Przed rokiem, podczas XV edycji Biegu Niepodległości w Gdyni, kończyłem swój sezon startowy. Tak też miało być i tym razem. Nie liczyłem na walkę o czas, miałem się jedynie dobrze bawić. Los jednak sprawił, że ostatnim startem w tym sezonie był półmaraton w Tczewie. Noc na szpitalnym oddziale ratunkowym, wycieczka po gdańskich aptekach i cała masa leków. A wszystko to przez własną głupotę. Całe życie lekceważyłem rady o unikaniu przeciągów. No i się doigrałem :)
Jednak mimo, iż nie brałem udziału czynnego w biegu, to do Gdyni zawitaliśmy wspólnie z Pati. Oczywiście po to, aby zrobić fotorelację. Mam nadzieję, że uda Wam się znaleźć na zdjęciach!
Jednak mimo, iż nie brałem udziału czynnego w biegu, to do Gdyni zawitaliśmy wspólnie z Pati. Oczywiście po to, aby zrobić fotorelację. Mam nadzieję, że uda Wam się znaleźć na zdjęciach!
Nawet się na jednym znalazłam, ale uchowaj Boże jak wyglądam.
OdpowiedzUsuńTo jest dramat biegaczy chyba, człowiek czai się na zdjęcia z biegu, oczy wypatruje, a jak się znajdzie to się przeraża. I nie jest to wina fotografa (niestety ;) ), tylko modela _niestety_.
Daj spokój - 3/4 moich zdjęć z biegów to takie gdzie mam zamknięte oczy. Otwarta buzia i wszelkiego rodzaju grymasy to też norma :)
OdpowiedzUsuńPS: Mimo wszystko cieszę się, że udało Ci się znaleźć :)
O! Siebie też znalazłem :) Muszę zrzucić jeszcze trochę brzucha jednak, albo ubierać mniej przylegające ciuchy :D Ale życiówka wyrwana, pochwalę się, a co! :)
OdpowiedzUsuń