Na skróty

20 kwietnia 2013

"Ice baths and cookies at the finish!"


   ... a do tego finiszu już coraz mniej czasu. Za niecałe 8 dni będę już na trasie 12. Cracovia Marathon. Pojawił się już przedstartowy stres i z każdym kolejnym dniem tylko się nasila. Już nie martwię się tylko o swoje zdrowie czy o czas na jaki powinienem pobiec. Nie mam pojęcia w czym mam pobiec. I nie, nie, nie chodzi mi wcale o strojenie się. Nie wiem czy pobiec w koszulce na ramiączkach i bardzo krótkich spodenkach startowych, czy może jednak zdecydować się na spodenki i koszulkę, w których trenuję na co dzień. Wątpliwości mam też w sprawie obuwia. Planowałem, że maraton pobiegnę w butach Adidas Supernova Glide 5. W tych butach obecnie biegam, są wygodne i w ogóle. Jednak na ich niekorzyść przemawia fakt, że muszę zakładać je również do pracy. Czyli łącznie do niedzieli będą miały przebiegnięte 300 kilometrów oraz dodatkowo "przestane" 80 godzin. Alternatywą dla nich są buty Adidas AdiZero Ace 3. A więc "kapcie", w których ustanowiłem wszystkie swoje dotychczasowe rekordy - od 5km, po przez dyszkę, aż do półmaratonu. W Warszawie spisały się znakomicie, ale czy zapewnią mi należyty komfort na dwukrotnie dłuższej trasie? Może macie jakieś rady, spostrzeżenia?
Poranna dawka energii
   Tymczasem wracam do dnia dzisiejszego. Pobudkę zafundowałem sobie już przed godziną 5 i niemalże z miejsca wyruszyłem na podbój kuchni. Owsianka była fantastyczna, taka jak... zawsze :) Chociaż nie - w ostatnim czasie dodawałem orzechy ziemne, a dzisiaj zastąpiłem je orzechami nerkowca. Taka drobna, wiosenna wariacja.
   Jeżeli zaś chodzi o trening to planowałem standardowo przelecieć się na Jasień i z powrotem. Pytanie tylko czy zrobić, tak jak to mam w sobotnim zwyczaju, I zakres czy może coś innego. Pomyślałem, że bieg spokojny zakończony mocniejszym ostatnim kilometrem, ewentualnie dwoma będzie w sam raz.
   Pierwsze 2 tysiączki poleciałem, wg wskazań Gremlina, w 4:19 oraz 4:16. Jednak wystarczył szybki rzut oka na ślad GPS i wszystko stało się jasne. Moja 305-tka najwyraźniej straciła chwilowo kontakt z satelitami. 
Szybkość czy wygoda - odwieczny dylemat biegacza
   Niemniej biegłem faktycznie dość szybko. Kolejne odcinki pokonywałem w 4:36, 4:34. Co ciekawe były to najwolniejsze kilometry na dzisiejszym treningu. W dalszej części biegu jeszcze jedynie raz pobiegłem wolniej niż 4:30/km, a było to na 9. kilometrze, a więc na mocno pagórkowatym Jasieniu.
   Każdy kolejny tysiączek biegłem coraz mocniej. Tak jak pisałem wielokrotnie - lubię modyfikować trening w trakcie jego trwania. Tak samo było i dzisiaj. Stwierdziłem, że bieg z narastającą prędkością również może wyjść mi na dobre. W końcówce udało mi się odnotować czasy rzędu 3:54 - 3:52.
   W sumie pokonałem dzisiaj 16 kilometrów oraz 86 metrów, a zajęło mi to niewiele, bo 1 sekundę, mniej niż 69 minut. Średnie tempo wyniosło więc 4:17/km, czyli było to niemalże tempo docelowe, jakie chciałbym uzyskać w przyszłym tygodniu w Krakowie.

3 komentarze:

  1. Jesli te i te buty sa treningowe to wybralbym takie, ktore przetestowalem na dlugich wybieganiach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie nie są. Jedne to buty treningowe, a drugie treningowo - startowe ;-) Dlatego trzeba wybrać między wygodą, a lekkością ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. Skoro masz walczyć o życiówkę, to wybierz te buty, w których te życiówki już poprawiałeś. Ja na pewno bym tak zrobił

    OdpowiedzUsuń