Na skróty

13 stycznia 2016

Startówka od zwycięzcy maratonu bostońskiego- test Skechers GoMeb Speed 3

   Pierwszy kontakt z marką Skechers miałem w połowie 2015, kiedy testowałem GoRun Strada (Nowość rodem z USA - test Skechers GORun Strada). I choć wyglądały kosmicznie i po wyjęciu ich z pudełka nie byłem do nich przekonany, to jednak okazały się wygodnym i fajnym butem treningowym. Jednak moim subiektywnym zdaniem czegoś im brakowało, żeby wskoczyć do TOP 3 moich ulubionych butów biegowych.
   Niemniej po kilku miesiącach zrobiłem drugie podejście do marki Skechers. Muszę na wstępie napisać, że buty wyjąłem z pudełka niedługo po tym, jak postanowiłem zmienić technikę biegu i definitywnie spróbować skończyć z "waleniem z pięty". Dlatego tak bardzo się ucieszyłem, gdy w pudełku znalazłem Skechers GoMeb Speed 3, a więc buty startowe!

   Jeżeli chodzi o budowę to ponownie - podeszwa w kształcie łódki. Z tą różnicą, że tym razem tej podeszwy było znacznie mniej. GoMeb Speed 3 ważą zaledwie 257 g (wkładka 30 cm). Dotychczas tylko jedne buty, w których biegałem były lżejsze - Nike LunarSpider LT+ 3. I to zaledwie o kilkanaście gramów.
   Mnie jednak, bardziej niż waga, ciekawił spadek pięta - palce. Dążąc do zmiany techniki staram się, aby był on możliwie najmniejszy. Ewentualnie, aby nie było go w ogóle. W przypadku startówek Skechers wynosił on 4 mm, czyli dokładnie tyle, ile w Salomonach S-LAB Sense 4 Ultra.
   GoMeb Speed 3 mają bardzo cienką cholewkę, wzmocnioną, szczególnie w przedniej części, gumowymi elementami, co ma zapewne zapobiegać ewentualnym przetarciom.
   But jest dobrze dopasowany, także w przedniej części i to co dla niektórych może być zaletą, dla osób lubiących szerokie buty będzie wadą. Skechers do szerokich butów na pewno nie należy.
   Jeżeli chodzi o zapiętek to przez kilkadziesiąt pierwszych kilometrów nie mogliśmy się dogadać i niestety kilka par skarpet musiało zostać poświęconych. Teraz jest już jednak tak jak być powinno.
   Osobiście najbardziej przypadły mi do gustu dwie rzeczy, które wyróżniają te buty - bardzo cieniutki język i elastyczne sznurowadła (w zestawie były też normalne). Pierwsze to coś, z czym spotkałem się w New Balance MR890v3 - choć ten w Skechersach jest jeszcze cieńszy. Naprawdę dziwię się, że tak mało producentów decyduje się na cienkie języki. Wg mnie są one o wiele wygodniejsze niż te wypchane gąbką, grube, wielkie jęzory. I nie ma obaw - nic nie obciera i nie uwiera.
   W przypadku elastycznych sznurowadeł - pierwszy raz miałem z nimi styczność. Są ekstra - nie rozwiązują się i co najważniejsze sprawiają, że cholewka dobrze trzyma stopę. Kiedy jest potrzeba rozciągną się i dadzą luz, a kiedy indziej będą twardo przylegać.
   Na podeszwie mamy to samo co w Stradach - głównie piankę i trochę gumy, mającej przedłużyć żywotność buta. Na dzień dzisiejszy, po pokonaniu 250 kilometrów, co widać na zdjęciach, podeszwa jest w bardzo dobrym stanie. W przedniej części powstały jedynie lekkie wytarcia. Ale zapowiada się, że przed nami jeszcze wiele setek kilometrów na biegowych szlakach.
   Jeżeli chodzi o samo użytkowanie, to jak wspomniałem na początku, Skechers GoMeb Speed 3 zacząłem zabierać na biegowe ścieżki w momencie, gdy postanowiłem zmienić technikę biegu. Na początku wyglądało to tak, że pierwsze kilka kilometrów biegłem w halówkach, a potem, jak już łydka była zmęczona, zakładałem Skechersy. Tak więc na pierwszych treningach raczej waliłem w nich z pięty.
   Z czasem jednak, gdy byłem gotowy na pokonywanie całych treningów biegnąc ze śródstopia, zacząłem zabierać ze sobą właśnie GMS3. I okazało się, że buty bardzo dobrze spisują się również przy tej technice biegu. Oczywiście fakt, że trzymają piętę oraz posiadają trochę amortyzacji zapewne przekreśli je u kogoś, kto szuka butów minimalistycznych. Ja jednak cieszę się, bo Skechers GoMeb Speed 3 wybaczają mi błędy w technice, których już np. halówki mogłyby nie wybaczyć.
   Podsumowując, Skechers GoMeb Speed 3 to but startowy i jako taki trzeba go oceniać. Jest lekki, wygodny i pozwala rozwinąć naprawdę fajne prędkości bez konieczności skupiania się na obuwiu. Nawet jeżeli ktoś, kolokwialnie mówiąc wali z pięty - amortyzacja zawarta w tym bucie powinna spokojnie sobie poradzić. 
   Ja jednak zamierzam z niego korzystać także na wolniejszych treningach, bo jeżeli chodzi o bieganie ze śródstopia, wsparcia mam tutaj aż nadto. But jest zwiewny, elastyczny i przede wszystkim wygodny. I o ile GoRun Strada nie wskoczyły do TOP 3 to już GoMeb Speed 3 spokojnie się tam znajdą. A najlepszą reklamą tych butów niech będzie fakt, że to właśnie w nich Meb Keflezighi w 2014 wygrał maraton w Bostonie!

Fot. businessinsider.com
















1 komentarz:

  1. Jakieś koślawe jak dla mnie, ale może tak mi się tylko wydaje...

    OdpowiedzUsuń