Na skróty

21 listopada 2013

Zwykły niezwykły trening

Bo właśnie taki mamy dzisiaj humor!
   To miał być typowy "dzień jak co dzień". Plan był prosty - pobudka, śniadanie, trening. W ramach tego ostatniego miałem przelecieć się do Gdyni i z powrotem wrócić na Przymorze. I pewnie by tak było gdybym nie sprawdził czy na portalu społecznościowym nie ma czasem mojej siostry. Los chciał, że była! Zapytałem więc czy również jej harmonogram przewiduje dzisiaj szlifowanie chodników. Przewidywał. Postanowiłem pójść za ciosem - zaproponowałem wspólny bieg. Z entuzjazmem przystała na propozycję. Wszystko szło po mojej myśli. A prawdę mówiąc nawet lepiej. Kto wie - może powodem tego był fakt, że dzisiaj, czyli 21. listopada, wypada Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień?

   Całus na drogę od Ukochanej i pora ruszać. Prawdę mówiąc humor naprawdę wyjątkowo dopisywał. Miałem aż ochotę krzyknąć "Hej! Ho! Przygodo". Bo tak naprawdę już wiedziałem, że nie skończy to się jedynie na sopocko - gdyńskiej granicy. Nie myliłem się.
    Nieopodal popularnego Monciaka czekała na mnie Mała. Jej też nie brakowało dobrego nastroju. Upewniłem się tylko czy nie spieszy się na zajęcia. A kiedy stwierdziła, że ma dzisiaj wolne zaproponowałem kolejną, po wtorkowej, wycieczkę biegową. Propozycja została zaakceptowana.

   Tym razem odpuściliśmy sobie zwiedzanie Gdyni. Zdecydowaliśmy się polatać po Sopocie. Zawitaliśmy w okolice Opery Leśnej, Uniwersytetu Gdańskiego. Przebiegliśmy koło Łysej Góry, odwiedziliśmy stadion SKLA Sopot (tutaj Mała postanowiła sprawdzić czy nie będzie jej wygodniej polatać - po siniakach na tyłku sądzę, że jednak nie porzuci biegania:)). Na koniec zaś wzdłuż hipodromu, obok restauracji, w której swoje Kuchenne Rewolucje wprowadzała Magda Gessler, pomknęliśmy z powrotem nad morze.
   Cały trening skończyliśmy tym razem w Gdańsku. Wizyta w Polo Markecie, a następnie wspólne śniadanie we trójkę. A w zasadzie to prawie wspólne, bo Mała szybko zjadła i wskoczyła na rower. Z tego co wiem wybiera się jeszcze na basem, tak więc ma dzisiaj istny triathlon :)

   Miała być spokojna 14'stka w samotności. Tymczasem wyszło ponad 18 kilometrów spędzonych na ciągłej rozmowie. Bieganie z kimś jest ekstra! A kolejna okazja już w weekend. Jak ktoś chce się przyłączyć to zapraszam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz