Jakiś czas temu trafiłem na profil na FB o nazwie "Półmaraton Gdańsk". Nie ukrywam, że mocno mnie to zainteresowało. Zacząłem wyszukiwać informacji na ten temat. I wygląda na to, że faktycznie - w Gdańsku odbędzie się bieg na dystansie 21 kilometrów i 97 metrów. Natrafiłem również na niepotwierdzoną (przynajmniej na razie) trasę tego biegu.
Jednak nie czekając na jej potwierdzenie postanowiłem bliżej się jej przyjrzeć. A mówiąc wprost - przebiec się nią. Oczywiście nie całą - ciągle stawiam przede wszystkim na odpoczynek. Wybrałem sobie więc 7-kilometrowy fragment w pobliżu domu i ruszyłem.
Mój pierwszy kilometr to mniej więcej odcinek od 16,5. do 17,5. kilometra trasy półmaratonu. Fajna szeroka jezdnia. Do tego profil prowadzący lekko w dół. Ten fragment minął mi strasznie szybko.
Później musiałem na 3. kilometry zboczyć z trasy, by powrócić na nią w połowie 11. kilometra. Od tego momentu, przez nieco ponad 3 kolejne tysiączki leciałem wzdłuż głównej arterii Trójmiasta. Dzisiaj było dość wietrznie dlatego bieg na tym odcinku nie należał do najprzyjemniejszych. Jednak w bezwietrzny dzień może być naprawdę fajnie. Niewielki podbieg znajduje się w okolicach Hali Olivii, ale nie stanowi on większego problemu. Zresztą ten odcinek jest zapewne dobrze znany dla wszystkich, którzy brali udział w Maratonie Solidarności. O ile się nie mylę (do tej pory nie miałem okazji pokonania MS) trasa tego biegu również prowadzi Aleją Grunwaldzką.
Na zielono zaznaczyłem część trasy którą dzisiaj przebiegłem |
Dalsza część (od 14 do 16,5 km) to już sama przyjemność. Poza miejscem gdzie trzeba przebiec pod wiaduktem kolejowym, leci się cały czas delikatnie z górki. Nogi same rwą się do biegu. Co prawda kiedy będą miały za sobą 14, a nie jak dzisiaj 8 kilometrów, może to wyglądać nieco inaczej. Niemniej startowałem już również w takich połówkach, gdzie po 14. tysiączku musieliśmy się niemal tylko wspinać. A tutaj zapowiada się niemal zero podbiegów aż do mety.
Zresztą w ogóle ciężko doszukiwać się morderczych wzniesień na tej trasie. Jeżeli organizatorzy potwierdzą, że tak będzie ona wyglądała to jest spora szansa, że Gdańsk dołączy do najszybszych półmaratonów w kraju. A przynajmniej będzie mógł na to nadzieje, bowiem trasa będzie sprzyjała biciu życiówek. Do tego termin biegu jest taki, że o upały raczej nie mamy co się obawiać. A co do formy to no cóż - większość pewnie jeszcze będzie w gazie po którymś z jesiennych maratonów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby polecieć 12.10 Poznań Maraton i po 2-tygodniowym odpoczynku sprawdzić się w Gdańsku.
Dobra, ale chyba wybiegłem za bardzo w przyszłość. A dzisiejszy trening również zakończyłem w dość ciekawy sposób. Otóż tak jak pisałem - trasa była wyjątkowo sprzyjająca szybszemu bieganiu. Postanowiłem więc to wykorzystać i zrobiłem bieg z narastającą prędkością. Jeszcze 6. kilometr zajął mi 4:54. Od tego momentu sukcesywnie przyspieszałem by ostatni polecieć w 4:15. Na koniec lekkie rozbieganie i do domu trochę się porozciągać. Przez moment rozważałem zrobienie sobie dnia wolnego, jednak zrezygnowałem - za bardzo mnie nosiło :) Poza tym powiedziałem sobie, że nie będę biegał więcej niż 10 kilometrów, ale nie powiedziałem ile takich dyszek zrobię w tym i kolejnym tygodniu... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz