Na skróty

14 września 2013

Regeneracji ciąg dalszy - sobotnie wyciszenie

   Piętnaście dni. Tyle dokładnie dzieli mnie od, nie ma co tu dużo gadać, najważniejszego startu tej jesieni. Patrząc na rangę imprezy, będzie to największy bieg w jakim kiedykolwiek uczestniczyłem. Jeden z największych na świecie. Nie ukrywam, że chciałbym się na nim dobrze zaprezentować. Nie myślę o czasach, tempach - nie chce narzucać na siebie niepotrzebnej presji. Po starcie w Pile nie nastawiam się już na zapowiadane przeze mnie tempo 3:59. Decyzję o co walczyć podejmę w dniu biegu, po wcześniejszych konsultacjach z trenerami.

   A skoro już mowa o trenerach, to wciąż realizuję plan, jaki wspólnie ustaliliśmy na najbliższe 3, a zasadzie to już jedynie 2, tygodnie. W sobotę miałem do wyboru albo spokojnie potruchtać albo zostać w domu i nic nie robić. Zdecydowałem się na to pierwsze. Jednak za wszelką cenę zamierzałem pilnować tempa biegu! Miało być lekko i spokojnie!
Pytanie za 100 punktów: CZYJ TO BUT???!!!
   I prawdę mówiąc, to właśnie tak było. Na drugim kilometrze musiałem zmierzyć się z długim podbiegiem, a dalej czekało na mnie głównie zbieganie. I tak aż do 9. tysiączka. Ostatnie 3 kilometry to co chwilę - trochę z górki, trochę pod górkę. Jednak średnie tętno na poziomie 124 uderzeń na minutę pozwala na stwierdzenie, z całą pewnością, że trening należał do zdecydowanie lekkich. A więc wszystko tak jak być powinno!
   Jeżeli chodzi o dystans to wyszło tego równe 12 kilometrów, na pokonanie których potrzebowałem tym razem 59 minut i 32 sekund. A po treningu zrobiłem dodatkowo jeszcze 35-minutowe roztruchtanie w miłym towarzystwie. Po porannym bieganiu w samotności miałem okazję w końcu się wygadać - mam tylko nadzieję, że nikogo nie zamęczyłem swoim ględzeniem :)
   No i na koniec korzystając z okazji - wybraliśmy się na grzybobranie. Dwie godziny w lesie, przedzieranie się przez krzaki, przeczesywanie runa leśnego. Mówię Wam - to jest prawdziwa kalistenika. No i jeszcze otrzymujemy grzyby niejako w gratisie :)



!!! OSTATNIE GODZINY !!!

Przypominam również, że trwa głosowanie w konkursie Runner's World Polska - "Czytelnik na okładkę Runner's World" i serdecznie proszę o Wasze głosy :)

2 komentarze:

  1. Witam,
    czyli do maratonu zmniejszasz objętość treningów i mocny akcent przeplatasz biegiem spokojnym??. Pisałeś wcześniej o mierzeniu tętna spoczynkowego rano i wieczorem. Mógłbyś powiedzieć dokładnie na czym to polega? Domyślam się, że jak rano tetno jest niższe niż wieczorem to znaczy że organizm odpowiednio się zregenerował?. Z góry dziękuje za odpowiedź.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam od dłuższego czasu Twojego bloga. Przyznam, ze z zaciekawieniem i pewnym zacięciem rywalizacji. Pełen szacunek do PASJI. Dlaczego rywalizacji? Zdarzyło się nam kilkakrotnie blisko siebie pokonywać trasy na zawodach. (Mam satysfakcję, ze mimo wieku blisko biegam - z naciskiem na biegam :-) - Sporo startowales w tym sezonie, więc i trochę organizm pragnie odpocząć. Berlin uda się - przecież wypracowana moc masz w nogach ( choć lekko przysnela). Podczas zdobywania Berlina, ja będę nacieral w Warszawie. Mam ochotę " na pobicie" Twojego rekordu :-)
    Gromadź energię i delikatnie obudź moc. Jutro będziesz biegał trzydziestkę?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń