Na skróty

27 czerwca 2013

Treningowy rekonesans - Trasa II Ćwierćmaratonu Szwajcarii Kaszubskiej

   Nie jestem jeszcze pewny czy dane będzie mi pobiec w tej imprezie. Jednak kiedy tylko dowiedziałem się, że kolejne zawody z cyklu Kaszuby Biegają odbędą się w Przodkowie, a trasa przebiega zaledwie 6 kilometrów od domu Patrycji, wiedziałem że podczas jednego z treningów, na pewno się na nią wybiorę. A że obecnie przebywam właśnie w Pępowie oraz jestem na etapie spokojnego nabijania kilometrów...
   Chwilę przed 8 wymknąłem się po cichu z domu, aby nie obudzić Pati i skierowałem się w stronę Kczewa.
Mimo, że start i meta II Ćwierćmaratonu Szwajcarii Kaszubskiej zlokalizowane będę w Przodkowie ja je dzisiaj "przesunąłem" na potrzeby treningu na około 2. kilometr trasy. Jednakże, żeby nie mylić nikogo, lokalizując podbiegi i zbiegi na trasie zawodów będę używał poprawnego kilometrażu. Tak z polskiego na nasz - mimo, że przykładowo miałem podbieg na 1. kilometrze to będę pisał, że zlokalizowany on jest na 3. kilometrze.
   A więc od początku. Do samego Kczewa doleciałem bez większych problemów. Biegło mi się naprawdę przyjemnie. Trochę denerwował wiejący wiatr, ale zero słońca i 13 stopni zdecydowanie dodawały wigoru i ochoty na trening.
Imprezy z cyklu Kaszuby Biegają to coś więcej niż bieg...
   W Kczewie odbiłem w stronę Tokar i tutaj pierwsza niespodzianka - koniec asfaltu. Aczkolwiek droga gruntowa równa, ubita i co ważne - niezbyt piaszczysta. Skrzydła podciął mi widok sporego wniesienia przede mną. W czasie zawodów będzie to 3. kilometr trasy, a biorąc pod uwagę fakt, że poprzednie dwa to niemal ciągłe zbiegi nie trudno się domyślić, że owy podbieg zbierze swoje żniwo. Ci którzy dadzą się ponieść na początku, zostaną brutalnie sprowadzeni na ziemię.
   Kolejne kilometry malownicze i co najważniejsze - płaskie. Większa górka czeka na biegaczy dopiero przed samymi Tokarami. Na pocieszenie dodam, że na nią będzie się już wbiegać po asfalcie. W samej wiosce płasko, a mijając pole golfowe i opuszczając Tokary będzie okazja potrenować zbieganie.
   Następną miejscowością na trasie jest Czeczewo i tutaj powtórka z rozrywki. Chcąc zdobyć kolejny kaszubski "gard" musimy zmierzyć się ze sporym podbiegiem. I od razu dodam, że ten, proporcjonalnie do miejscowości, jest większy niż ten przed Tokarami. Nie inaczej ma się sprawa z wylotem. Droga w kierunku Przodkowa prowadzi "w dół", a nawet mocno w dół, a na pewno mocniej niż w okolicach pola golfowego.
   Jednak najbardziej zdradliwa część trasy, wg mnie, dopiero przed nami. Po pokonaniu około 6. kilometrów trasy naszym oczom ukazuje się długa prosta, a na jej końcu widać... podbieg, koszmarny, długi podbieg. Tak przynajmniej o nim pomyślałem w pierwszej chwili i nie myliłem się. Dla mnie był najgorszy na całej trasie. Tym bardziej, że biegłem i widziałem go już z daleka. Może nie ma to wpływu na nogi, ale głowa zaczyna się męczyć tak jakbym już wdrapywał się na szczyt. 
... to sportowe święto w rodzinnej atmosferze!
   Aczkolwiek napisałem, że jest to najbardziej ZDRADLIWY fragment trasy i już tłumaczę dlaczego. Otóż już samo pokonanie tego podbiegu dodaje nam pewności siebie, a kawałek dalej kiedy pojawia się znak informujący, że właśnie wbiegamy do Przodkowa powoduje, że nogi same rwą się do mety. A fakt, że w tym momencie trasa prowadzi łagodnie w dół na pewno na pewno ich nie powściąga. 
   Jednak ten kto się da ponieść może słono za to zapłacić. Bowiem do mety jest jeszcze około 2 kilometry, a może nawet nieco dalej. Co więcej po łagodnych zbiegach czekają nas podbiegi. Może niespecjalnie strome, ale jednak. Warto więc zachować zimną głowę do samego końca. I na tym zakończę opis trasy II Ćwierćmaratonu Szwajcarii Kaszubskiej. Dodam, że przed rokiem pokonanie jej, zajęło zwycięzcy - Łukaszowi Kujawskiemu z Żukowa, 35 minut i 52 sekundy. A ja podczas dzisiejszego treningu potrzebowałem na to 11 minut i 10 sekund więcej.
   Jeżeli zaś chodzi o cały trening to zamknąłem go z przebiegiem 23 kilometry i 146 metrów. Zajęło mi to 1:43:26. Uzyskałem średnie tempo 4:28/km. Jak na I zakres to nieco za szybko, ale naprawdę czułem się rewelacyjnie, nogi niosły, więc nie widziałem sensu specjalnie zwalniać. Średnie tętno na poziomie 135 uderzeń na minutę potwierdziło, że to był po prostu "mój dzień"! :)

Wszystkim, którzy zechcą zmierzyć się z moją dzisiejszą trasą powiem, że ciągle można zapisać się na

II Ćwierćmaraton Szwajcarii Kaszubskiej

Więcej informacji na oficjalnej stronie cyklu KASZUBY BIEGAJĄ

4 komentarze:

  1. Dzięki za opis, masz link do trasy/profilu?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Profil trasy masz już w najnowszym poście :) A co do przebiegu trasy tu tutaj masz link:

      http://www.pomorskisport.eu/kaszuby-biegaja-cwiercmaraton-szwajcarii-kaszubskiej-trasa

      Usuń
    2. Dziękuję :)
      przydadzą się, zwłaszcza profil :)

      Usuń
  2. Znam te okolice bardzo dobrze, jednakże tylko jako kierowca samochodu. Ten opis daje inny pogląd na tą trasę, nie będzie lekko.

    OdpowiedzUsuń