Na skróty

10 kwietnia 2013

Pora złapać rytm(y)


Dzisiaj znowu leginsy zostały w domu...
   Nie tak dawno zakładałem bloga, cieszyłem się z ukończenia 34. Maratonu Warszawskiego. Bieg w Krakowie wydawał się bardzo odległą przyszłością. A dzisiaj wchodząc rano na run-log'a moim oczom ukazała się następująca informacja - Najbliższe zawody: XII Cracovia Maraton, 2013-04-28 (18 dni). A więc zaledwie dwa weekendy dzielą mnie od najważniejszego startu w sezonie. W związku z tym dzisiaj, zamiast szukać powodów, szukałem sposobów. Sposobów jak zrobić mocniejszy trening kiedy kolano wciąż nie jest w 100% sprawne. Zdecydowałem się podjąć ryzyko i zaliczyć "standardową środę", taką jak te przed połówką w stolicy - II zakres + rytmy.
W kinie musi być popcorn...
   Owsianka w wersji płynniejszej po raz kolejny dała mi się nieco we znaki. Jednak tym razem udało się ominąć przydrożne stacje. W związku z zajęciami na uczelni, trening rozpocząłem już chwilę po 5:30. W moim przypadku "II zakres" oznacza bieg w tempie ok. 4:40-4:20/km. Zacząłem od 4:26 i, jak łatwo się domyśleć, taki początek treningu zwiastował kłopoty. I faktycznie - już na drugim tysiączku wypadłem poza wyznaczone ramy czasowe - 4:16. Zwolniłem. Kolejny odcinek zajął 4,5 minuty bez 2 sekund. 
   Dzisiaj biegałem po gdańskim Chełmie po raz pierwszy od... no właśnie nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz latałem po najbliższej okolicy. Kolejne odcinki pokonywałem po ok. 4:20/km. Nieco zwolniłem na podbiegu wzdłuż linii tramwajowej. Aczkolwiek jeżeli mam być szczery to ten podbieg dzisiaj wyjątkowo mnie ucieszył. Fajnie było się trochę zmęczyć, ścigać się z tramwajami, śmiać do mijanych ludzi.
... a po treningu kanapki :)
   W końcówce znowu lekko przyspieszyłem i ostatecznie zakończyłem tą część treningu z kilometrażem wynoszącym 11,032, w czasie 48 minut i 3 sekund. W tym momencie mogłem przystąpić do przebieżek. Kolano powodowało lekki dyskomfort podczas II zakresu, ale nie zamierzałem odpuszczać rytmów.
   Pierwsza setka zajęła 19 sekund. Podobnie zresztą jak dwie kolejne. Przełomowy okazał się 4. odcinek, który pokonałem sekundę szybciej. Od tego momentu, aż do ostatniej przebieżki, każdy kolejny rytm zajmował mi 18 sekund. Na koniec jak to przeważnie bywa postanowiłem się nieco zmobilizować i udało się zakończyć trening 17-sekundowym biegiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz