Na skróty

17 czerwca 2014

Bieg a'la Janek Ziobro

   Tak - luz w... zresztą wiadomo gdzie, czułem dzisiaj od samego początku treningu. Chociaż nie! Pierwsze 300 metrów aż tak przyjemne nie było. Zdążyłem nawet pomyśleć, że ten trening może być do bani. A przecież naprawdę miałem ochotę dzisiaj pobiegać. Zresztą jak (niemal) zawsze po dniu odpoczynku. 
   Mała miała dość napięty plan dnia, dlatego przyjechała na rowerze i już z drogi dzwoniła, że mam być gotowy, bo od razu ruszamy. Jak tylko odstawiliśmy jej pojazd ruszyliśmy na wyznaczoną wcześniej przeze mnie trasę. Dzisiaj wyjątkowo (biorąc pod uwagę, że nie planowałem przebiec więcej niż 10 kilometrów) na nogi wciągnąłem CompresSport R2. Po ostatnim treningu naciągnąłem sobie mięsień pod łydką i pomyślałem, że opaski mogą pomóc. W każdym bądź razie na pewno nie mogły zaszkodzić.
   Z Przymorza polecieliśmy w stronę PGE Areny. Zaczęliśmy całkiem spokojnie, bo pierwszy kilometr pokonaliśmy w 5:14. Tego dnia chciałem skupić się na rozluźnieniu w czasie biegu. Wydaje mi się, że często biegam mocno spięty, a nie jest to raczej pożądane.
   Nasza dzisiejsza trasa była naprawdę przyjemna. Najpierw przez Park Regana dolecieliśmy nad morze. A dalej alejkami doszuraliśmy do Brzeźna, by chwilę później gonić już wzdłuż Hallera. Na wysokości PGE Areny odbiliśmy w lewo i dalej ulicą Kochanowskiego mknęliśmy wzdłuż torów. Muszę przyznać, że nigdy nie byłem w tych rejonach. Owszem - całkiem nieźle orientuję się w okolicach stadionu, ale na drugą stronę torów jakoś nie było okazji się zapuścić.
   Jednak tak podziwiając widoki okazało się, że dość znacznie przyspieszyliśmy. Tysiączek numer 4 pokonaliśmy w 4:52. A takie tempo oznacza, że wyszliśmy poza tzw "I zakres". Zatem nieco zwolniliśmy. I pewnie byśmy spokojnie dotarli do domu gdyby nie pytanie mojej siostry chwilę po tym jak Gremlin wskazał 9. kilometr. Mała chciała w końcówce nieco przycisnąć. I tak oto 10. odcinek pokonaliśmy w 4 minuty i 12 sekund. Nawet w sobotę, na zawodach, nie przytrafił mi się tak żwawy tysiączek.
   Niecałe 400 metrów dalej zameldowaliśmy się pod moim blokiem. Średnie tempo 4:56/km - w ostatnim czasie istny rarytas w moim dzienniczku treningowym. Jednak najważniejsze, że przez cały bieg czułem to co Janek Ziobro w czasie skakania :)

PS: A tymczasem pojawiły się słuchy, że Gdańsk szykuje się na półmaraton - Półmaraton Gdańsk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz