Na skróty

12 września 2013

Mleczny bieg i "uciskowa" nagroda

Jutro znowu będę mógł choć trochę
poczuć, że fruwam :)
   Plan na ten tydzień zakłada 2 treningi specjalistyczne. Może nie będą to specjalnie mocne jednostki, ale jednak coś innego niż zwyczajne latanie. Pierwszy z tych treningów miałem zrobić dzisiaj. Miałem i... nie zrobiłem. Po konsultacji z trenerem uznaliśmy, że akcent przełożymy na jutro, a dzisiaj wyjdę jedynie pooddychać świeżym powietrzem. 
   Po raz kolejny dzień zacząłem od zabawy z pulsometrem. Jednak zrobiłem to na tyle wcześnie, że zostałem zwycięzcą dzisiejszego "Porannego Biegu o Górną Łazienkę". Nawet mogę rzec iż zdecydowanie zdystansowałem konkurencję, bo jeszcze kończąc pałaszowanie owsianki nie słyszałem żadnych odgłosów z "pomieszczenia zadumy i przemyśleń" :)
   Ogólnie cały poranek był rewelacyjny! Chyba po raz pierwszy wychodząc na trening udało mi się nie obudzić Patrycji! Wniosłem tylko po cichu do pokoju kawę i wymknąłem się na swoje godzinne szuranie. Tylko ja - sam na sam z otaczającym mnie światem - jakoś głupio to brzmi. W każdym bądź razie biegłem bez żadnego towarzystwa.

   Żeby nie było, że trzeci trening z rzędu będzie wyglądał tak samo - tym razem zdecydowałem się zmienić trasę. Zamiast do Rębiechowa poleciałem do Małkowa. Dalej przez Miszewo i Banino wróciłem do Pępowa. Ta trasa jest o tyle przyjemna, że po pokonaniu dość stromych i podbiegów w początkowych fragmentach, dalej możemy się cieszyć niemalże tylko i wyłącznie zbieganiem. Dopiero pod koniec czekają nas 2-3 podbiegi. Aczkolwiek nie stanowią żadnego wyzwania. Są raczej miłym urozmaiceniem. Bo ile to można "staczać się" :)

Już nie mogę doczekać się treningu!!!
 Pobiegałem dzisiaj łącznie 1 godzinę 1 minutę i 14 sekund. Przełożyło się to na średnie tempo 5:00/km, gdyż w tym czasie udało mi się pokonać 12 kilometrów i 250 metrów. Średnie tętno wg Gremlina wyniosło 127 bpm - jednak w tym wypadku w ogóle mu nie ufam. Wydaje mi się, że nieco "ześwirował" około 8.-10. kilometra. Wtedy to, zbiegając luźnym krokiem z kolejnego, łagodnego wzniesienia spojrzałem na wskazania mojego towarzysza. I co? 179 bpm. KUR...czę - pomyślałem. Lecę prawie na 100% swoich możliwości i tak lekko mi to przychodzi, a w niedzielę nie mogłem znieść nawet 175 uderzeń na minutę :) :) :) No nic chyba trzeba pomyśleć nad wymianą baterii. Miałem to zrobić już w wakacje, ale jakoś nie było okazji.
   Muszę jeszcze dodać, że początek treningu leciałem w gęstej mgle. Prawdę mówiąc widziałem jedynie to co dzieje się zaledwie kilka metrów przede mną. Jednak wraz z upływem czasu mgła zaczęła zanikać, pokazało się słońce i zrobiło się naprawdę ładnie. Niestety nie trwało to długo. Po raz kolejny okazało się, że jestem dzisiaj prawdziwym farciarzem - już kilkadziesiąt minut po treningu zaczęło padać... i jak zaczęło tak pada do teraz :)
   Tak więc pogoda paskudna, ale żeby równie paskudny nie był nastrój zadbał dzisiaj, naturalnie poza Pati ;) ) Compressport. Otóż właśnie odebrałem przesyłkę ze sklepu - SkarpetyKompresyjne.pl. A co w niej było? Nic innego jak kolejny element mojej biegowej kolekcji od CS - tym razem spodenki do biegania :) Wierzę, że będą się spisywać przynajmniej tak dobrze jak dotychczasowa odzież tej szwajcarskiej firmy.

6 komentarzy:

  1. Fajne "gacie" - mam nadzieję, że dwa słowa napiszesz jak się w nich biega. Co do Garmina, u mnie wymiana baterii w pasku nic nie wniosła. Nagłe skoki nawet powyżej 220 zdarzają się dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję napisać obszerniejszą relację na temat swojego biegania w sprzęcie Compressport. Jednak zajmę się tym już po okresie startów :) A co do baterii to czasami faktycznie mogą występować skoki, ale kurczę nie mogą one trwać po 3 kilometry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z paskiem miałem podobne problemy. Wymiana baterii nie pomogła. Poza tym zegarek powinien Ci sam zasygnalizować, że już czas na wymianę. Przeszperałem amerykańskie strony. Okazało się że paski Garmina mają jakąś wadę konstrukcyjną i wskazują po pewnym czasie używania głupoty. Reklamacja okazała się skuteczna. Od kilku miesięcy Garmin przeprojektował swoje paski linii premium i teraz mają one jeszcze inną konstrukcję. Nowy pasek działa i ma się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha tak na marginesie-serwis Garmina jest bajera. Nikt nie pytał mnie o detale, nikt nie sprawdzał nawet czy nie zakładam paska na nogę czy coś podobnego. Nikt nie namawiał mnie na golenie klaty ani smarowanie się wazelinami. Opisałem przez telefon problem i nowy kompletny pasek przesłali mi w ciemno a starego nie zabrali. Okazało się, że o ile stary pasek jest do wyrzucenia, to sam stary nadajnik jest sprawny. Za poradą znowu z amerykańskich stron, dokupiłem na Allegro nowy pasek Polara bez nadajnika za ok. 50 PLN i teraz mam dwa sprawne pulsometry :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam bieganie dzięki bieganiu rechabilitacyjnemu znów chodzę a było z moją mogą kiepsko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! To właśnie Ty jesteś najlepszym przykładem tego jak bieganie zmienia życie! Gratuluję i powodzenia na dalszej, nie tylko biegowej, drodze :)

      Usuń