Na początku dość ciężko było mi się zabrać za "Maratończyka", będącego zbiorem wspomnień z życia legendarnego biegacza - Billa Rodgersa. Kiedy już się jednak zabrałem za lekturę - szybko się wciągnąłem. Nie mogło być inaczej, kiedy miałem przed sobą biegową biografię człowieka, który wyciągnął z domów ogromne rzesze ludzi, którzy być może dzięki niemu naprawdę pokochali bieganie.
Większość książki jest przeplatana fragmentami z przełomowego, zwycięskiego maratonu w Bostonie w 1975 oraz fragmentami z przeszłości. Sam opis tego biegu z '75 - ekstra. Czytając to czułem się jak bym sam biegł z bohaterem ramie w ramie. Szczególnie zapamiętam pojedynek Rodgersa z Draytonem i ten moment kiedy bohater książki zostawia swego rywala pod wpływem impulsu. I robi to na 17. (!!!) kilometrze maratonu. Coś niesamowitego. Ale nie będę tutaj streszczał książki.