Pod wpływem książki Gotowy do biegu dr. Starretta postanowiłem spróbować czegoś nowego. Czegoś, co mam nadzieję, sprawi że kontuzje będą mnie omijały szerokim łukiem. Albo przynajmniej ich nasilenie będzie nieco mniejsze niż w ostatnich miesiącach, a w zasadzie to nawet latach. Powoli zapominam kiedy ostatnio biegałem bez jakiegokolwiek uwierania czy pobolewania. I może bym się z tym pogodził i uznał, że skoro się ruszam to coś tam ma prawo boleć. Jednak po przeczytaniu tej książki postanowiłem spróbować wywrócić swoje bieganie do góry nogami. A nóż widelec przyniesie to jakiś pozytywny efekt?
Dr Starrett zalecał, aby w czasie przechodzenia na bieganie ze śródstopia i jednocześnie w butach bez amortyzacji, zastosować metodę 10%. No więc planuję każdego tygodnia zwiększać dystans pokonywanych przeze mnie odcinków w płaskich butach o kolejne 10%.
Zacząłem w ubiegłym tygodniu. Po przebiegnięciu 1 200 metrów łydki kolejnego dnia były w takim stanie jak Małej stopy po Harpaganie - obraz nędzy i rozpaczy. Jednak byłem na to gotowy. Kolejnego dnia znowu na początku treningu miałem na nogach cienkie halówki.
Piszę na początku, gdyż po przebiegnięciu tych 1200 metrów zakładałem buty, w których biegałem cały czas i kończyłem zaplanowany trening.
Jednocześnie każdego dnia (w tym wypadku nie ma opcji zrobienia dnia wolnego) robiłem ćwiczenia rozluźniające oraz zwiększające sprawność moich ścięgien, mięśni i stawów. Zresztą cały czas to robię.
W tym tygodniu zwiększyłem już udział biegu ze śródstopia do 20%. Jednorazowo pokonałem najwięcej 2,5 kilometra. Wciąż mocno odczuwają to łydki, ale jest o niebo lepiej niż było po pierwszym treningu.
Zmieniłem też buty amortyzowane w jakich biegam. O ile wcześniej, po zdjęciu halówek zakładałem Energy Boost, o tyle teraz wrzucam na nogi startówki. Mają zarówno amortyzację jak i drop, ale nie ma tam tego aż tyle co w typowych butach treningowych.
Co przyniesie mój eksperyment? Nie wiem. Dowiem się za kilka miesięcy, jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli. Nie chcę się wypowiadać na temat biegania naturalnego nie mając z nim nic wspólnego. Publikacje to nie wszystko. Liczę, że znowu będę mógł zacząć biegać bez bólu. A to, czego jestem w 100% pewien to to, że zez względu na oczekiwane rezultaty, zyskam kolejne doświadczenie :)
ach tak.. to kadencja musi się zwiększyć:)
OdpowiedzUsuń