Na skróty

31 stycznia 2014

Zimowa zbroja - zima 2013/2014

   Przed rokiem, poproszony o post na temat swojego zimowego stroju, napisałem - Zimowa zbroja. Pomyślałem więc, że warto byłoby napisać podobne podsumowanie również w tym roku. W końcu z roku na rok sporo się zmienia w biegowym półświatku. Jednak najważniejsze, że wciąż niezmienna jest pasja - bieganie!
   Wracając jednak do stroju. Zaczynamy od bielizny. Obecnie, biegając przy temperaturach około kilku kresek poniżej zera, zakładam bokserki Running Ekiden KALENJI. Wg mnie sprawdzają się bardzo dobrze - nie powodują żadnego dyskomfortu, obtarć, odparzeń. Nic więcej od nich nie wymagam, zwłaszcza, że ceny marek Decathlon są raczej dość niskie (w porównaniu z dużymi, wiodącymi markami).
Na nogi wciągam skarpetki, w których latałem również latem, wiosną i jesienią. Mam ich kilka par. Są to między innymi skarpetki od Compressport (aczkolwiek jak jest duży mróz wolę założyć te nieco dłuższe niż do kostki :) ) oraz moje ulubione w ostatnim czasie - Karrimor Marathon.

Biegacz z Północy - Blog Roku 2013

   Podobnie jak przed rokiem, postanowiłem zgłosić bloga do konkursu - Blog Roku 2013. Jest to inicjatywa Onetu, mająca na celu wyłonienie spośród milionów różnych blogów, tych najciekawszych. Cały blogerski świat podzielono na 10 kategorii, a moje bieganie trafiło do "pasji i zainteresowań". Do kolejnego etapu - oceny blogów przez kapitułę konkursu (w mojej kategorii Jurorem jest Krzysztof Hołowczyc), trafia 10 blogów z największą liczbą głosów zebranych w głosowaniu internetowym.
 

30 stycznia 2014

Wyznanie biegacza

   Muszę się Wam do czegoś przyznać. Już od dwóch tygodni zastanawiałem się nad treścią tego posta. Nie mogłem się jednak zebrać w sobie. Nie wiedziałem jak to napisać. Otóż jestem uzależniony od LSD.
   W ciągu tygodnia potrafię się jeszcze ograniczyć do minimum. Starczają niewielkie dawki, żeby zaspokoić moje potrzeby. Jednak najgorsze przychodzi w weekend. Szczególnie trudno jest w niedzielę. Budzę się, otwieram oczy i pierwsze o czym myślę to LSD. Myjąc zęby zastanawiam się jaką dawkę przyjąć. Na pewno nie taką, jaką zażywam od poniedziałku do piątku. O nie! Cały tydzień czekałem, więc nagroda musi być adekwatna. Dwukrotnie więcej? Czasami i to jest za mało.

27 stycznia 2014

Czyżby zima dotarła i tutaj?

   Powywracane samochody, zamknięte autostrady, nieustannie kursujące radiowozy - opis Apokalipsy? Nie, nie - po prostu zima zawitała również do Niemiec. Jeszcze w sobotę pogoda była raczej jesienna. Tymczasem niedzielny poranek przywitał mnie... śniegiem. Jednak pomyślałem, że to będzie miłe urozmaicenie mojego długiego wybiegania. 
   Założyłem buty i około 8 rano, kiedy zaczynało świtać, wyruszyłem z domu. Temperatura nie była bardzo niska. Termometr pokazywał zaledwie -1,7 °C. Ale właśnie to chyba było najgorsze, gdyż padał deszcz. A w zasadzie to nie wiem, czy tak do końca mogę nazwać deszczem to, co leciało z nieba, gdyż co chwilę zmieniało stan skupienia. Raz płynęła po mnie woda, a raz odbijały się kryształki lodu.

26 stycznia 2014

Kompresyjnych eksperymentów ciąg dalszy - opaski BV

   Fanem kompresji jestem już od jakiegoś czasu. Wspominałem o tym niejednokrotnie na swoim blogu. Moim pierwszym kompresyjnym gadżetem były opaski na uda od Compressport, które dostałem na Boże Narodzenie w 2012. Od tamtej pory moja kompresyjna kolekcja znacznie się rozszerzyła. Podczas swoich biegów korzystałem, poza wspomnianymi Forquad'ami, również z opasek na łydki. Latałem także w kompresyjnych ubraniach - koszulce i spodenkach. Zaś po mocnych treningach regenerowałem się w długich skarpetach full socks 3d.dot. Wiekszość swoich wrażeń opisałem tutaj - Moja przygoda z kompresją.
   W ostatnim czasie postanowiłem poszerzyć nieco horyzonty i przyjrzeć się bliżej produktom oferowanym przez inną firmę niż szwajcarski Compressport. Mowa tutaj o francuskim BV Sport, a dokładnie o ich opaskach Booster Elite. 

Kopniak pozytywnej energii na początek weekendu

   Po takim początku jednego mogłem być pewien - to będzie dobry weekend! Tak jak wspominałem w poprzednim poście, zainteresowanie sobotnim biegiem z Niemiec do Holandii wstępnie wyraził zarówno tato jak i Maniek. Szykowała się więc prawdziwa biegowa wycieczka! W piątek wieczorem ustaliliśmy, że wystartujemy o 6 rano i rozeszliśmy się do swoich pokoi.

25 stycznia 2014

Szykuje się ekscytujący, biegowy weekend

   Piątek, piąteczek, piątunio - magiczny dzień tygodnia uwielbiany przez większość osób. Również przez biegaczy. W końcu w sobotę i niedzielę (o ile nie pracujemy w weekend) o wiele łatwiej jest znaleźć czas na trening. Poza tym wielu z nas może w końcu pobiegać za dnia - bez czołówki, latarki, nie jedynie w świetle ulicznych latarni.
   Obecny weekend szykuje się naprawdę nieźle. Jednak zanim o nim, wspomnę jeszcze o piątkowym, porannym treningu. Otóż dzień wcześniej wymyśliłem sobie, że przydałby mi się bieg w II/III zakresie albo w tempie maratońskim lub bieg z narastającą prędkością. Miałem po prostu ochotę na szybszy bieg, choćby to miały być tylko 2-3 kilometry wplecione w rozbieganie.

23 stycznia 2014

Chcąc przyspieszyć muszę... zwolnić!

   W ostatnich tygodniach zastanawiałem się jak wpasować swoje przygotowania do maratonu w nowy rozkład dnia. Wpasować tak, aby bieganie nie kolidowało z pracą. A w związku z tym, że jest to praca fizyczna, musiałem też zastanowić się nad tym jak trenować. Nie chcę powtórzyć błędów z wakacji. Wtedy biegałem dużo, biegałem szybko i ostatecznie nic nie nabiegałem. Szukałem błędów jakie popełniłem w tamtym okresie. I znalazłem co najmniej kilka.
   Pierwszy i najważniejszy, wg mnie, to wolne rozbiegania, które de facto wcale wolne nie były. Przykładowo, podczas 42 - kilometrowego wybiegania pokonywałem każdy kilometr średnio po 4:30/km. Tymczasem podczas zawodów na takim samym dystansie byłem w stanie utrzymywać tempo o zaledwie 18 sekund lepsze.

21 stycznia 2014

Niedzielne bieganie pod palmami

   To miała być wyjątkowa niedziela. Pierwsze w tym roku długie wybieganie w Niemczech. Już od kilku dni nie mogłem się go doczekać. Jeżeli chodzi o trasę to nie planowałem nic specjalnego. Dlaczego? Otóż założyłem sobie dystans około 30 kilometrów. Przez pierwsze 15 miałem pobiegać z tatem. Zaś drugą piętnastkę planowałem pokonać z Mańkiem. Moje plany zostały jednak szybko zweryfikowane. W niedzielny poranek nikt specjalnie do biegania się nie palił. Nie chciałem też nikogo budzić. W końcu po 6 dniach pracy, każdy miał prawo trochę odpocząć.

19 stycznia 2014

Weekendowa retrospekcja

U mnie ciemno, ale ciepło...
   Kolejny raz udało mi się przetrwać pierwszą, treningową część tygodnia. A co dostaje za to w nagrodę? No jak to co - weekend pełen kilometrów!
   Tym razem jednak nie było mi dane polatać międzynarodową trasą. W tą sobotę biegałem jedynie po niemieckich chodnikach. Aczkolwiek było niemniej przyjemnie.
   Otóż bieg sobotni w moim wypadku charakteryzuje się tym, że jest nieco dłuższy niż standardowe piętnastki, które latam w tygodniu. Biegając do Holandii pokonywałem 20 kilometrów i mniej więcej tyle zamierzałem pokonać tym razem. Potrzebowałem zatem trasy nieco krótszej niż półmaraton. Hmmm.... Eureka! W wakacje dwudziestka to był mój podstawowy dystans tutaj. Pora więc przetrzeć szlaki i ponownie polecieć ścieżkami, które tak "katowałem" kilka miesięcy temu.

17 stycznia 2014

Biegam. Tylko po co ja w ogóle biegam, czyli kilka słów o motywacji

   Tym razem nie będzie postu w stylu - wstałem, ubrałem się, pobiegłem, dobiegłem i jest ekstra. Nie. Dzisiaj chciałbym napisać kilka słów o motywacji. Bo jakim to trzeba być wariatem, żeby zrywać się w środku nocy i lecieć na trening? Co nas odrywa po całym dniu w pracy od wygodnej kanapy i wygania na biegowe ścieżki?
   Zapewne niejedna osoba popukała się w głowę słysząc jak zamiast zakrapianej imprezy lub po prostu dłuższego snu wybieramy bieganie. Pytania typu "po co Ci to?" albo: "chce Ci się?" -  to chyba dla żadnego biegacza nic nowego. 

16 stycznia 2014

Księżyc wskaże drogę

   Muszę się z Wami podzielić tym, co spotkało mnie podczas ostatniego treningu. Otóż z łóżka podniosłem się standardowo - około 3:45. Nie mam jednak zwyczaju wyglądania za okno. Bo i niby w jakim celu? I tak niewiele o tej porze widać. Wciągnąłem miskę owsianki, wychyliłem pokala kawy, wciągnąłem strój biegowy i wyszedłem z domu. Była godzina 5:20.
   Tym razem jednak nie było ciemno jak w...bardzo ciemno. Widziałem wszystko dookoła. Rzut oka na niebo i wszystko jasne. Ani jednej chmurki i piękna pełnia. Nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, że księżyc może dawać tyle światła!

13 stycznia 2014

Stan wyjściowy ustalony - relacja z 1ste Woolderesloop 2014 Hengelo

   Wyjeżdżając za granicę założyłem sobie, że wystartuję w cyklu biegów - Wooldersloop 2014. Są to 4 biegi odbywające się co trzy tygodnie. Do wyboru jest kilka dystansów, jednak mnie interesował jedynie ten najdłuższy - 15 kilometrów. Uznałem, że będzie to idealny sposób kontroli progresu (bądź regresu :) ) formy. Pierwszy bieg zaplanowany był na 12. stycznia.
   W niedzielę rano wstałem już lekko poddenerwowany. Niby to tylko start kontrolny. W dodatku pierwszy. Taki, który miał mi dać jedynie punkt odniesienia przed następnymi. Ale jednak to były zawody.

12 stycznia 2014

Bieganie nie zna granic

   Kiedyś chyba już napisałem posta o podobnym tytule. Jednak te słowa najbardziej oddają urok treningu, który zrealizowałem w sobotę. 
   Na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego. Spokojny bieg bez podkręcania tempa. Dobrze znana trasa, którą wielokrotnie już pokonywałem. I to nie tylko biegiem, ale również rowerem, samochodem, a nawet pociągiem. Jednak za każdym razem czuję ten dreszczyk emocji, kiedy mijam granicę państwa. To jest naprawdę fantastyczne uczucie. Ale co? Jak? Jaką granicę? No to po kolei...

11 stycznia 2014

Wycieczka po Bad Bentheim i okolicy

   Piątkowym treningiem kończyłem pierwszą część tygodnia. Miał to być ostatni bieg zaliczony do tzw "harówki" (aczkolwiek obecnie jakoś specjalnie się nie zajeżdżam podczas tych 5 dni). W wakacje piątki miałem wolne, jednak dystans pokonywany od wtorku do czwartku wahał się od 19 do 25 kilometrów dziennie. Dawało to łącznie około 60 kilometrów. Również teraz postanowiłem pokonywać taką ilość kilometrów. Jednak rozbiłem ją na 4 dni. Wydaje mi się to bardziej rozsądne. Aby więc zaliczyć zaplanowaną ilość kilometrów musiałem w piątek wylatać "piętnastaka".

10 stycznia 2014

Powoli, ale do przodu

   Dopiero co pisałem, że wyjeżdżam, a tymczasem już tylko jeden dzień dzieli mnie od weekendu. Jeżeli ktoś czytał moje wpisy z okresu wakacyjnego to wie, że będąc za granicą dzielę tydzień na 2 części. Pierwszy obejmuje trening od poniedziałku do piątku. I jest to raczej praca, którą należy wykonać - obowiązek. Nagrodą natomiast za te 5 dni są treningi weekendowe. 

9 stycznia 2014

Kaszuby Biegają 2014

   No i w końcu doczekaliśmy się harmonogramu biegów II edycji cyklu Kaszuby Biegają. Ubiegłoroczna edycja pokazała, że mieszkańcy pomorza wcale nie muszą tułać się po całej Polsce w poszukiwaniu świetnych biegów. Kaszuby Biegają to świetne zawody, profesjonalna obsługa. Ponadto impreza pozwala lepiej poznać okolicę.
W ubiegłym roku zawodnicy rywalizowali w 8 biegach. W II edycji liczba startów wzrośnie do 10. Pełny harmonogram wygląda następująco:

8 stycznia 2014

Czas się ponownie przestawić

   Pamiętacie jak w wakacje wstawałem o 3:30, żeby zdążyć zrobić trening przed pracą? Ponownie wracam do takiego harmonogramu! Wczoraj miałem pierwszą pobudkę przed godziną 4 i trening chwilę po 5. Powiem Wam szczerze - nie jest tak łatwo się przestawić. O ile jeszcze ze wstawaniem nie ma problemu o tyle wyjście z domu w ciemną noc już takie łatwe nie jest. Jednak skoro udało się wczoraj, wierzę że uda się dzisiaj, to i jutro powinno być ok.

4 stycznia 2014

Ostatni taki bieg...

   No i stało się, o wiele szybciej niż się spodziewałem. Właśnie zakończyłem swoje bieganie. Przynajmniej te krajowe. Dzisiejszy trening był ostatnim przed wyjazdem z Polski. A w związku z tym, że powrót planuję na okres startowy, mogę rzecz, że to była ostatnia okazja do zwykłego treningu.
   Jako, że mamy sobotę, niespecjalnie głowiłem się nad tym jak ma wyglądać mój bieg. O godzinie 9:00 startuje ParkRun, a ja zamierzałem wziąć w nim udział. Tym razem bez szaleństw, po prostu na zaliczenie. Mocny czwartek, jeszcze mocniejszy piątek - przyszła więc pora złapać trochę tlenu. Nawet dystans skróciłem w porównaniu do ostatniej parkrunowej wycieczki do Gdyni. Stwierdziłem, że 20 kilometrów wystarczy. W końcu trzeba spakować walizki.

3 stycznia 2014

Spontanicznie nie musi oznaczać leniwie

   Wiele razy już pisałem o tym, że nie trzymam się ściśle planów treningowych. Mam rozplanowany okres przygotowawczy, wiem kiedy na co mogę sobie pozwolić, kiedy lepiej odpuścić. Jednak poza tym moje bieganie to jeden wielki spontan. A dzisiejszy trening jest tego najlepszym przykładem.
   Wstałem koło 5. Wrzuciłem w siebie miskę owsianki. Wypiłem "filiżankę" kawy. Zacząłem się zastanawiać jak będzie wyglądać mój dzisiejszy trening. W piątki poza bieganiem robię jeszcze 40-minutowy trening ogólnorozwojowy. Pomyślałem więc, że wystarczy 14-15 kilometrów spokojnego biegu. W końcu wczoraj polatałem nieco mocniej. Poza tym nie chciałem poświęcać na trening połowy dnia. 

2 stycznia 2014

Biegowa inauguracja roku

Również tato poznał "nasze" schody
   Ostatni dzień w roku 2013 spędziłem na biegowych ścieżkach. Nie latałem sam - była ze mną siostra. Zafundowaliśmy sobie nieco ponad 80 minut ruchu na świeżym powietrzu. I tym sportowym akcentem pożegnaliśmy się z rokiem 2013.
   A jak zaczął się dla mnie rok 2014? Nie będę oryginalny, raczej nikogo nie zaskoczę - również biegowo. I również było to bieganie rodzinne. Jednak tym razem nie szurałem z siostrą. Otóż byłem na treningu z... tatem! Pierwszy raz w życiu latałem po ukochanym Trójmieście z tatem. Chciałem pokazać mu jak najwięcej ciekawych miejsc. Długo zastanawiałem się gdzie pobiec. Ostatecznie wybrałem... swoją standardową trasę. Park Reagana, nadmorskie alejki, Ergo Arena, Molo, klif - czego chcieć więcej? Mam cholerne szczęście, że mogę trenować na tak malowniczej trasie!