Na skróty

2 lutego 2014

Zegar tyka. Łódź Maraton Dbam o Zdrowie już za 70 dni

   Dopiero co zastanawiałem się, w którym maratonie wystartować wiosną. Tymczasem do biegu w Łodzi, który ostatecznie wybrałem, pozostało jedynie 10 tygodni! Cholernie mało czasu. A ja tymczasem ciągle jestem w lesie z przygotowaniami.
   Biegam. Jednak mój trening nie jest ukierunkowany pod konkretny wynik. Chce się zaprezentować jak najlepiej w kwietniu - to fakt. Aczkolwiek nie zamierzam nakładać na siebie dodatkowej presji związanej z konkretnym czasem. Wszystko co robię ma na celu przede wszystkim zrzucenie wagi, wzmocnienie mięśni.
   Sporo osób pyta na jaki czas polecę w Łodzi. A ja naprawdę nie wiem. Bez ściemniania, bez czarowania - nie wiem na co mnie aktualnie stać. Kiedy będę wiedział? W ostatnią niedzielę marca. To właśnie warszawski półmaraton ma mi dać odpowiedź na pytanie - jaki wynik jestem w stanie obecnie osiągnąć.
   Trochę zmodyfikowałem swój plan treningowy w stosunku do ostatnich maratonów. Przede wszystkim dołożyłem jeszcze jeden trening biegowy. Na tę chwilę biegam przez 6 dni w tygodniu. Nowością są również treningi wzmacniające inne partie mięśni. Traktuję je jako core stability i takie treningi mam trzy w tygodniu. Każdy po 40 minut. Początkowo robiłem 5 treningów tego typu, jednak ciężka praca fizyczna i wspomnienie lata (przetrenowanie) sprawiły, że postanowiłem nieco odpuścić.
Już od ponad 1700 kilometrów razem na trasie!
   Jeżeli chodzi o samo bieganie, to wciąż utrzymałem podstawowy schemat. To znaczy podzieliłem przygotowania na 4 etapy, gdzie w pierwszym znajdują się jedynie biegi spokojne. W drugim dołączam przebieżki. Zaś w trzecim zacznę interwały i biegi progowe. Nowością są jednak np. długości przebieżek. Do tej pory latałem głównie setki. W wakacje kombinowałem trochę z dwusetkami. Teraz zaś upodobałem sobie pełne okrążenia stadionu. Nie czułem aż tak dużej różnicy między przebieżkami 100- i 200-metrowymi. Jednak w przypadku 200 i 400 metrów różnica jest już wyraźna.
   W niedzielę ciągle realizuję długie wybiegania. Wciąż trzymam się zasady, że po 2-3 niedzielach wydłużania dystansu, w kolejną go skracam. W związku z tym, zdecydowałem się wpleść w swoje przygotowania Wooldereslopen 2014. Jest to cykl 4 biegów obywających się w holenderskim Hengelo. Do wyboru są różne dystanse, jednak postawiłem na ten najdłuższy, 15-kilometrowy. W końcu zawody odbywają się w niedzielę :) Biegi te mają być swego rodzaju monitoringiem mojej formy. Chcę zobaczyć czy idzie ona w górę, czy może wręcz przeciwnie. Dzięki temu będę mógł na bieżąco korygować swój plan treningowy.
   I to tyle jeżeli chodzi o moje przygotowania do maratonu w Łodzi. Więcej nowości stricte treningowych chyba nie ma. Tymczasem kończę posta i zaczynam powoli pakować torbę - dzisiaj II bieg z cyklu Wooldereslopen 2014. Przed trzema tygodniami zawiesiłem sobie poprzeczkę dość wysoko, więc dzisiaj nie będzie łatwo. Jednak - jeśli wiara czyni cuda, trzeba wierzyć, że się uda. A jeżeli się nie uda... Cóż za 3 tygodnie kolejny bieg, a za 6 jeszcze kolejny... :) Forma ma przyjść na wiosnę!

5 komentarzy:

  1. Może wypróbujesz kiedyś biegowe ścieżki w Gdańsku-Stogach? :) Z tego co czytam zawsze latasz w stronę Gdyni. Może spróbowałbyś pobiec kiedyś w drugą stronę. Mieszkam tutaj w i sądzę, że są tutaj jedne z najlepszych tras biegowych w całym Trójmieście! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a możesz powiedzieć o jakich trasach mówisz, zawsze chciałem się zapuścić w tamte rejony jednak nie wiem gdzie tamtędy można biegać.

      Usuń
    2. Och, tras jest na prawdę mnóstwo. Zależy od upodobań. Niektóre z nich są opisane tutaj: http://www.gdziebiegac.pl/category/gdansk/trasy-stogi/
      Jedna z nich także mojego autorstwa. :)

      Usuń
  2. W takim razie jak tylko wrócę na pewno odwiedzę Stogi :) Możemy się w sumie umówić na jakiś trening większą grupą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, gdyby pan wybierał się w te regiony proszę o kontakt mailowy: zielinski.kam@wp.pl

      Usuń