Na skróty

9 lipca 2014

Wylizywanie ran i zbieranie sił

   Mimo, że od biegu w Kretowinach minęły już 4 dni to wciąż nie wyszedłem pobiegać. Perła w połączeniu z After Perłą naprawdę mocno mnie zniszczyły. I o ile dolegliwości związane z tą drugą dość szybko minęły, o tyle skutki 33-kilometrowego biegu ciągle są odczuwalne. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tak zniszczony. Wróciły problemy z biodrem. Pojawił się ból w odcinku lędźwiowym. Tylko, że te wszystkie problemy związane są z tym samym miejscem. Raz boli z przodu, raz z tyłu, ale ciągle chodzi o ten nieszczęsny staw biodrowy. A nie chcąc go dobijać przed samym wyjazdem postanowiłem dać mu nieco odetchnąć.

   Ale żeby całkowicie nie wypaść z formy uznałem, że muszę znaleźć jakieś zastępstwo dla biegania. Pływać nie umiem, rolek nie mam, sporty zespołowe wolę oglądać niż uprawiać. A więc co mi zostało? Rower! No i pewnie właśnie na rower bym się zdecydował. Bym się zdecydował gdyby zainteresowało mnie "ustrojstwo" jakie stało za drzwiami w mieszkaniu, do którego się wprowadziliśmy. Wg wujka Google nazywa się to orbitrek magnetyczny.
   Muszę powiedzieć, że jak go pierwszy raz zobaczyłem to zaśmiałem się na sama myśl, że miałbym na tym ćwiczyć. Ćwiczyć? Co ja gadam - wygłupiać się. Tak autentycznie wtedy pomyślałem. Jednak kiedy pojawiły się problemy, trzeba było znaleźć jakieś alternatywy zacząłem kombinować. Poczytałem trochę w sieci na ten temat. Zapoznałem się z opiniami biegaczy odnośnie wpływu treningów na orbitreku na bieganie. Dowiedziałem się jakie są zalety i wady ćwiczenia (teraz już uważałem, że jednak można na tym ćwiczyć) na nim. Okazało się, że na orbitreku można zrobić całkiem sensowny trening.
   Wczoraj rano wszedłem na niego po raz pierwszy. Zlałem się potem już po 10 minutach. Jednak swoje zrobiła też na pewno temperatura. Ostatecznie trening zakończyłem po godzinie. Jednak wieczorem wskoczyłem na orbitrek raz jeszcze. Tym razem na 75 minut. To co rano najbardziej dawało o sobie znać to uda. Widocznie mięśnie ud pracują na tym bardziej niż w trakcie biegu. Niemniej ponownie wskoczyłem na swoją nową zabawkę. Z dnia na dzień coraz lepiej wygląda sytuacja z moim biodrem. Niedługo powinienem znowu wyjść polatać. Zanim jednak to nastąpi będę ćwiczył na orbitreku, bo wydaje się całkiem przyjaznym urządzeniem.

1 komentarz:

  1. Mi też zdarza się ćwiczyć na orbitreku, zwłaszcza gdy za oknem ulewa lub z innych powodów nie mogę wyjść pobiegać. Racja mięśnie pracują troszkę inaczej, jednak jest to ruch dość podobny do biegowego. A że bardziej się pocisz? Nie ma przecież wiatru który cię chłodzi ;)

    OdpowiedzUsuń