Na skróty

29 października 2015

Biegowy eksperyment - zmiana techniki biegu

   Pod wpływem książki Gotowy do biegu dr. Starretta postanowiłem spróbować czegoś nowego. Czegoś, co mam nadzieję, sprawi że kontuzje będą mnie omijały szerokim łukiem. Albo przynajmniej ich nasilenie będzie nieco mniejsze niż w ostatnich miesiącach, a w zasadzie to nawet latach. Powoli zapominam kiedy ostatnio biegałem bez jakiegokolwiek uwierania czy pobolewania. I może bym się z tym pogodził i uznał, że skoro się ruszam to coś tam ma prawo boleć. Jednak po przeczytaniu tej książki postanowiłem spróbować wywrócić swoje bieganie do góry nogami. A nóż widelec przyniesie to jakiś pozytywny efekt?
   Dr Starrett zalecał, aby w czasie przechodzenia na bieganie ze śródstopia i jednocześnie w butach bez amortyzacji, zastosować metodę 10%. No więc planuję każdego tygodnia zwiększać dystans pokonywanych przeze mnie odcinków w płaskich butach o kolejne 10%.

25 października 2015

Półmaratoński debiut (z poślizgiem) na własnym podwórku - relacja z 2. AMBER EXPO Półmaraton Gdańsk

   Start w gdańskim półmaratonie zaplanowałem już we wrześniu. Wrześniu 2014... Zamierzałem wystartować już w pierwszej edycji imprezy. Miałem nawet pakiet. Niestety kontuzja mocno pokrzyżowała mi szyki. Plany na półmaraton w ukochanym Gdańsku musiały poczekać. No i czekały równo rok.
   O tym, że pobiegnę w Grodzie Neptuna wiedziałem już w momencie ogłoszenia, że odbędzie się druga edycja biegu. Plany na tę imprezę miałem dość ambitne. Zamierzałem nabiegać w końcu, po raz pierwszy od 2013 roku, wynik poniżej 90 minut.

24 października 2015

"Wszystko zaczęło się od porzucenia starych nawyków" - recenzja "Gotowy do biegu" dr. K. Starretta i T. J. Murphyego

   Jak dzisiaj pamiętam jak czytałem Urodzonych Biegaczy i jak bardzo zafascynowała mnie ta książka. Opowieść o legendarnym plemieniu biegaczy Tarahumara, o tym jak żyli i jak biegali. Dosłownie pochłaniałem kolejne strony. Wtedy po raz pierwszy nieco bardziej zagłębiłem się w temat biegania naturalnego. Po przeczytaniu jak ci ludzie dosłownie latali nad ziemią, w sandałach bądź na boso - sam miałem ochotę spróbować. Jednak wówczas na chęciach się skończyło. Czegoś zabrakło - miałem wówczas całkiem niezłe wyniki, wszelkie kontuzje omijały mnie szerokim łukiem. Ponadto Urodzeni Biegacze była dla mnie ciekawym dokumentem, a nie poradnikiem, który krok po kroku mnie poprowadzi do nowego, innego, naturalnego biegania. Takim poradnikiem okazała się książka Gotowy do biegu dr. Kellyego Starretta!

19 października 2015

JestĘ HARPAGANEM! - relacja 50. Ekstremalnego Biegu na Orientację HARPAGAN

   O Harpaganie słyszałem już od dawna, ale jakoś nigdy na poważnie nie rozważałem udziału w tej imprezie. Tym bardziej, że nie jest to typowo biegowa impreza. No i jeszcze to nawigowanie...
   Przeczytałem jednak jedną relację, potem kolejną, posłuchałem opisów wrażeń znajomych. Zacząłem się zastanawiać czy nie byłoby fajnie spróbować. Na wiosnę za późno się zorientowałem. Jednak jesienią byłem na bieżąco z terminami. Tyle tylko, że miałem w planach Westerplatte, później leciałem Berlin i jakoś tak nie byłem przekonany do tego Harpagana. No i pewnie kolejny raz bym odpuścił, gdyby nie Maciek Hewelt (dzięki Maciek za wszystko!). Od słowa do słowa i zapisałem się... Wcześniej tylko zadzwoniłem do Małej (siostra już od dawna czaiła się na nocne bieganie) i ustaliliśmy, że zapisujemy się na pieszą setkę. A więc zapadła decyzja - walczymy o tytuł HARPAGANA - ten przyznawany jest za ukończenie trasy mieszanej 150, rowerowej 200 i pieszej 100.

9 października 2015

Do trzech razy sztuka - test Salomon S-LAB Sense 4 Ultra

   Wyobraźcie sobie, że macie możliwość pobiegania w dowolnej parze butów. Możecie zażyczyć sobie markę i model jaką tylko chcecie. Brzmi ekstra, co nie? Ja właśnie taką możliwość miałem i w tym miejscu chciałbym za nią bardzo podziękować Milenie oraz portalowi Aktywnie Bardzo.
   Długo zastanawiałem się nad tym jakie buty wybrać, jednak ostatecznie zdecydowałem się na Salomon S-LAB Sense 4 Ultra. Potrzebowałem butów do biegania w terenie i pod tym względem Sense 4 pasowały jak ulał. Niemniej wszystko inne wskazywało, że... to nie będą buty dla mnie.

1 października 2015

Po raz trzeci i na pewno nie ostatni! - relacja z 42. BMW Berlin Marathon

   W 2013 roku, po swoim pierwszy starcie w berlińskim maratonie, postawiłem sobie pewien cel. Mianowicie - dołączenie do BMW BERLIN MARATHON Jubilee-Club. Głównym wymogiem jest ukończenie 10 berlińskich maratonów.
   We wrześniu 2014 roku zrobiłem drugi krok i jeszcze w tym samym roku zgłosiłem się do losowania pakietów na rok 2015. Niestety tym razem nie zostałem wylosowany i Jubilee Club oddalił się o minimum rok. I pewnie na tym skończyłaby się historia związana z 42. BMW Berlin Marathonem, gdyby nie Pati. Moja żona śledziła na bieżąco informacje od organizatorów i wyłapała informacje o możliwości wzięcia udziału w biegu zapisując się przez fundację charytatywną. Jeszcze tego samego dnia znalazłem się na liście startowej!
   Do Berlina ruszyliśmy w piątek rano. W związku z tym, że z Gdańska do stolicy Niemiec nie jest specjalnie daleko, po południu byliśmy już zameldowani w hostelu. Jeżeli chodzi o sam hostel to chyba najlepiej będzie przemilczeć tą kwestię :) Naprawdę trafialiśmy już na lepsze miejsca do spania w tym mieście.