Pamiętacie jak w wakacje wstawałem o 3:30, żeby zdążyć zrobić trening przed pracą? Ponownie wracam do takiego harmonogramu! Wczoraj miałem pierwszą pobudkę przed godziną 4 i trening chwilę po 5. Powiem Wam szczerze - nie jest tak łatwo się przestawić. O ile jeszcze ze wstawaniem nie ma problemu o tyle wyjście z domu w ciemną noc już takie łatwe nie jest. Jednak skoro udało się wczoraj, wierzę że uda się dzisiaj, to i jutro powinno być ok.
Ten pierwszy tydzień przeznaczę na aklimatyzację. Organizm potrzebuje czasu na wszystkie zmiany. Do tej pory biegałem między 8-9, a następnie mogłem wrócić do domu i odpocząć. Obecnie trening kończę przed 7, biorę prysznic i bynajmniej nie lecę do łóżka.
Jednak wierzę, że jak już organizm się przyzwyczai do zmian (tak jak miało to miejsce latem) to będzie już tylko z górki. Trzeba ponownie wyrobić pewne nawyki. Damy radę! A tymczasem czas pobiegać! Miłego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz