Na skróty

9 listopada 2013

Nieplanowane, sobotnie interwały

źródło: wikimedia.org
   Tym razem nie będzie kolejnego długiego wpisu. Chcę dać szansę na dotarcie do końca również tym, których nieco nudzą moje przydługie posty :)
   Po piątkowej przerwie powróciłem dzisiaj na biegowe ścieżki ze zdwojoną energią. Początkowo planowałem po prostu pobiec do Gdyni i z powrotem. A więc pokonać codzienną trasę. Pomyślałem jednak, że skoro mamy weekend, to może warto by było dorzucić kilka kilometrów. Najpierw chciałem namówić siostrę na wspólne szuranie. Nic z tego jednak nie wyszło - Mała rygorystycznie realizuje plan przed poniedziałkową dychą.

   Postanowiłem więc, że pobiegnę na ParkRun. Piątka w miłym towarzystwie, a następnie swój klasyczny bieg. Tak, to brzmiało sensownie. Nieco przeciągnęło mi się poranne ogarnianie i ostatecznie spóźniłem się kilka minut na start. Jednak pomyślałem, że to nawet lepiej. Nie było żadnej pokusy żeby powalczyć. Biegłem sobie spokojnie w końcu stawki delektując się biegiem i umilając czas rozmową. Było naprawdę sympatycznie.
   Nie wiem nawet kiedy pokonaliśmy dwie 2,5-kilometrowe pętlę. Na mecie poprosiłem o zeskanowanie mojego kodu, a sam poleciałem dalej. Niestety dość szybko musiałem zaliczyć pierwszy postój "za potrzebą". Pomyślałem, że to nic nadzwyczajnego, często zdarza mi się "odbijać w las" podczas treningu. Jednak jeszcze przed granicą Gdańska i Sopotu musiałem zacząć rozglądać się za toaletą. Udało się - otwarta restauracja i przyjaźnie nastawiona obsługa. Mogłem więc kontynuować bieg. Miałem nadzieję, że to był już ostatni pit stop podczas tego biegu. Ale gdzie tam! Kilka kilometrów i powtórka z rozrywki. Na szczęście znowu udało się znaleźć przyjaznych restauratorów. Reszta treningów przebiegła już bez żadnych komplikacji. Aczkolwiek pierwsze co zrobiłem po wejściu do domu...
   Po raz pierwszy od powrotu pokonałem ponad 20 kilometrów. Owe "ponad" wyniosło 244 metry. Dzisiejszy bieg mogę śmiało nazwać "biegiem interwałowym". Chociaż przyznaję - w dość nietypowym wydaniu. Jakbym chciał nadać tytuł temu treningowi, byłby to bez wątpienia "Przegląd trójmiejskich toalet".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz