Dzisiaj problemów z zebraniem się na bieganie nie miałem, nawet najmniejszych. Mało tego - dzisiaj cieszyłem się na samą myślę, że pobiegam. Nie wiem skąd aż tak dobre samopoczucie z rana, ale chyba nie warto w to wnikać. W końcu najważniejsze, że humor dopisywał.
Chwilę przed 7 wyszedłem przed blok, uruchomiłem "Gremlina" i zdałem sobie sprawę, że jest... ciemno! Kiedy, w czwartek, byłem ostatnio o tej porze na treningu nie zwróciłem na to uwagi, ale teraz nie dało się tego nie zauważyć. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zaopatrzyć się w czołówkę.
W planach na dzisiaj była "chełmska dyszka" w wersji "rewers", czyli zamiast pobiec od razu wzdłuż Havla, poleciałem Wilanowską w dół. Na wysokości Nieborowskiej zajechał mi drogę jakiś samochód więc odruchowo odbiłem w lewo i... pobiegłem dalej nową trasą. Stwierdziłem, że może to znak, że dzisiaj jest dobry dzień na odkrycie kolejnych uliczek. Nowa trasa, świetny humor - poranne bieganie wprawiło mnie w tak dobry nastrój, że złapałem się na tym, że biegnąc śpiewam sobie pod nosem.
Ostatecznie zabrakło mi 156 metrów do 11 kilometrów, dlatego przez myśl przeszło mi, żeby przebiec jeszcze małą pętlę pod blokiem. Jednak ostatecznie zrezygnowałem, bo przecież nie dla dystansu wychodzę codziennie rano na trening.
No i na koniec wspomnę jeszcze o zdjęciu, które zamieściłem w lewym górnym rogu. Fotografia przedstawia kładkę dla pieszych przy Auchan w Gdańsku. Kiedy jeszcze mieszkałem na Jasieniu biegałem, niemal każdego dnia, do tej kładki i z powrotem. Natomiast kiedy miałem dłuższe wybieganie pokonywałem ją w drodze do Pępowa, do Mojej Pati oraz w drodze na Kiełpino. Pamiętam jak wyczekiwałem na jej otwarcie, żeby w końcu wypuścić się gdzieś dalej "w świat".
Codziennie biegasz 10 km? Patrzę na to tętno i nie mogę uwierzyć, super.
OdpowiedzUsuńW poniedziałki i piątki nie biegam, a w pozostałe dni staram się przebiec te 10km, ale to tylko teraz póki mam roztrenowanie. Jak wznowię na poważnie treningi to pewnie i nieuniknionym będzie zwiększenie dystansu.
Usuńaha, czyli teraz to tylko lajcikowe przebieżki? no cóż pozazdrościć formy:)
OdpowiedzUsuńTak jak pisałem, w którymś z poprzednich postów - miałem mieć teraz wolne od biegania, ale nie umiem bez tego wytrzymać dlatego szuram te 5 razy w tygodniu.
UsuńA co do formy to ta ma być na wiosnę :) Mając w planach maraton trzeba swoje wybiegać. Uważam, że około 80 kilometrów w tygodniu to niezbędne minimum, chociaż znam i takich co bez żadnego przygotowania latali maratony.
Powodzenia na biegowych ścieżkach!
Tą kładeczkę mam pod domem gdyż mieszkam na Karczemkach :) My ją latamy gdy robimy trasę Wiszące Ogrody - Matemblewo - Morena i powrót albo na Wiszące (12km), albo przez Jasień (13km)
OdpowiedzUsuńTa urokliwa kładeczka jest też jakby moja :) mieszkam w Kiełpinie Górnym, chętnie przyłączę się do pobiegania na trasie Wiszące Ogrody, Matemblewo, Jasień, Otomin :)
UsuńJa z również z przyjemnością mógłbym się wybrać na dłuższy bieg w większym gronie :)
Usuń