Na skróty

20 listopada 2012

Mały - Lenistwo 1:0!

   Dzisiaj stoczyłem pierwszą walkę z samym sobą, a w zasadzie ze swoim lenistwem. Z powodu porannych pomiarów natężenia ruchu, które przeprowadzałem, nie mogłem wyjść tradycyjnie, po owsiance, potruchtać. Postanowiłem zatem, że swoją "chełmską dyszkę" zaliczę po drugim śniadaniu.
   Dwie godziny stania na skrzyżowaniu i liczenia samochodów, których de facto prawie nie było, sprawiły, że do domu wróciłem przemarznięty na kość. Zjadłem posiłek i od razu zapakowałem się pod kołdrę, gdzie zdrzemnąłem się 40 minut. Wyjście, na biegową trasę, miałem przewidziane na godzinę 11 więc o 10:40 zacząłem się ubierać. Było mi tak zimno, że pomiędzy bluzę i koszulkę z długim rękawem założyłem jeszcze t-shirt techniczny. Całe szczęście, że rozsądek wziął górę i nie wciągnąłem na leginsy dresów, bo bym się ugotował. 
   Od momentu wyjścia z łóżka cały czas moje lenistwo przekonywało mnie, że lepiej zostać w domu, że jest zimno, że i tak mam okres roztrenowania, że po południu znowu pomiary. Jednak nie dałem się! Wskoczyłem w buty i tak jak zaplanowałem - punkt 11 rozpocząłem spokojny trucht. Jak się okazało była to bardzo dobra decyzja. Dobry nastrój, energia i chęci nadeszły po przebiegnięciu około 100 metrów, a kilka minut później było mi już ciepło. I to o wiele cieplej niż chwilę wcześniej w łóżku, pod kołdrą!
   Przez moment pomyślałem o tym, żeby spróbować po raz kolejny pokombinować z trasą i pobiec w jakieś nowe miejsce. Ostatecznie jednak stwierdziłem, że nie bardzo mam czas na udziwnienia, poza tym 10 kilometrów będzie jak znalazł na wtorkowe przedpołudnie. Dzisiaj biegałem nieco żwawszym tempem, bo całą trasę pokonałem w niecałe 54 minuty, co przełożyło się na tempo 5:20/km.

   Taki trening jak dzisiaj na pewno nie przyniósł mi żadnych korzyści fizycznych, a wg kilku osób przyniósł wręcz szkody dla organizmu, jednak na pewno był potrzebny dla głowy. Po raz kolejny pokazałem, że się nie daję swojemu lenistwu, że to ja jestem górą. Wiem, że tej zimy czeka mnie jeszcze mnóstwo takich pojedynków z samym sobą, jednak póki co to ja jestem górą!


2 komentarze:

  1. O jakich szkodach takiego treningu mówisz? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę szczery - nie pamiętam co miałem na myśli pisząc o szkodliwości tego treningu :)

    OdpowiedzUsuń