Jak widać czegoś brakuje |
Dzisiejszy dzień zaczął się zbyt pięknie, żeby mógł zakończyć się w ten sam sposób. Pobudka standardowo około godziny 5. Na śniadanie "owsianka na bogato" i duża kawa.
Poniedziałki to u mnie dni wolne od biegania jednak dzisiaj postanowiłem odpuścić sobie odpoczynek. Tym bardziej, że wczoraj nie pokonałem jakiejś ogromnej ilości kilometrów. W dodatku moje dzisiejsze bieganie miało się jedynie ograniczyć do spokojnego truchtu z Małą.
Trening rozpoczęliśmy o godzinie 7 i od razu po wyjściu z domu miła niespodzianka - upał. Może nie było to 30 stopni w cieniu, ale jednak słońce i ponad 12 stopni późną jesienią zdarza się dość rzadko. Podczas biegu nic specjalnego się nie wydarzyło. Spokojne tempo 5:23/km pozwoliło nam pokonać łącznie 10 kilometrów i 177 metrów w czasie niecałych 55 minut.
Poniedziałki to u mnie dni wolne od biegania jednak dzisiaj postanowiłem odpuścić sobie odpoczynek. Tym bardziej, że wczoraj nie pokonałem jakiejś ogromnej ilości kilometrów. W dodatku moje dzisiejsze bieganie miało się jedynie ograniczyć do spokojnego truchtu z Małą.
Trening rozpoczęliśmy o godzinie 7 i od razu po wyjściu z domu miła niespodzianka - upał. Może nie było to 30 stopni w cieniu, ale jednak słońce i ponad 12 stopni późną jesienią zdarza się dość rzadko. Podczas biegu nic specjalnego się nie wydarzyło. Spokojne tempo 5:23/km pozwoliło nam pokonać łącznie 10 kilometrów i 177 metrów w czasie niecałych 55 minut.
Może jeszcze nie wszystko stracone |
Jednak to co tak skutecznie zepsuło ten dzień wydarzyło się po treningu. Otóż od dłuższego czasu planowałem wyprać w końcu swoje buty do biegania. Jako, że zdarzało mi się już prać je w pralce, nie kombinując zanadto zgarnąłem najbardziej brudne (Nimbusy, Fortisy i NB), dorzuciłem siostry Pegasusy, ustawiłem pralkę na 40 stopni i oddałem się błogiemu relaksowi. Po pewnym czasie z łazienki zaczął dobywać się hałas. Jednak zanim się zorientowałem, że należałoby w tym momencie wyłączyć zasilanie pralki miałem już łazienkę pełną szkła. Szyba w drzwiczkach okazała się niezbyt trwała. Nie byłoby najgorzej gdyby nie fakt, że nie tylko to uległo awarii. Po wyjęciu zawartości pralki okazało się, że część amortyzacji w moich NB pozostała już tylko wspomnieniem. Jedyny pozytyw jaki tutaj dostrzegam jest taki, że moje nowe Duchy stoją bezpieczne w szafce!
PS: Wspomnieć też wypadałoby, że dzięki zajebistej postawie współlokatorów nie zostanę z problemem pralki sam - na poczet nowej szyby zarządzono już zbiórkę funduszy. Wielkie dzięki!
wszystko ok, fajnie się czyta ale kto 22 października widział słońce o 7 rano i 12 stopni...
OdpowiedzUsuńhttp://easycaptures.com/fs/uploaded/707/8504213843.png
OdpowiedzUsuńPogodę zawsze spisuję ze strony AccuWeather i jeżeli wpisałem 12 stopni to zapewne tyle się wyświetliło. Nie mam na stancji termometru więc korzystam z internetu. Zapisuję to praktycznie każdego dnia co można sprawdzić na run-logu. Po co miałbym niby robić jakieś przekłamania? To są dane tylko i wyłącznie dla mnie, żeby dokładniej określić jak mi się biega w danych warunkach.
Pozdrawiam