Przez ostatnich kilka miesięcy nie bardzo miałem ochotę na czytanie. Jak już łapałem się za jakąś książkę to jej ukończenie zajmowała mi co najmniej kilka tygodni, a nie rzadko kilka miesięcy. Przez to zrobiłem sobie trochę zaległości. Niemniej czytać lubię i od początku tego roku udało mi się zapoznać już z kilkoma tytułami. A wśród nich m. in. z książką "Dogonić Kenijczyków".
Nie jest to powieść fabularna ani poradnik, a reportaż. Autor, Adharanand Finn, współpracownik „Runner’s World”, postanawia odkryć tajemnicę Kenijczyków. Chce dowiedzieć się dlaczego właśnie Ci mieszkańcy Afryki tak bardzo zdominowali biegi długodystansowe. A jaka najlepiej się o tym przekonać? Oczywiście wyjeżdżając do Kenii. Tak więc Finn wraz z żoną i córkami wyjeżdża do Kenii, aby poznać sekret kenijskich biegaczy.
Jeżeli ktoś spodziewa się pięknej, porywającej i zaskakującej powieści to się na pewno zawiedzie. To nie ten rodzaj książek. Spotkałem się z głosami, że "to jedna z najnudniejszych książek". Jeżeli ktoś jednak jest ciekawy jak wygląda życiu kenijskiego biegacza to będzie w niebo wzięty. Autor opisuje wszystko - od spraw codzienny takich jak warunki mieszkaniowe, szkoła, praca po przez sposób odżywiania aż po to co nas najbardziej interesuje, a więc trening. Wraz z kolejnymi rozdziałami dowiadujemy się coraz więcej o mieszkańcach Kenii i coraz bardziej zdajemy sobie sprawę z tego co nas od nich odróżnia. Dostrzegamy jak bardzo zwyczajni, a zarazem niesamowici są to ludzie.
Nie chcę jednak zdradzić za dużo. Jedno jest jednak pewne - jeżeli ktoś chce, tak jak Adharanand Finn, poznać "sekret Kenijczyków" powinien sięgnąć po tą lekturę. Lekturę, która nie tyle traktuje o bieganiu co o życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz