Na skróty

6 stycznia 2013

Zima wraca na Pomorze. Koniec I fazy przygotowań

   W dniu dzisiejszym zakończyłem 5. tydzień przygotowań do 12. Cracovia Marathon. Zgodnie z przyjętym przeze mnie modelem podziału treningów na 4 fazy, oznacza to, że ukończyłem fazę pierwszą. W niej najważniejsze było pokonywanie dużej ilości kilometrów w spokojnym tempie. Przede mną faza druga, podczas której zamierzam włączyć do swoich treningów przebieżki.
   Koniec I fazy zbiegł się z powrotem zimy. W planach miałem dzisiaj przebiegnięcie 29 kilometrów. Założyłem sobie, że trening skończę u Patrycji i razem wrócimy do Gdańska. Przed blok wyszedłem chwilę po 8, zupełnie nieświadomy tego co na mnie czekało. Okazało się, że na podwórku panuje mała śnieżyca. Śnieg zacinał równo. I jak myślicie, z której strony wiał wiatr....? Przez większość drogi, nie dość, że musiałem zmagać się z podbiegami i zaśnieżonymi chodnikami to jeszcze nie mogłem otworzyć oczu. Biegło się wyjątkowo ciężko. Liczyłem, że sytuacja poprawi się w okolicach Jasienia, jednak nic z tych rzeczy. Czas na kolejnych kilometrach uzyskiwałem średnio około 5:05, czyli niezbyt szybko. Z Jasienia pobiegłem w stronę Auchan i dalej Kokoszek. Tam wydawało mi się, że łapię w końcu świeżość. Garmin pokazał mi, że 14. kilometr pokonałem w 4 minuty i 57 sekund, a więc po raz pierwszy dzisiaj złamałem 5:00. Jednak w tym momencie dobiegłem do skrzyżowania (o ruchu okrężnym) ulic Nowatorów i Budowlanych. Oznaczało to, że miałem przed sobą ni mniej ni więcej tylko 5 tysięcy metrów prostej drogi. Świadomość tej monotonii nieco podcięła mi skrzydła. Znowu delikatnie zwolniłem. W Baninie stwierdziłem, że pobiegnę w stronę Rezydencji Państwa Paruzel ( :-) ) i przed samym Pępowem odbiję na "betonkę" i wrócę się do Rębiechowa. Biegałem już kiedyś takie pętle, kiedy pomieszkiwałem u Pati. Podczas ostatnich 9. kilometrów tylko 2 razy tempo spadło mi powyżej 5:00, aczkolwiek wynikało to raczej z ukształtowania terenu. Im bliżej zakończenia treningu tym lepiej się czułem. A na koniec biegu, drugi dzień z rzędu, zdecydowałem się na nagrodę w postaci loda i po raz kolejny był to wyrób Algidy.
   Łącznie przebiegłem 29 kilometrów i 50 metrów w czasie 2:27:05. A więc średnie tempo wyniosło 5:04/km. Dzisiaj po raz kolejny zdecydowałem się na bieg w opaskach kompresyjnych, które miałem na sobie jeszcze przez ponad godzinę od zakończenia treningu. Muszę stwierdzić, że mięśnie ud nie są obolałe, za to łydki...  To już zupełnie inna bajka. No ale nie ma co się dziwić jeżeli tak wygląda profil trasy:
 


4 komentarze:

  1. Hello! Ι'm at work browsing your blog from my new apple iphone! Just wanted to say I love reading your blog and look forward to all your posts! Keep up the fantastic work!

    My weblog http://yousnapped.co.nz/Index.php?option=com_blog&view=comments&pid=270840&Itemid=0

    OdpowiedzUsuń
  2. The belt could bе worn ωheгеver so уоu сan gеt a wonԁerful functiоn out
    taking a сat nap or washing hοmе.


    Αlѕo ѵisit my web sіtе :: Flex belt

    OdpowiedzUsuń
  3. With this а gгеat deal of good рraіses foг thе
    item, it is no wonder that it has been оn majoг from othеr bгanԁs of stгetсh marκ сrеams.


    Feеl fгee to surf to my wеbsite: art-nation.ru

    OdpowiedzUsuń
  4. Thirԁ, dіstributors are sо сonfidеnt іn its skіlls thаt thеy present cash bаck guаrantees for pеοрle
    today who try it out.

    Also ѵіѕit mу weblog http://www.prnewswire.com/news-releases/flex-belt-review-and-latest-coupon-code-savings-now-featured-at-awesomealldaycom-190317331.html

    OdpowiedzUsuń