Trochę zaniedbałem w ostatnich dniach bloga, za co bardzo przepraszam osoby, który, być może, spodziewały się nowych wpisów w środę czy czwartek, i się zawiodły. Obecnie zaczął się jeden z najbardziej pracowitych okresów dla studenta - sesja. W związku z tym, nie miałem za bardzo czasu, żeby wstawiać kolejne posty. Sesja sesją, dużo pracy, mało czasu jednak nie aż tak mało, żebym nie mógł przeprowadzić swoich treningów.
W środę wybrałem się na gdański Chełm z zamiarem pokonania mojej, tradycyjnej "dyszki" w spokojnym tempie. Miała to być rozgrzewka pod rytmy. Chciałem chociaż trochę uniknąć zalegającego wszędzie białego puchu, dlatego pobiegłem... parkingiem pod Tesco. Dzięki temu zamiast walczyć przez 400 metrów z grząskim śniegiem, poleciałem czystą i suchą kostką brukową. Pierwszy kilometr, jak zwykle, pokonałem bardzo wolno - 5:21. Jeszcze jedynie kilometr nr 6 wypadł podobnie słabo, 5:17, ale to na nim właśnie miałem podbieg wzdłuż Havla, więc czas mnie nie zadziwił specjalnie. Reszta odcinków była zdecydowanie szybsza, gdyż średnie tempo na całej trasie wyszło 5:00/km. A o tym, że bieg był luźny i przyjemny niech świadczy fakt, że dobiegając co końca trasy zdecydowałem się ją dodatkowo wydłużyć. Łącznie wyszło więc 11 kilometrów i 7 metrów.
Na miejsce przebieżek wybrałem tą samą drogę pod blokiem, po której biegałem tydzień wcześniej. Pierwsze 100 metrów i już wiedziałem, że muszę się przenieść na chodnik. Uzyskany czas - 21 sekund. Na ulicy był zbyt grząsko. Nie dość, że nie mogłem osiągnąć zakładanego tempa to jeszcze bieganie po takim podłożu narażało mnie na niepotrzebne kontuzje. Pierwszą przebieżkę na chodniku zakończyłem z czasem 19 sekund, a na kolejnych siedmiu jeszcze o sekundę przyspieszyłem. Ostatni odcinek pokonałeś zaś w 17 sekund i udałem się do domu na rozciąganie i krótki trening siły.
Czwartek z kolei to dzień spokojnego biegu na dystansie około 15 kilometrów. Powoli podstawową trasę do tego typu treningu staje się moja "biegowa arteria" na Jasień. Także i tym wybór padł właśnie na nią. Miałem ze sobą telefon więc zrobiłem kilka zdjęć. Na jednym z nich uwieczniłem fragment mojego ulubionego zbiegu na ulicy Stolema. Oczywiście kiedy decyduję się na bieg w przeciwnym kierunku jest to najbardziej znienawidzony przeze mnie fragment trasy :) Biegło mi się rewelacyjnie - przynajmniej tak mi się teraz wydaje :) Od czasu do czasu dawał jedynie o sobie znać dość mocny wiatr. Jednak od samego rana walczyłem z projektami, a sam trening był jedynie przerywnikiem w pracy. Być może dlatego mi tak szybko minął. Pokonałem w sumie 15 kilometrów i 9 metrów ze średnim tempem 5:00/km.
A już jutro najprawdopodobniej wezmę udział w "Jubileuszowym biegu parkrun Gdańsk!". W niedzielę natomiast wybieram się na dłuższe wybieganie. Aczkolwiek po 3 nieco dłuższych wycieczkach przyszedł czas na nieco krótszy bieg. Planuję przebiec około 20-25 kilometrów. Startuję z Pępowa i dalej zapewne polecę do Banina, Rębiechowa, wzdłuż lotniska i zapewne skończę w okolicach Chełmu albo zawrócę z powrotem do Pępowa. Decyzja zapewne zapadnie w niedzielę. Może jest ktoś chętny na taki bieg? A może ktoś chce się podłączyć na którymś fragmencie np. na pętli w Baninie? Jeżeli tak to zapraszam.
Cześć Michał,
OdpowiedzUsuńNiestety mój Achilles doszedł do takiego stanu że muszę go zregenerować dłuższym niebieganiem. Z kolei Marek narzeka na kolano i z tego co wiem poleci krótszy odcinek Brzeźno-Sopot
Także powodzenia na trasie i do kolejnego razu!