Na skróty

20 czerwca 2014

Rekonesans (prawdopodobnej) trasy Półmaratonu Gdańskiego

   Jakiś czas temu trafiłem na profil na FB o nazwie "Półmaraton Gdańsk". Nie ukrywam, że mocno mnie to zainteresowało. Zacząłem wyszukiwać informacji na ten temat. I wygląda na to, że faktycznie - w Gdańsku odbędzie się bieg na dystansie 21 kilometrów i 97 metrów. Natrafiłem również na niepotwierdzoną (przynajmniej na razie) trasę tego biegu.
   Jednak nie czekając na jej potwierdzenie postanowiłem bliżej się jej przyjrzeć. A mówiąc wprost - przebiec się nią. Oczywiście nie całą - ciągle stawiam przede wszystkim na odpoczynek. Wybrałem sobie więc 7-kilometrowy fragment w pobliżu domu i ruszyłem.
   Mój pierwszy kilometr to mniej więcej odcinek od 16,5. do 17,5. kilometra trasy półmaratonu. Fajna szeroka jezdnia. Do tego profil prowadzący lekko w dół. Ten fragment minął mi strasznie szybko.

   Później musiałem na 3. kilometry zboczyć z trasy, by powrócić na nią w połowie 11. kilometra. Od tego momentu, przez nieco ponad 3 kolejne tysiączki leciałem wzdłuż głównej arterii Trójmiasta. Dzisiaj było dość wietrznie dlatego bieg na tym odcinku nie należał do najprzyjemniejszych. Jednak w bezwietrzny dzień może być naprawdę fajnie. Niewielki podbieg znajduje się w okolicach Hali Olivii, ale nie stanowi on większego problemu. Zresztą ten odcinek jest zapewne dobrze znany dla wszystkich, którzy brali udział w Maratonie Solidarności. O ile się nie mylę (do tej pory nie miałem okazji pokonania MS) trasa tego biegu również prowadzi Aleją Grunwaldzką.
Na zielono zaznaczyłem część trasy którą dzisiaj przebiegłem
   Dalsza część (od 14 do 16,5 km) to już sama przyjemność. Poza miejscem gdzie trzeba przebiec pod wiaduktem kolejowym, leci się cały czas delikatnie z górki. Nogi same rwą się do biegu. Co prawda kiedy będą miały za sobą 14, a nie jak dzisiaj 8 kilometrów, może to wyglądać nieco inaczej. Niemniej startowałem już również w takich połówkach, gdzie po 14. tysiączku musieliśmy się niemal tylko wspinać. A tutaj zapowiada się niemal zero podbiegów aż do mety. 
   Zresztą w ogóle ciężko doszukiwać się morderczych wzniesień na tej trasie. Jeżeli organizatorzy potwierdzą, że tak będzie ona wyglądała to jest spora szansa, że Gdańsk dołączy do najszybszych półmaratonów w kraju. A przynajmniej będzie mógł na to nadzieje, bowiem trasa będzie sprzyjała biciu życiówek. Do tego termin biegu jest taki, że o upały raczej nie mamy co się obawiać. A co do formy to no cóż - większość pewnie jeszcze będzie w gazie po którymś z jesiennych maratonów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby polecieć 12.10 Poznań Maraton i po 2-tygodniowym odpoczynku sprawdzić się w Gdańsku.
   Dobra, ale chyba wybiegłem za bardzo w przyszłość. A dzisiejszy trening również zakończyłem w dość ciekawy sposób. Otóż tak jak pisałem - trasa była wyjątkowo sprzyjająca szybszemu bieganiu. Postanowiłem więc to wykorzystać i zrobiłem bieg z narastającą prędkością. Jeszcze 6. kilometr zajął mi 4:54. Od tego momentu sukcesywnie przyspieszałem by ostatni polecieć w 4:15. Na koniec lekkie rozbieganie i do domu trochę się porozciągać. Przez moment rozważałem zrobienie sobie dnia wolnego, jednak zrezygnowałem - za bardzo mnie nosiło :) Poza tym powiedziałem sobie, że nie będę biegał więcej niż 10 kilometrów, ale nie powiedziałem ile takich dyszek zrobię w tym i kolejnym tygodniu... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz