Na skróty

5 grudnia 2013

Odpuszczasz bieganie z powodu złej pogody?

Skarpety już wiszą nad kominkiem?
   Za zimno? Wieje? Pada? Odpuszczasz z tego powodu dzisiejszy trening? A cofnij się kilka lat wstecz do czasu jak byłeś małym chłopcem (bądź małą dziewczynką) i pomyśl co by było gdyby Święty Mikołaj odpuścił z powodu złej pracy. Nawet wolę nie myśleć jaką reakcję wywołałyby puste buty. Dlatego będę się upierał, że - nie ma złej pogody, aby zażyć trochę ruchu. 
   Oczywiście w obliczu tego co zapowiadają meteorolodzy może nie do końca to się sprawdzi. Jednak huraganowe wiatry mają wiać jedynie dzisiaj w nocy i jutro. A i tak zapewne w większości miejscowości będą o wiele bardziej znośne niż się spodziewamy. Także nie szukajmy wymówek - biegajmy. Pomóżmy Świętemu wypełnić buty - włóżmy w nie swoje nogi i wybiegajmy na biegowe ścieżki!
   I tak mógłbym zakończyć ten wpis. Jednak nie wspomniałem nic o moim dzisiejszym treningu. A takowy zrobiłem - rano. Kiedy na niebie nie było chmur, a w oczy świeciło słońce. Nawet wiatr specjalnie nie przeszkadzał. Jedynie temperatura, choć i ta jak na grudzień (4,5 °C) była całkiem znośna, przypominała, że lato skończyło się kilka miesięcy temu.
   Dzisiaj zaliczyłem kolejny trening z cyklu - "bez historii". Spokojne tempo, niespecjalnie długi dystans. Innymi słowy bez fajerwerków. Jedyną nowością (obecność Małej już za taką nie uważam) był fakt, że do domu nie dobiegłem sam, a z siostrą. Monika postanowiła zrobić kilka kilometrów więcej i odprowadziła mnie na Przymorze, a następnie pognała do siebie, do Sopotu.
   Było lekko, miło i przyjemnie. Ciekawe jak będzie jutro. Czyżby to była cisza przed burzą? :)

1 komentarz:

  1. A ja wczoraj odpuściłem, bieganie z czołówką po ciemnym parku z dużą ilością leżących gałązek (i jak się dzisiaj okazało także całkiem sporych, a nawet leżącego drzewa) uznałem za lekkie przegięcie. Dodatkowo w niedzielę mam zBiegiemNatury poza planem, więc połaziłem pół godziny na orbitreku co okazało się straszliwie męczące - pokazało 3,5km a czułem się jakbym minimum 10km przebiegł. Za to dzisiaj rano już nie odpuściłem i było fajnie pomimo mocnego (ale my we Wrocławiu mamy luz patrząc na północ kraju :)) wiatru momentami.

    OdpowiedzUsuń