rafalkosik.com |
Czas powoli wracać do biegowego życia. Po blisko 7 tygodniach przyglądania się biegowym ścieżkom z boku dostałem w końcu pozwolenie na założenie butów do biegania. Nie mogę jeszcze biegać, ani tym bardziej trenować, ale mogę za to marszobiegać :)
Problemy w części tylnej zostały zażegnane. Wczoraj miałem ostatni zabieg igłoterapii i faktycznie nie odczuwam już dolegliwości w pośladku ani mięśniu dwugłowym uda. Niemniej ciągle walczę z kontuzją pachwiny. Za tydzień będę już po wszystkich zabiegach i mam nadzieję, że to mi pomoże. Tak twierdzi mój lekarz, a nie mam podstaw, aby mu nie wierzyć.
Ale nie będę się skupiał na kontuzjach. One były tematem numer jeden przez ostatnie tygodnie. Od wczoraj ich miejsce zajęły słowa lekarza: "Myślę, że może już pan zacząć robić marszobiegi".
Jestem nakręcony bardziej niż przed pierwszymi zawodami :) Od rana zastanawiałem się gdzie się wybrać, jak się ubrać i w ogóle. I wiecie co? Nic nie wymyśliłem :) Jestem całkiem niezły w improwizowaniu, więc dzisiaj będę improwizował. Trzymajcie kciuki - i za dzisiaj i za tą nieszczęsną pachwinę.
fajny tytuł posta :) portos
OdpowiedzUsuń