Na skróty

3 lipca 2013

Kolejne podejście do ćwierćmaratońskiej trasy

Profil trasy II Ćwierćmaratonu Szwajcarii Kaszubskiej
   Weekendowym maratonem, a w zasadzie dwoma półmaratonami, zakończyłem drugi tydzień przygotowań z wynikiem 106 kilometrów. Kiedy na liczniku kilometrów widnieją 3 cyfry to wiem, że to był dość mocny, jak na mnie, tydzień. Jednak na tym polega pierwsza faza treningu - na nabijaniu kilometrów. Zgodnie z planem ma ona trwać przez 28 dni, a więc jestem dokładnie w połowie, a w zasadzie to już nawet jeden trening dalej. Bowiem we wtorek rozpocząłem 3. tydzień.
   I to rozpocząłem go dość solidnie, gdyż po porannej owsiance i kawie dla Pati wyruszyłem z Pępowa w stronę Przodkowa. Postanowiłem raz jeszcze zmierzyć się z trasą II Ćwierćmaratonu Szwajcarii Kaszubskiej.
Żeby szybko biegać, trzeba zdrowo jeść...
   Po raz kolejny dobiegłem do Kczewa i to właśnie tam umiejscowiłem swój START. Tym razem jednak zdecydowałem się dokładnie zmierzyć czas potrzebny na spokojne pokonanie trasy. Pierwszy kilometr pokonałem dość spokojnie w 4 minuty i 39 sekund. 
   Teraz kiedy już wiedziałem czego mam się spodziewać - pierwszy podbieg nie był aż tak straszny. Zresztą nie tylko on. Również do Tokar wbiegałem z uśmiechem na ustach. To na co należy zwrócić uwagę to fakt, że trasa wiedzie po równej asfaltowej drodze (jedynie na około 1-2km występuję utwardzona droga gruntowa, aczkolwiek ona również jest równa).
   Pierwszy mocniejszy sprawdzian do podbieg przed Czeczewem, kiedy w nogach miałem już kilka kilometrów. Na szczęście wybiegając z Czeczewa mogłem złapać nieco tlenu na spokojnym zbiegu.
   Udało mi się też dokładnie określić odległości przed Przodkowem i podbiegiem, o którym wspominałem w poprzednim poście. 
... i dużo ćwiczyć :)
   Otóż kiedy owa górka ukazuje się naszym oczom dzieli nas od niej jeszcze 400 metrów płaskiego asfaltu. Jednak kiedy wiedząc, że tuż po nim czeka nas wspinaczka wcale taki płaski się nie wydaje. A kiedy już go pokonamy  i wbiegniemy do Przodkowa jesteśmy prawie na mecie. A owe "prawie" wynosi około 3 kilometrów.
   Mi udało się pokonać dzisiaj 11 kilometrów i 492 metry trasy niedzielnego biegu (podczas zawodów dojdzie jeszcze dwukrotny dobieg do szkoły) w 53 minuty i 9 sekund. Natomiast podczas całego treningu przeleciałem 23 kilometry i 144 metry w tempie 4:34/km. Średnie tętno wyniosło 140 bpm.
   Ponadto spotkałem się wczoraj z dyrektorem cyklu biegów "KASZUBY BIEGAJĄ" - p. Henrykiem Miotkiem i wstępnie zadeklarowałem swoją pomoc przy organizacji tej imprezy oraz jej kolejnych edycji w nadchodzących latach. Dlatego gorąco zachęcam każdego do udziału. Więcej informacji można znaleźć na oficjalnej stronie - KASZUBY BIEGAJĄ.

1 komentarz:

  1. łapie mnie ból krzyża, boje się że padne w połowie ćwiećmaratonu Przodkowo :(

    OdpowiedzUsuń