Na skróty

13 kwietnia 2013

Urodziny w biegu

Wymarzony tort każdego biegacza!
   Co to był za dzień! Prawdę mówiąc jeszcze 2 dni temu spodziewałem się, że będę obchodził swoje najgorsze urodziny. Bo jak niby miałbym świętować skoro musiałem stawić się w pracy? Świętowanie z zegarkiem w ręku? Uznałem, że ten dzień musi być nieudany. O jakże się myliłem! Kto wie czy to nie były najlepsze urodziny w moim życiu. Dlatego też pozwolę sobie w tym poście opisać nie tylko mój bieg, ale cały dzień, a nawet jeszcze trochę więcej. Zacznijmy więc od samego początku.
II Bieg Urodzinowy Małego
   W czwartek postanowiłem, że pojadę do Patrycji. Szybko się spakowałem, wsiadłem w autobus i półgodziny później byłem już na miejscu. Oczywiście wziąłem ze sobą rzeczy do biegania. Mimo, że w piątki nie biegam to nie wyobrażałem sobie lepszego sposobu na uczczenie 24. urodzin, jak 24 kilometry. 
   Zaraz po przyjeździe do Pępowa spotkała mnie pierwsza niespodzianka. Otóż dostałem pierwsze prezenty (pierwsze, bo okazała się, że tych prezentów dostanę jeszcze całe mnóstwo). A co dostałem? Jako miłośnik porannej owsianki na mleku zostałem zaopatrzony w garnek do mleka, słusznych rozmiarów, a w komplecie dołączone było oczywiście samo mleko i owsianka :) Czy można chcieć coś więcej?
No i koniec! 0,24km zaliczone :)
   No i w końcu piątek. Pobudka jak zawsze około 5-6, a później... OWSIANKA. Urodziny czy nie urodziny - owsianka to podstawa. Tym razem Pati wstała wraz ze mną i pobiegła na dół tłumacząc, że musi "wszystko" przygotować i mam zejść jak mnie zawoła. Na co? Tego nie wiedziałem, ale mając chwilę postanowiłem poprosić wszystkich na łamach bloga o przebiegnięcie dla mnie 24 metrów.
   Po chwili usłyszałem wołanie i schodząc do kuchni ujrzałem 24 zapalone świeczki na torcie. I to na jakim torcie! To nie był zwykły, pospolity tort tylko TORT W KSZTAŁCIE BUTA BIEGOWEGO! Pati z siostrą i mamą zaśpiewały sto lat, a ja pospiesznie zdmuchnąłem wszystkie świeczki. Następnie była dalsza część prezentów i tortowe szaleństwo.
   Natomiast około godziny 7 wyruszyłem na swój prywatny bieg urodzinowy. Piszę, że prywatny, bowiem byłem również umówiony z Patrycją i Moniką na 24-metrowy bieg na Chełmie. 
   Prawdę mówiąc niewiele pamiętam z tego mojego "treningu". Spod domu skierowałem się w stronę Gdańska, jednak z powodu mgły zdecydowałem, że nie pobiegnę drogą przez Czaple, tylko wybiorę trucht chodnikiem przez Leźno.
Pamiątkowe zdjęcie z "medalami" i "pucharami"
   Naprawdę ciężko mi cokolwiek napisać o tym biegu. Odleciałem myślami totalnie, zupełnie gdzie indziej. Zanim się obejrzałem byłem już na Chełmie. Z tego co zobaczyłem później, w domu, biegłem naprawdę szybko jak na spokojny bieg. Średnie tempo wyniosło 4:40/km. A dystans? Wiadomo - 24 kilometry.
   A w domu, już w progu, przywitały mnie słowa piosenki "dzisiaj Twoje 18. urodziny" i siostra z wielką torbą prezentów, w której oprócz spodenek do biegania znalazły się same smakołyki. Kiedyś najbardziej ucieszyłyby mnie słodycze. Ale nie dzisiaj i Mała z rodzicami o tym dobrze wiedzą, dlatego w torbie znalazłem nie czekoladę i batoniki, a mleko sojowe, warzywa, jabłka, twarogi, jogurty i inne tego typu łakocie :)
Torba łakoci :)
   Po rozpakowaniu prezentów wybraliśmy się w końcu na umówiony II BIEG URODZINOWY MAŁEGO. Garmin niestety nie pozwolił na zaprogramowanie treningu na dystansie 24 metrów dlatego ustawiliśmy 0,24km. Po biegu trwającym nieco ponad minutę wręczyłem dziewczynom "medale", a następnie wznieśliśmy toast i po raz kolejny tego dnia uraczyliśmy się tortem.
   To jednak nie był koniec atrakcji tego dnia. Patrycja zabrała nas bowiem na II śniadanie do naleśnikarni. Oczywiście nie mogło zabraknąć też lodów. Prawdę mówiąc idąc na 15 do pracy czułem się jakby to już był następny dzień. Dziękuję Wam wszystkim za ten dzień. W szczególności dla Mojej Przyszłej Żony :) Skarbie jesteś cudowna - dziękuję!
   A na koniec jeszcze chciałbym podziękować wszystkim za życzenia oraz za te przebyte metry! Dostałem całe mnóstwo życzeń, wiadomości że biegaliście, chodziliście, jeździliście za moją długo wieczność. Jednak wszystkich chyba przebił Jacek - mój znajomy z Chełmu, który nie dość, że biegł nieco więcej niż te symboliczne 24 metry to jeszcze wszystko nagrał i wysłał mi link do filmu (Życzenia od Jacka)! Jacku dziękuję raz jeszcze. Tak jak mówiłem - medal dla Ciebie czeka!


Dziękuję Skarbie!

3 komentarze:

  1. Uwielbiam czytać takie wpisy zaraz po przebudzeniu :)
    Strasznie się cieszę, że wszystko się podobało, że jesteś zadowolony nie tylko z prezentów, ale ze wszystkich atrakcji!
    Jestem dumna, że tyle osób pokonało dla Ciebie, i dla siebie!, te 24m, chociaż przyznaję, że mnie też najbardziej zaskoczyły życzenia od Jacka! Wielkie gratulacje i podziękowania za świetny pomysł!

    P.S. Mam nadzieję, że tort już skończony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę późno, ale: Najlepszego

    :P

    OdpowiedzUsuń