Koło 8 wskoczyłem w czarno - żółte szerszenie Adidasa, zgłosiłem się po buziak, na drogę, od Ukochanej i pomknąłem przed siebie. Z Pępowa skierowałem się w stronę Leźna, jednak do samego Leźna nie dobiegłem. Tuż przed odbiłem w stronę Czapli, a tam, zamiast skierować się, jak zawsze, w stronę Gdańska poleciałem w kierunku Rębiechowa.
Kolejne skrzyżowanie i kolejny nie(trudny) wybór - Bysewo, Barniewice, Banino. Bez zawahania wybrałem to ostatnie. Szczerze przyznam, że dzisiejszą trasę zaplanowałem już skoro świt. Ale wiadomo jak to jest z tymi moim "trasowymi" planami - co krzyżówka to rozterka czy biec tak jak wymyśliłem przed treningiem czy może wprowadzić drobne modyfikacje.
Ale wróćmy do treningu. Dobiegłem do Banina i tutaj już większych problemów nie miałem z podjęciem decyzji. Jeżeli chciałbym lecieć do Pępowa, trening bym zamknął w ok. 10 kilometrach. A to zdecydowanie za mało, jak na zasoby energii, jakimi dysponowałem tego ranka.
Pomknąłem więc do Miszewa. Tam, na 11. kilometrze czekało na mnie kolejne skrzyżowanie. Mogłem odbić w lewo i po 1,5 tysiączka zameldować się ponownie u Pati albo pobiec, przez Małkowo, do Żukowa. Oczywiście zdecydowałem się na to drugie.
Wolny dzień, na zegarku 7 z minutami, a ona zrywa się z łózka i odprowadza mnie pod bramę, żeby dać mi buziaka na drogę - - no jak jej nie kochać? :) |
Wydaje mi się, że, poza wynikami, mam też inne podstawy, aby tak sądzić (choć mogę się mylić). Otóż najwyższe tętno jakie zaobserwowałem u siebie to nieco ponad 180bpm. Przyjmijmy zatem, że mój HRmax (czysto teoretycznie, dlatego proszę nie pisać, że takie założenia są o kant tyłka - wiem to :-) ) wynosi około 185 bpm, wychodząc na trening mam HR ok. 60, a więc różnica wynosi 125 bpm. Przyjmując, że pierwszy zakres to ok. 70% możemy uznać, że powinienem biegać I zakres z tętnem około 150 bpm. A średnie tętno z dzisiejszego treningu wynosi 143 bpm.
Aczkolwiek to są tylko takie moje biegowe przemyślenia, bo nie zamierzam trenować według wskazań pulsometru - po prostu nie lubię tego, nie leży mi to i nie chcę tego robić :) Zdecydowanie wolę latać z założonym tempem, choć i to kontroluję raczej tylko podczas szybszych treningów. Jeżeli biegam I zakres to najważniejsze, żebym się dobrze czuł i przez cały bieg mógł spokojnie rozmawiać. Dzisiaj mogłem - szkoda tylko, że nie miałem z kim :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz