Na skróty

15 stycznia 2013

Trening zimą, czyli silne nogi i mocny charakter!


   Dzisiaj, na 82 dni przed startem w 6. POZnań Półmaratonie i 103 dni przed 12. Cracovia Marathon, rozpoczął się dla mnie kolejny tydzień treningów. Treningów, które mają mnie jak najlepiej przygotować do tych imprez. Podczas treningu, kiedy po raz kolejny walczyłem z samym sobą w grząskim śniegu, zastanawiałem się jak ja zniosłem te zimowe, ciężkie treningi w ubiegłym roku kiedy szykowałem się do maratonu w... No właśnie. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że podczas ostatniej zimy nie trenowałem pod kątem biegu maratońskiego, a co za tym idzie mój kilometraż był znacznie skromniejszy niż obecnie. Przykładowo styczeń 2012 zakończyłem z "dorobkiem" około 250 kilometrów. Tymczasem w roku bieżącym przebiegłem, do dzisiaj, już 215 kilometrów, a przede mną jeszcze połowa miesiąca. Dlatego mogę powiedzieć, że obecna zima jest dla mnie swego rodzaju sprawdzianem. I to nie tylko dla organizmu, ale i dla głowy, gdyż zimowe treningi są, w moim przypadku, dużo bardziej wymagające niż te letnie.
   Plan na dziś był prosty - około 15 kilometrów w I zakresie. Wychodząc z domu nie odczuwałem żadnych skutków niedzielnej wycieczki. Pobolewa mnie jedynie prawa stopa, ale to już od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy i obędzie się bez przerwy w treningach, bo ciężko znoszę okresy, kiedy nie mogę biegać. Pierwszy kilometr pokonałem 5:19. Kiedy na kolejnych tysiączkach wciąż notowałem czasy powyżej 5 minut (odpowiednio 5:10, 5:04, 5:03) już wiedziałem, że utrzymywanie tempa na poziomie 5:00/km nie będzie możliwe jeżeli trening ma być z gatunku "easy run". Minął już tydzień od opadów śniegu, a na większości chodników wciąż nie pojawił się żaden sprzęt odśnieżający. Ja rozumiem, że "drogi dla pieszych" nie stanowią priorytetu dla drogowców i w pełni to rozumiem. W końcu studiuję transport i mam jakieś tam pojęcia jak wyglądają przepisy odnośnie zimowego utrzymania. Ale przez tydzień czasu można chyba zrobić porządek z zalegającym na chodnikach śniegiem. Tym bardziej, że od ubiegłego wtorku nie przybyło go zbyt wiele.
   Kiedy na ulicy Warszawskiej "złapałem kawałek asfaltu" tempo zdecydowanie wzrosło - 4:47 i 4:53. Niestety wiązało się to z bliskim obcowaniem z samochodami. Efekt? Bluza, leginsy, czapka, rękawice i rzecz jasna buty pokryły się momentalnie pośniegowym błotem. Rano założyłem świeży, pachnący strój, a teraz znowu muszę go prać. No ale cóż - uroki zimy :)
   Z Jasienia wróciłem ulicą Stolema i dalej Cedrową. Tam natężenie ruchu było zdecydowanie mniejsze. Ponadto droga pokryta była warstwą lodu i białego puchu, a więc nie byłem narażony na kolejne salwy błota. 
   Do domu dobiegłem po 1 godzinie 12 minutach i 29 sekundach, a według mojego Gremlina pokonałem dystans 14 kilometrów i 509 metrów. Uzyskałem średnie tempo 5:00/km. Wiązało się to jednak z większym wysiłkiem niż jeszcze kilkanaście dni temu. Średni puls dzisiaj wynosił 133bpm, a przykładowo 2. stycznia bieg w tempie 4:57/km "zmuszał" moje serce do 127 uderzeń na minutę. Ale pocieszająca jest jedna rzecz. Mianowicie, tak jak wspomniałem wcześniej, takie zimowe treningi wzmacniają mnie fizycznie i psychicznie. Silne nogi i mocny charakter to nagrody za bieganie zasypanymi chodnikami, ruchliwymi i mokrymi ulicami oraz przy minusowej temperaturze :)

7 komentarzy:

  1. imponujacy km ja na te pore roku. W jakim czasie chcialbys w tym roku przebiec maraton? Mysle ze zyciowke na pewno poprawisz ;) Szkoda ze ja nabawilem sie kontuzji kolana, bo bieganie w zimie bardzo lubie... poza tym cieszy ze coraz wiecej osob w PL biega moze wyrosniemy na jakas potege ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę szczery - cel na maraton to 2:59, ale czy to będzie Kraków, czy Berlin, czy może któryś z późniejszych maratonów nie wiem. Więcej będę wiedział po startach kontrolnych. W przypadku Krakowa sporo powie mi połówka w Poznaniu.

      Mnie też niezmiernie cieszy jak spotykam coraz więcej ludzi na ulicach :)

      Zdrowia w takim razie życzę, oby szybko kontuzja odpuściła.

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. 2:59?! No no, dołączasz już do grona zawodowców. Życzę powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuję :) Aczkolwiek nie przesadzajmy od 2:59 do zawodowstwa to jeszcze blisko godzina :) No a poza tym jeszcze i do tego 2:59 sporo mi brakuje :)))

      Usuń
  3. Mnie nieodśnieżone chodniki frustrują. Biegam po tych samych ścieżkach co ty, więc znakomicie ciebie rozumiem, a ostatnia próba 'podkręcenia' tempa skończyła się efektowną wywrotką:/ Ale na pocieszenie powiem ci że chodniki na Chełmie zostały wczoraj odśnieżone:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tylko niektóre. Wzdłuż Havla jest ok, ale za to od BP, przez Wilanowską, Nieborowską, Wawelską aż do Małomiejskiej trzeba brodzić w śniegu. Aczkolwiek cieszę się, że chociaż część odśnieżono :) Może na resztę też przyjdzie pora :)

      Usuń
  4. a w Rumi to lasy sa lepiej odsniezone niz chodniki ;) paranoja dobrze ze ja lubie po lasach smigac;)

    OdpowiedzUsuń