku zorganizowali II edycję, podczas której wszystko było tak jak być powinno. Pamiętam, że szczególnie dużo osób zachwalało zupę rybną serwowaną na mecie :) 

17 września 2014

Szybki but treningowy w nowej odsłonie - test New Balance M890WR4 Baddeley

   Model 890 jest modelem niemalże flagowym angielskiej firmy New Balance. Zgodnie z diagramem oznaczeń, który widać poniżej, są to buty "zaprojektowane z myślą o biegaczach celujących w wynik poniżej 3 godzin w maratonie". Osobiście nie do końca się z tym zgadzam, bo wydaje mi się, że również osoby biegające wolniej mogą mieć mnóstwo frajdy z użytkowania tych butów.
   Jako, że przed rokiem w moje ręce, a w zasadzie nogi, wpadł model 890 w wersji 3. (Naturalna dynamika - test New Balance MR890v3 Baddeley), z którego byłem niezwykle zadowolony - oczekiwania względem najnowszych 890tek miałem naprawdę spore.

15 września 2014

Na wariackich papierach - relacja z 52. Biegu Westerplatte

   Na możliwość wzięcia udziału w tym biegu tak naprawdę czekałem od kilku lat. Przed trzema laty dopiero zaczynałem swoją przygodę z bieganiem i dystans 10 kilometrów stanowił dla mnie nie lada wyzwanie. Rok później przebywałem za granicą, a 12 miesięcy temu priorytetem były przygotowania do maratonu berlińskiego. Tak więc w moim przypadku trzeba by powiedzieć "do czterech razy sztuka". W końcu moje nazwisko znalazło się na listach startowych 52. Biegu Westerplatte.
   Przez swoją niefrasobliwość w dniu biegu miałem małe urwanie głowy. Otóż pierwotnie mieliśmy pojechać na wspólnie z żoną do Śródmieścia. Stamtąd już sam miałem udać się autobusem na Westerplatte skąd, jak założyłem miał być start. Zaś żona miała czekać na mecie w centrum. Mieliśmy dość napięty harmonogram dlatego cieszyłem się, że meta biegu jest w centrum i od razu będziemy mogli wskoczyć w auto. No i właśnie! Gdzieś przez przypadek zobaczyłem wpis, że "zawodnicy będą dowożeni na Westerplatte i stamtąd odwożeni do Gdańska". Wtedy sprawdziłem trasę i okazało się, że w tym roku start zlokalizowany jest faktycznie jak co roku na Westerplatte. Niestety, dla mnie, owy start jest również metą!

9 września 2014

Lubię dużo biegać, więc... jestem cieniasem?!

   Kontrowersyjny tytuł, nieprawdaż? A co jak Wam powiem - "Ultramaratony są dla cieniasów"? Dokładnie taki tytuł miał felieton, jaki ukazał się niedawno na stronie miesięcznika Bieganie - Ultramaratony są dla cieniasów [FELIETON]. Autorką owego felietonu jest Marta Tittenbrun (Szewczuk). Klikając w informacje o autorze znaleźć możemy między innymi takie zdanie - "W bieganiu zdecydowanie preferuje góry i dłuuugie dystanse."

8 września 2014

Tydzień bogaty w kilometry

   Początek września, przynajmniej pod jednym względem, zdecydowanie muszę uznać za udany. Po raz pierwszy od 3 miesięcy pokonałem w jednym tygodniu blisko 100 kilometrów. Jednak nie tyle cieszy mnie sam przebiegnięty dystans co fakt, że noga wytrzymała obciążenie. Ból nie zniknął, ale nie było tak źle jak ostatnimi czasy, kiedy zmuszony byłem przerywać czy nawet całkowicie rezygnować z treningów. Tym razem wszystko co miałem zaplanowane udało się zrealizować. Szczególnie intensywny był weekend, kiedy to przebiegłem ponad 50 kilometrów i kolejnych 20 dołożyłem na rowerze. Jednak to naprawdę nie stanowiło żadnego wyzwania, kiedy przez cały czas na dwóch kółkach towarzyszyła mi żona.

5 września 2014

"W życiu bym nie przypuszczał, że na tak krótkim odcinku zmieści się tak długa pochyłość" - recenzja książki R. Askwith'a "Stopy w chmurach"

   Dotychczas przeczytałem kilka, góra kilkanaście książek o tematyce biegowej. Część z nich to były poradniki dla początkujących, część to swoiste kopalnie wiedzy odnośnie treningów biegowych, zdrowego żywienia, dążenia do sportowej perfekcji. Wśród tych wszystkich książek znalazły się też dwie, które choć nie były poradnikami to zdecydowanie poszerzyły moje biegowe horyzonty. Dały mi potężnego kopa energii i sprawiły, że zapragnąłem spróbować czegoś nowego w tym swoim codziennym szuraniu.

Biegnie i sapie, dyszy i dmucha

   Pierwszy, biegowo-treningowy tydzień po powrocie do kraju już za mną. Oczywiście weekendu nie liczę. W sobotę i niedzielę nie biegam w ramach trenowania. Przez te dwa dni pokonuję kilometry dla przyjemności.
   No i właśnie z tą przyjemnością jest ostatnio u mnie niewielki problem. Po powrocie, znowu reorganizuję dzień. Póki co koniec z wstawaniem o 3, koniec z bieganiem o 5, koniec z 6 posiłkami, koniec z pracą fizyczną. 
   Na początku wydawało mi się, że problemem może być tylko przestawienie się na tryb "wyjazdowy". Jednak okazuje się, że powrót do normalności też łatwy nie jest. We wtorek wyszedłem zaliczyć kilka kilometrów. Pokonałem ich w sumie 8, w średnim tempie 5:02/km, z czego pierwsze 9 niewiele wolniej niż biegłem ostatni półmaraton. Niby fajnie, ale... Po 9 byłem praktycznie wrakiem, wszystko mnie bolało, a na koniec jeszcze dopadła mnie taka kolka, że musiałem się zatrzymać. Dobrze, że nie założyłem paska HR, bo wskazania pracy serca mogłyby zmusić mnie do powrotu z Sopotu autobusem.

2 września 2014

Wszędzie dobrze, ale w Gdańsku najlepiej

   Biegowa turystyka to jest coś co naprawdę lubię. Sprawia mi ogromną przyjemność poznawanie nowych miejsc z perspektywy butów biegowych. W swojej bądź co bądź jeszcze niezbyt długiej przygodzie z bieganiem miałem już okazję szurać po Chorwacji, Niemczech, Holandii czy ostatnio Danii. Biegałem też po sporej części Polski - od Małopolski przez Mazowsze, Wielkopolskę, Warmię, Mazury, aż po Pomorze - nawet te zachodnie :) Oczywiście ciężko wymienić wszystkie miejsca, ale nie o to mi chodzi. Chodzi o to, że niezależnie od tego po jak wspaniałych ścieżkach bym biegał, w jak cudownych warunkach to i tak najlepiej biegało, biega i mam nadzieję będzie mi się biegać w Gdańsku. 

1 września 2014

Impreza BMW imprezie BMW nierówna - relacja z Półmaratonu Praskiego

   Imprezą o nazwie "Półmaraton Praski" zainteresowałem się już w momencie, kiedy pojawiły się pierwsze plotki, że takowa ma powstać. Muszę jednak przyznać, że rozważając start w tym biegu, liczyłem na zagraniczną wycieczkę do stolicy Czech. Dopiero, później zorientowałem się, że i owszem stolicę odwiedzę, ale nie czeską, a polską.
   Szukałem imprezy, która da mi odpowiedź w jakiej jestem formie przed maratonem w Berlinie. Dlaczego wybrałem akurat Warszawę? Nie będę ukrywał, że skusiły mnie hasła mówiące o "najszybszej trasie w Polsce". W momencie kiedy się zapisywałem nastawiłem się na walkę o wynik, więc szybka trasa była jednym z najważniejszych czynników. Jej malowniczość mnie w ogóle nie interesowała - podczas tego biegu nie zamierzałem zwiedzać. Późniejsze kontuzje sprawiły, że jednak walka o jakiś konkretny czas nie wchodziła w grę. Jednak i tak cieszyłem się, że pobiegnę na imprezie sygnowanej przez BMW. W końcu maraton w stolicy Niemiec nazywa się BMW Berlin Marathon. A mając w pamięci jak wyglądała organizacja zawodów u naszych sąsiadów miałem powody oczekiwać, że wezmę udział w imprezie z najwyższej półki.