Książka "Waga startowa" jest swego rodzaju encyklopedią. Dla mnie jest to niejako uzupełnienie "Biegania Metodą Danielsa". Bo o ile pan Daniels mówił o tym jak trenować o tyle Matt Fitzgerald mówi w jaki sposób się odżywiać, aby trening przynosił oczekiwane efekty. I to co mi się szczególnie spodobało - wszystko opiera na badaniach.
Nie od dzisiaj wiadomo, że "formę buduje się na treningu, a kilogramy gubi w kuchni". Jednak zarówno forma sportowa, jak i waga są od siebie bardzo zależne. Ciężko jest oczekiwać świetnych wyników nie dbając o to co jemy. Już na samym początku książki autor prosi czytelnika, aby ten wyobraził sobie, że staje na linii startu 5 kilogramów lżejszy niż obecnie. Od razu zmienia się nasze postrzeganie samego siebie, zmienia się wydolność, wytrzymałość. Ale pojawia się pytanie - jak tego dokonać? No i właśnie tutaj z pomocą przychodzi owa książka.
Jest ona podzielona na trzy części:
1. "Jak określić wagę startową"
2. "Pięć kroków do wagi startowej"
- Poprawa jakości diety
- Bilansowanie źródeł energii
- Harmonogram posiłków
- Regulacja apetytu
- Właściwy trening
3. "Waga startowa w praktyce"
Przyznam szczerze, że pierwsza część nieco mnie nudziła. Książka ta jest bowiem skierowana do sportowców wytrzymałościowych, a więc nie tylko biegaczy. Są tu również wskazówki dla pływaków, triathlonistów, kolarzy, biegaczy narciarskich czy wioślarzy. A wiadomo, że w każdej dyscyplinie wymagana jest inna waga startowa. Taki Mo Farah na pewno wyróżniał by się na zawodach pływacki. W pierwszej części sporo jest informacji jak wygląda typowy przedstawiciel danej dyscypliny.
Ponadto sporo w niej wzorów i liczb mówiących o tym jak w ogóle wyznaczyć optymalną dla nas wagę startową. Jest też dużo liczenia - ważenie posiłków, liczenie BMI, liczenie wydatku energetycznego. Oczywiście są to bardzo ważne informacje. Niemniej miałem już okazję się z nimi zapoznać jakiś czas temu. Początek więc to było odświeżenie wiadomości.
Osobiście, o wiele więcej dowiedziałem się z części drugiej. Autor prosi, abyśmy zwrócili szczególną uwagę na to co jemy. Mało tego - nie wytyka nam błędów, ale pokazuje jak możemy poprawić jakość naszej diety.
Sporo miejsca poświęca też poszczególnym źródłom energii. Chyba każdy słyszał o dietach niskowęglowodanowych, niskotłuszczowych czy wysokobiałkowych. A która z nich jest najlepsza? Jak piszę Matt Fitzgerald - "według naukowców żadna nie ma szczególnej przewagi nad pozostałymi". Liczy się głównie ilość dostarczanych kalorii.
Autor mówi o tym kiedy i jak często należy jeść oraz co należy jeść, aby osiągnąć wagę startową. Porusza kwestię ludzkiego apetytu. Daje nam wskazówki jak go regulować oraz dlaczego nie powinno się go powstrzymywać.
No i w końcu, w tej części, Fitzgerald opisuje zależność pomiędzy treningiem, a jego wpływem na wagę startową. Stara się też rozwiać wątpliwości na temat "dłużej i wolniej czy krócej i szybciej". Przyznam szczerze, że swego czasu, jako zwolennik tego pierwszego, z ciekawością przeczytałem o tym co miał do powiedzenia autor oraz jakie argumenty i jakie badania przytoczył, aby poprzeć swoją opinię.
W części trzeciej, Fitzgerald zabiera nas do świata profesjonalnego sportu. Pokazuje dzienne jadłospisy takich sportowców jak np. Ryan Hall czy Scott Jurek. Dostajemy też zbiór przepisów kulinarnych, których wykonanie nie powinno, nawet u nas w Polsce, zbytnio obciążyć portfela ani zabrać za dużo czasu.
Na samym końcu autor porusza kwestię suplementacji. Przedstawia nam poszczególne suplementy, mówi o ich działaniu oraz o tym czy warto włączyć je do codziennej diety.
Podsumowując uważam, że "Waga startowa" to lektura dla każdego, kto chciałby poprawić jakość swojej diety. Tak naprawdę nie tylko sportowcy znajdą tutaj wiele przydatnych informacji. Jednak to właśnie do nich skierowane jest główne przesłanie tej książki - "zachowaj mięśnie, pozbądź się tłuszczu i wznieś się na wyżyny swoich możliwości sportowych"
hej kiedy startuje konkurs na tą książkę
OdpowiedzUsuń