Na skróty

2 lutego 2016

Sportowe podsumowanie stycznia

   Ponoć jaki Nowy Rok taki cały rok. Ja poszedłem ciut dalej i założyłem sobie, że jaki styczeń taki cały sezon. Lada dzień moje życie wywróci się do góry nogami i póki co ciężko mi sobie wyobrazić jak to będzie wszystko wyglądało. Kto wie - może w ogóle nie będzie mnie dłużej interesował sport :) Nie wiem, nie planuję, pożyjemy zobaczymy. Skupiam się tylko na tym co jest teraz. A teraz jest naprawdę obiecująco.
   W ostatnich latach trenowałem wg utartego schematu. Robiłem 5 treningów - wszystkie biegowe. Miałem wolne poniedziałki i piątki. W tygodniu robiłem trening interwałowy, przebieżki i spokojne rozbiegania. W weekend była wycieczka biegowa i jeden trening dowolny - w zależności od chęci. Klepałem całkiem sporo kilometrów, ale w większości były to kilometry robione w tzw. I zakresie.
   Obecnie zrobiłem istną rewolucję w swoim bieganiu. W zasadzie to powinienem napisać w sportowej części swojego życia, bo teraz to już nie jest tylko bieganie. Staram się chociaż 2 razy w tygodniu pływać. W podobnym wymiarze czasowym zabrałem się za rower. Oba te sporty są dla mnie sporą nowością, więc niespecjalnie kombinuję z treningami specjalistycznymi. Jeżeli chodzi o basen to pływam 1 kilometr ciągiem w taki sposób, że co 5 długość basenu pokonuję kraulem. Reszta to moja standardowa, pokraczna żabka.

   Jeżeli chodzi o rower to odkąd moja Pati oszalała i kupiła mi szosówkę, najczęściej śmigam na trenażerze. Zaczynałem od jednostajnej jazdy ciągłej, a obecnie lecę 2 kilometry z mocniejszym obciążeniem po czym mam 1 kilometr luzowania. I tak nieustannie przez godzinę.
   Niemniej nie jestem triathlonistą, czuję się biegaczem. Amatorem, bo amatorem, ale jednak biegaczem. A w moim bieganiu też zaszło sporo zmian. Na tę chwilę biegam od 3 do 5 razy w tygodniu. Obowiązkowo staram się latać w weekend. Niedziela to niezmiennie długie wybieganie.
   W sobotę za to staram się pobiec coś krótszego i mocniejszego. Dwukrotnie w tym roku wystartowałem w parkrunie i to jest to co mi najbardziej, na dzień dzisiejszy, odpowiada. Zobaczymy co będzie jak się urodzi młody :)
   No i pozostały jeszcze treningi w tygodniu. Jeżeli jest to jeden trening to w zależności od samopoczucia jest to bieg ciągły w II zakresie lub BNP. Niemniej w styczniu robiłem raczej więcej treningów niż jeden. Wtedy najczęściej wpadał I zakres, II zakres oraz jeszcze raz I zakres lub BNP. Wszystko zależało od samopoczucia. Jak byłem zajechany - nie widziałem sensu jeszcze bardziej się katować.
   Patrząc na te założenia można by powiedzieć, że jeszcze bardziej się zajeżdżam niż kiedyś. Nic bardziej mylnego. Wcześniej potrafiłem w ciągu tygodnia pokonywać po 100-120 kilometrów. A teraz? Średnio jest ich około 50. Staram się stawiać na jakość zamiast uparcie iść na ilość.
   Dobra, ale koniec z tym wywodem! Posta nazwałem podsumowanie stycznia, tymczasem nie napisałem o styczniu ani jednego zdania. No więc jeżeli chodzi o styczeń:


Dystans
Czas
Tempo/Prędkość
Ilość treningów
Bieganie
240km 225m
22h 07min
05:31/km
21
Rower
249km 040m
9h 15min
26.88 km/h
9
Pływanie
7km 000m
3h 28min
29:48/km
7
Rozciąganie



28

   Patrząc na tą tabelę i te wszystkie liczby jednego jestem pewien - gdyby nie fantastyczna i wyrozumiała żona, to wszystko nie byłoby możliwe!

Przy takiej ilości treningów regeneracja jest naprawdę istotna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz