Jako biegacz mam w roku dwa główne okresy startów - wiosnę i jesień. Zarówno zimę jak i lat poświęcam niemal w całości na trening. Jednak w tym roku, z powodu kontuzji wiosna niemal w całości mi przepadła. Niby wziąłem udział w kilku biegach, ale w większości były to biegi "for fun", bez nastawiania się na walkę z czasem. Za to jesienią chciałbym już mocniej się spocić.
Planując kalendarz biegów wybieram jeden maraton wiosną i jeden jesienią. Są to moje główne starty. Każdy z nich poprzedzam sprawdzianem w półmaratonie. Jeżeli chodzi o jesień to startem głównym będzie 41. BMW Berlin Marathon. Będąc w stolicy Niemiec rok temu nawet przez myśl mi nie przeszło, że następny mój oficjalny bieg na królewskim dystansie będę pokonywał również tutaj.
Startem kontrolnym, który pozwoli mi oszacować czas w maratonie będzie BMW Półmaraton Praski. A więc w końcu będę miał okazję polecieć połówkę w Warszawie, po tym jak musiałem oddać pakiet na 9. Półmaraton Warszawski. Naprawdę - pod względem sportowym, biegi w stolicy bardzo dobrze wspominam.
Losserloop 2013 |
Jeżeli zaś chodzi o takie pomniejsze starty to planuję wystartować jeszcze 10. sierpnia w biegu na 10 kilometrów w Oldenzaal. Jeżeli mój udział dojdzie do skutku to to będzie mój debiut w tym mieście. A co najmniej dwukrotnie miałem tam biegać. Za każdym razem coś stawało na drodze. Być może "do trzech razy sztuka".
Pobyt za granicą zamierzam zakończyć biegiem w Losser. Pierwszy raz biegłem w tym miasteczku rok temu i skończyło się drugim miejsce w kategorii OPEN. I choć obecnie forma jest daleka od tamtej (co ciekawe - byłem wtedy bardzo niezadowolony z osiągniętego czasu) to pojadę do Losser z pozytywnym nastawieniem.
Między półmaratonem w Warszawie, a maratonem w Berlinie zamierzam jeszcze przebiec 10 kilometrów w ramach Biegu Westerplatte w Gdańsku. I to z kilku powodów. Po pierwsze dycha na 2 tygodnie przed maratonem pozwoli mi przewietrzyć płuca, a i czasu na odpoczynek będzie w sam raz. Po drugie mieszkam w Gdańsku, a nigdy nie startowałem ani w Maratonie Solidarności, ani w Biegu Westerplatte. Czas to zmienić.
Po maratonie w Niemczech będę mógł w końcu zaliczyć kilka startów bez ciśnienia. Nie mówię, że nie będę się starał o jak najlepsze wyniki, ale nie będzie czegoś takiego, że "MUSZĘ" to zrobić. Wtedy nie będę musiał, wtedy będę mógł :)
Berlin Marathon 2013 |
I tak po powrocie z Berlina praktycznie nie będę musiał się rozpakowywać, bowiem już tydzień później jedziemy z Patrycją do Poznania na tamtejszy maraton. To właśnie w stolicy Wielkopolski na królewskim dystansie ma zadebiutować mój tato. Tak więc będzie to na pewno wyjazd rodzinny (w biegu wystartuje również moja siostra).
Już dwa tygodnie później odbędzie się pierwsza edycja Półmaratonu Gdańsk. I tam również mnie nie zabraknie. Tak jak wcześniej pisałem - nigdy nie startowałem w Maratonie Solidarności, dlatego bieganie po głównych arteriach Gdańska to będzie dla mnie coś niezwykłego. Do tego start i meta pod PGE Arena - ekstra!
A w międzyczasie (18.10) jest jeszcze zakończenie cyklu Kaszuby Biegają. I chociaż w tym roku nie wystartowałem w żadnym biegu to mam ochotę zaliczyć chociaż jeden start. Chociażby po to, aby zobaczyć jak mój kolega - Szymon Gwardjak, triumfuje w kategorii wiekowej (obecnie zajmuje I miejsce). Tej samej, w której ja przed rokiem byłem III. A ciągle ma też szanse na triumf w OPEN (obecnie IV miejsce).
Jak widać kalendarz jesiennych startów jest naprawdę pokaźny. Plany są, jak na mnie, dość ambitne dlatego mam nadzieję, że zdrowie pozwoli je w całości zrealizować. Bo najważniejsze jest zdrowie. Jak jego nie zabraknie to o całą resztę zadbam sam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz