Na skróty

9 grudnia 2019

Zbyt zachowawczo? Potrzymaj mi piwo - relacja z "CX Part 2 - Kto złapie Rudolfa"

Fot. Tomek Ferenc
   Czego bym nie zrobił i jakbym się nie przygotował do tego startu - jednego mogłem być pewien - będę o niebo lepiej przygotowanym niż podczas październikowych zmagań 😉 Pierwsza edycja tegorocznej serii spod szyldu VeloGD i Fali to była totalna partyzantka. Teraz przynajmniej od kilku tygodni kręcę dość regularnie. Może bez akcentów, ale w moim wypadku nie o to chodzi, żeby błyszczeć formą zimą. Nie mam łydy, ani głowy Bodzia, żeby brylować cały rok :)
   Jednak wróćmy do samych zawodów. Wszystko w zasadzie układało się idealnie (to już powinno dać mi coś do zrozumienia :) ) - zmniejszona o połowę objętość w tygodniu, zapoznanie się z terenem, lekkie Gravelondo w sobotę. Nic tylko dać z siebie maksimum!
   Do Gdańska pojechałem sam. Pogoda była niezbyt przyjemna i nie chciałem, żeby dzieciaki wymarzły gapiąc się jak ojciec tapla się w błocie. 
   Na miejscu niespodzianka - całkiem inna trasa niż przez paroma tygodniami. Szybkie zapoznanie się i równie szybki werdykt - ciekawsza, bardziej techniczna i z większym naciskiem na przełaj. Szybko zdałem sobie też sprawę, że co najmniej kilka podjazdów będę pokonywał z rowerem w rękach. Brak techniki i nie najlepsze na te warunki opony nie pozostawiały żadnych złudzeń. 
   Na starcie stanąłem koło Pawła i wśród 70 innych zawodników. Gęsto, bardzo gęsto - pierwszy podjazd wyglądał jak jakieś oblężenie - ludzie wdrapywali się w każdym możliwy sposób z każdej możliwej strony. Udało mi się przemknąć bokiem. Tyle tylko, że to co nadrobiłem tam straciłem chwilę później gdy utknąłem na zatorze przy kolejnej przeszkodzie. Ten początek był naprawdę szalony.
   Dalej trasa była zdecydowanie prostsza. Tak mi się przynajmniej wydawało. Do tej pory zawsze jeździłem bardzo, ale to bardzo zachowawczo i dziś powiedziałem sobie, że dość tego! Czas pojechać nieco odważniej. Chyba nie muszę tłumaczyć jak się to skończyło?
   Jeszcze początek był w miarę ok. Szybko dogoniłem Pawła i na pierwszej prostej jaka się trafiła wyskoczyłem mu zza pleców. Usłyszałem tylko - Jedziesz Michał! Nacisnąłem mocniej na pedały, przyspieszyłem i.... runąłem jak długi. Pozbierałem się dosłownie w kilka sekund i znowu goniłem Pawła. Cała zabawa trwała do sekcji łagodnych podjazdów w okolicy startu. Wyłożyłem się już na pierwszym, a ledwo wstałem to leżałem już kolejny raz... Trzy gleby na pierwszym okrążeniu. 
   Opony mi nie pomagały, ale nie mam złudzeń, że to raczej brak techniki w tym wypadku był kluczowy. Paweł odjechał, a mi pozostała walka o zachowanie jakiejś przyzwoitości :)
   Kolejne okrążenia były już znacznie bardziej szczęśliwe. Oczywiście jeszcze jakaś mała gleba wpadła, ale jedna gleba na 5 kółek to jak na mnie wynik marzenie. Jechało mi się coraz pewniej. Prędkości nie dość, że nie traciłem to w zasadzie w końcówce nawet przyspieszałem.
   Ostatecznie na mecie zameldowałem się pół minuty za Pawłem i chwilę przed bliźniaczym Krossem, z którym tasowaliśmy się przez większość wyścigu. Czy jestem zadowolony? Jasne, ale głównie ze zdobytego doświadczenia i faktu, że zrobiłem bardzo ciężki trening, bo wynikowo być zadowolonym nie mogę. 

PS: Jak kiedyś napiszę, że cieszy mnie odległe miejsce na lokalnym ścigu możecie być niemal pewni - kłamię :) I usprawiedliwianie się wagą, roztrenowaniem, kiepską formą, złym sprzętem nic nie zmienia - przecież jakbym nie chciał to bym nie startował :)

1 komentarz:

  1. In this fashion my acquaintance Wesley Virgin's biography begins with this shocking and controversial video.

    Wesley was in the army-and soon after leaving-he found hidden, "mind control" tactics that the government and others used to get whatever they want.

    As it turns out, these are the exact same secrets lots of celebrities (notably those who "became famous out of nowhere") and elite business people used to become wealthy and successful.

    You probably know that you use only 10% of your brain.

    Mostly, that's because the majority of your BRAINPOWER is UNCONSCIOUS.

    Maybe this thought has even occurred IN YOUR very own brain... as it did in my good friend Wesley Virgin's brain around seven years back, while riding a non-registered, trash bucket of a car with a suspended license and on his banking card.

    "I'm absolutely frustrated with going through life check to check! Why can't I become successful?"

    You took part in those questions, isn't it right?

    Your very own success story is going to be written. Go and take a leap of faith in YOURSELF.

    CLICK HERE TO LEARN WESLEY'S SECRETS

    OdpowiedzUsuń