Na skróty

31 stycznia 2014

Zimowa zbroja - zima 2013/2014

   Przed rokiem, poproszony o post na temat swojego zimowego stroju, napisałem - Zimowa zbroja. Pomyślałem więc, że warto byłoby napisać podobne podsumowanie również w tym roku. W końcu z roku na rok sporo się zmienia w biegowym półświatku. Jednak najważniejsze, że wciąż niezmienna jest pasja - bieganie!
   Wracając jednak do stroju. Zaczynamy od bielizny. Obecnie, biegając przy temperaturach około kilku kresek poniżej zera, zakładam bokserki Running Ekiden KALENJI. Wg mnie sprawdzają się bardzo dobrze - nie powodują żadnego dyskomfortu, obtarć, odparzeń. Nic więcej od nich nie wymagam, zwłaszcza, że ceny marek Decathlon są raczej dość niskie (w porównaniu z dużymi, wiodącymi markami).
Na nogi wciągam skarpetki, w których latałem również latem, wiosną i jesienią. Mam ich kilka par. Są to między innymi skarpetki od Compressport (aczkolwiek jak jest duży mróz wolę założyć te nieco dłuższe niż do kostki :) ) oraz moje ulubione w ostatnim czasie - Karrimor Marathon.

   Na bieliznę wciągam leginsy oraz półgolf. W tym roku, dzięki współpracy ze Sklepem Biegowym, mam okazję biegać w sprzęcie Adidasa. Są to leginsy Adidas Hollow Tight oraz półgolf Adidas Hollow Mock Turtleneck.
   Jeżeli chodzi o dolną część stroju, to miałem naprawdę spore obawy zakładając leginsy bez sznurka w pasie. Swego czasu miałem podobne spodenki i założyłem je dokładnie na jeden trening. Przez większość czasu musiałem się skupiać, aby ich nie zgubić. Jednak leginsy, w których obecnie biegam, nie wymagają ciągłego poprawiania. Przylegają do ciała. Ponadto są wyposażone w szeroki pas, który dość skutecznie je trzyma. I chociaż w środy, pomiędzy rozbieganiem i przebieżkami praktycznie zawsze je poprawiam, to robię to raczej z przyzwyczajenia, gdyż podczas ostatniego, 3-godzinnego wybiegania ani razu nie miałem wrażenia, że zjeżdżają mi z tyłka :) Uwagę należy zwrócić także na dobrą wentylację obszaru kolan - z tyłu kolana zastosowano wstawki z siatki. No i przede wszystkim - jest w nich naprawdę ciepło! Wydaje mi się, że są jeszcze cieplejsze niż zimowa wersja leginsów od Kalenji, w których latałem do tej pory.
   Teraz czas na korpus. Przed rokiem trenowałem w bieliznie termicznej z długim rękawem oraz zwykłej bluzie sportowej. Zresztą również i tej zimy korzystałem z takiego zestawu. Aczkolwiek odkąd mam półgolf Adidasa, nie wyobrażam sobie biegania w czymś innym :) Zastanawiam się nawet nad zakupem kolejnej sztuki, gdyż jest naprawdę rewelacyjny! Po pierwsze zastępuje mi i bieliznę i bluzę. Jest ciepły (bardzo przyjemny materiał od wewnątrz), dobrze odprowadza pot. Miękkie wykończenie wnętrza, to także komfort noszenia - nic nie szoruje, ani nie obciera. Półgolf jest dość długi, przylegający do ciała w obrębie rękawów oraz klatki piersiowej i brzucha oraz luźny z dołu, dzięki czemu mogę go zarówno włożyć do spodni jak i naciągnąć na nie. Ponadto rękawy nachodzą na dłoń i mają otwór na kciuka. Strasznie marzną mi dłonie i naprawdę bardzo doceniam wszystko, co pozwala mi je dodatkowo zabezpieczyć przed zimnem.
   Jednakże kiedy poza niską temperaturą dochodzi zimny wiatr, wtedy wciągam na siebie jeszcze kamizelkę treningową Adidas Performance lub kurtkę Kalenji Protect Novadry. Tak jak pisałem przed rokiem - ta kurtka to jeden z moich najlepszych zakupów. Zabezpieczone przed opadami kieszenie często zastępują mi pas biegowy. Jej właściwości wiatro- i wodoodporne sprawdzają się idealnie w ciężkich warunkach pogodowych. Nawet kiedy wieje przenikliwy wiatr - nie jest nam zimno. Po prostu nie czujemy go! A to również dzięki gumce z dołu kurtki. 
   Ponadto na szyję wciągam komin biegowy od Agisko oraz czapkę - nie specjalną, wypasioną, biegową. Po prostu zwykłą bawełnianą czapę, którą dostałem na święta - czapę Biegacza z Północy :) Jeżeli zaś chodzi o rękawice wciąż korzystam z zestawu z roku ubiegłego (Zimowa zbroja - rękawice dla biegacza). Dokupiłem jedynie w Decathlonie cienkie rękawiczki sportowe na cieplejsze dni. Wydatek rzędu 2,99zł okazał się naprawdę dobrą inwestycją :)
   A na koniec jeszcze krótko o butach. Nic się nie zmieniło w tej kwestii od zeszłego roku - wciąż nie widzę sensu zakupu butów specjalnie na zimę. Wychodzę z założenia, że jeżeli ma mi zmoknąć noga to niezależnie od obuwia - zmoknie. Poza tym w trakcie treningu ciągle jestem w ruchu i raczej stopa mocno nie zmarznie. Po powrocie do domu szybko zdejmuję buty, skarpetki i problem z głowy :) Trochę inaczej wygląda na pewno kwestia przyczepności w zwykłych butach treningowych, z których korzystam, i w butach dedykowanych, ze specjalnie żłobionym bieżnikiem. Jednak póki co, odpukać!, nie zaliczyłem na tyle solidnej gleby, żeby przyczepność podeszwy miała dla mnie istotne znaczenie podczas biegu :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz